REKLAMA

LOT ma problem. Ryanair i Wizzair wytaczają ciężkie działa przeciwko polskiemu przewoźnikowi

PLL LOT jest przez polskie władze i organy lotnicze traktowany z dużą taryfą ulgową - twierdzą przedstawiciele największych lowcostów w naszym kraju. Wizzair grozi, że kwestia pomocy narodowemu przewoźnikowi może wylądować w Brukseli, Ryanair już skierował skargę do UE i czeka na jej rozstrzygnięcie.

LOT ma problem. Ryanair i Wizzair wytaczają ciężkie działa przeciwko polskiemu przewoźnikowi
REKLAMA

PLL LOT ledwo wstały z kolan po kryzysie wywołanym pandemią, a już muszą stawić czoła nowym wyzwaniom. Przypomnijmy, że w 2021 r. przewoźnik stracił 1,3 mld zł. Rok wcześniej zanurkował na ponad 1 mld zł pod kreską. Wynik za 2022 r. powinien przynieść jednak pierwsze zyski - ok. 100 mln zł. Oprócz tego spółka dostała od Polskiego Funduszu Rozwoju 2,8 mld zł

REKLAMA

Linia znacznie powiększając przychody, liczbę pasażerów, otwiera nowe kierunki i postawiła na współpracę z biurami podróży, czarterując im Dreamlinery, co przynosi spore dochody.

Wszystko w PLL LOT idzie ku dobremu?

Niekoniecznie jest tak dobrze. Jeszcze w tym roku przewoźnik będzie musiał spłacić 450 mln zł pierwszej raty kapitałowej. W dodatku coraz częściej padają głosy, że na krajowym rynku LOT jest po prostu mocno faworyzowany względem konkurencji. Jako pierwszy sygnał do ataku dał Michael O'Leary. Prezes Grupy Ryanair zaatakował polskiego przewoźnika, twierdząc, że pomoc publiczna udzielona przez PFR była nielegalna w świetle unijnego prawa.

W 2021 r. lowcost ruszył do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z serią skarg. Z sukcesami. Niedawno TSUE podważyło zasadność dofinansowania przez niemiecki rząd Lufthansy, wcześniej stwierdził, że strumień pieniędzy nie powinien popłynąć do portugalskiego TAP i holenderskiego KLM.

Teraz w sukurs Michaelowi O'Leary przyszedł prezes Wizzaira

Węgrzy atakują LOT z zupełnie innej pozycji. Podczas gdy Ryanair narzeka na darmowy kapitał wpompowany w narodowego przewoźnika przez polskie państwo w czasie covidu, József Váradi ma pretensje o ograniczanie przez Urząd Lotnictwa Cywilnego wolnorynkowej konkurencji.

O co chodzi? Wizzair chciał ostatnio uruchomić połączenia z lotniska w Katowicach do Erywania. Prezes ULC zablokował jednak te ruch, tłumacząc że dokument, który zapewnia europejskim przewoźnikom nieograniczony dostęp do ormiańskiego rynku lotniczego nie wszedł jeszcze w życie. Co ciekawe zdaniem unijnych urzędników nie jest to przeszkodą, bo stosowna umowa została już przecież podpisana.

W wywiadzie dla „Rynku Lotniczego” Váradi twierdzi, że Urząd Lotnictwa Cywilnego chroni w ten sposób LOT.

REKLAMA

Wizzair nie wyklucza, że poza wykorzystaniem polskiej ścieżki prawnej, może się też zdecydować na poinformowanie o problemach z dostępem do polskiego rynku organów Unii Europejskiej. Warto bowiem wiedzieć, że poza sporem o loty do Armenii, przewoźnik wściekł się też o odmowę przyznania praw do latania z warszawskiego Okęcia do Baku.

Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach naszego narodowego przewoźnika czeka kumulacja. Nie dość, że będzie musiał głęboko zajrzeć do kieszeni, by rozpocząć spłatę pomocy publicznej, to jeszcze będzie musiał żarliwie przekonywać UE i opinię publiczną, że działa na równych zasadach ze swoimi dwoma głównymi konkurentami - Ryanairem i Wizzairem. A biorąc pod uwagę niedawne wydarzenia może to nie być takie proste.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA