Zgodnie z zapowiedzią JSW tnie koszty pracownicze. Spółka ograniczyła część gwarancji zatrudnienia. W sieci zawrzało. Przy okazji dostaje się też szefom związków zawodowych.

Strata netto JSW za trzeci kwartał 2025 r. wyniosła 794 mln zł wobec prognoz analityków na poziomie 765,2 mln zł. Tym samym jeden z ważniejszych producentów koksu w Europie ma za sobą już dziewiąty taki trzymiesięczny okres na minusie, w którym łączne straty wyniosły 11,2 mld zł. Nie jest żadną tajemnicą, że spółkę w dół ciągną koszty pracownicze. W JSW zatrudnionych jest ok. 32 tys. osób, a średnia płaca w 2024 r. wyniosła 15,6 tys. zł brutto. Wcześniej zarząd spółki zapowiedział, że zrobi z tym porządek. Największą przeszkodą były dziesięcioletnie gwarancje zatrudnienia z 2021 r. Ale już nie są.
Na mocy nowego porozumienia gwarancje zatrudnienia zostają ograniczone i nie będą obejmować wybranych grup pracowników - informuje JSW.
JSW i gwarancje zatrudnienia
Tym samym ochrony przed zwolnieniem nie mają już osoby zatrudnione w Biurze Zarządu oraz w Zakładzie Wsparcia Produkcji, a także pracownicy kopalń wykonujący obowiązki na stanowiskach nierobotniczych na powierzchni. Jak tłumaczy JSW: z dotychczasowych gwarancji wyłączono również pracowników posiadających uprawnienia emerytalne oraz osoby, które destabilizują organizację pracy poprzez regularne lub długotrwałe absencje. Wyjątek w tej ostatniej grupie stanowią nieobecności spowodowane wypadkiem przy pracy lub chorobą zawodową.
Dialog ze stroną społeczną będzie kontynuowany w atmosferze współpracy i poszanowania praw pracowniczych - zapowiada Bogusław Oleksy, p.o. prezesa JSW SA.
Po pojawieniu się tej informacji w sieci zawrzało. Do gardeł sobie skoczyły związki zawodowe, a część komentujących zastanawia się, czy tych gwarancji zatrudnienia pozbawiono także szefów związków zawodowych.
Jeszcze niedawno zarząd bredził o rozmowach „ze wszystkimi związkami”. Dzisiaj już widzicie, jak te rozmowy mają wyglądać – w wąskim gronie, poza plecami większej części załogi - pisze na Facebooku Związek Zawodowy „Jedność” w KWK Pniówek.
Szefowie związków zawodowych na celowniku
Związkowa krytyka ograniczenia części gwarancji zatrudnienia w JSW nie wszystkim przypadła do gustu. Nie brakuje takich, którzy uważają, że brak pewności dalszej pracy powinien dotyczyć w pierwszej kolejności samych związkowców. Wytyka się przy okazji szefom związków dołowe dniówki, chociaż ci nawet nie pamiętają, kiedy ostatni raz zjeżdżali pod ziemię. Dlatego, zdaniem internautów, trzeba najpierw posprawdzać „kto siedzi u góry, a szychty ma zjazdowe”.
Mam nadzieję że związkowców i BHP z prawami emerytalnymi też to dotyczy - pisze pan Grzegorz w sprawie utraconych przez część pracowników JSW gwarancji zatrudnienia.
Więcej o JSW przeczytasz w Bizblog:
Z kolei pan Rafał twierdzi, że kopalnie upadają właśnie przez związki zawodowe. Bo trzeba tuzy na stołkach utrzymywać i ustawiać wszystko pod zaprzyjaźnione spółki z zewnątrz, jako wykonawców zlecanych inwestycji.
Związki zawodowe to pasożyt na spółkach państwa - twierdzi pan Rafał.
Pani Marta nawet idzie o krok dalej. Proponuje, żeby w spółkach państwowych nie było więcej niż 2–3 (dzisiaj jest ich nawet po kilkanaście) związków zawodowych, które powinny być opłacane ze składek pracowników.
Nie powinni mieć liczonych dniówek dołowych. Sorry, ale grzeją pupulki na krzesełkach w biurach z oknami i mają ciepełko. Górnikiem jest dla mnie pracownik, który pracuje przy wydobyciu, czy obróbce węgla - stawia sprawę jasno w social mediach pani Marta.







































