Gigantyczna góra śmieci po wiatrakach. Brudny sekret zielonej rewolucji
Eksperci szacują, że co roku zacznie przybywać łopat z wiatraków wycofywanych z użytkowania. Na szczęście jest kilka sposobów na ich drugie życie. Ale Komisja Europejska musi też dostosować do tego regulacje prawne.

Chociaż w Europie w okresie od stycznia do sierpnia energetyka wiatrowa spadła o 6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2024 r., a w dodatku prędkość wiatru w Europie kontynentalnej i północnej w pierwszej połowie 2025 r. była średnio o ok. 4 do 8 proc. niższa od średniej długoterminowej, to jednak prognozy na przyszłość są jak najbardziej pozytywne. Zwłaszcza, że zgodnie z wyliczeniami Międzynarodowej Agencji Energetycznej koszty energii z wiatru spadły od 2020 r. o ok. 70 proc., a do 2035 r. mają zlecieć jeszcze o jakieś 10–40 proc.
Mówi się nawet o tym, że tempo ekspansji jest zbyt wolne, a UE powinna rocznie budować nawet 30–37 GW nowych mocy, jeżeli na poważnie myśli o osiągnięciu własnych celów klimatycznych. Nieco w tle rodzi się jednak inny kłopot. Coraz pilniejszej odpowiedzi bowiem oczekuje pytanie dotyczące dalszego losu zużytych łopat z wiatraków. Co dalej z nimi zrobić? Branża spodziewa się tutaj konkretnych działań ze strony Komisji Europejskiej.
Co robić ze zużytymi łopatami od wiatraków?
Chociaż już w latach 90. XVIII wieku w Szkocji uruchomiono pierwszą turbinę wiatrową, która posłużyła do oświetlenia domu, to na prawdziwy przełom energetyka wiatrowa musiała poczekać do 1957 r., kiedy to w Danii zbudowano pierwszą farmę wiatrową o mocy 200 kW, która konwertowała moc wiatru na prąd zmienny. Również w Danii w 1991 r. powstała pierwsza, komercyjna, morska farma wiatrowa.
Ale z prawdziwym boomem na wiatr w Europie mamy tak naprawdę do czynienia raptem od kilku lat. Teraz mamy jakieś 290 GW mocy zainstalowanej w europejskiej energetyce wiatrowej, z czego jednak ok. 80 GW osiągnie koniec swojego okresu eksploatacji do 2030 r. Tym samym puchnąć ma sterta zużytych łopat wiatraków.
Roczna ilość wycofywanych z eksploatacji łopat wzrośnie do 55 tys. ton rocznie do 2030 r. Ten wzrost z około 20 tys. ton w 2025 r. jest napędzany głównie przez wycofywanie z eksploatacji na ugruntowanych rynkach energetyki wiatrowej, takich jak Niemcy i Hiszpania - wylicza Wind Europe, stowarzyszenie, promujące energetykę wiatrową w Europie.
Zużyte łopaty muszą dostać oddzielne kody odpadów
Energetyka wiatrowa ma problem. Wind Europe zwraca uwagę, że ok. 90 proc. masy turbiny wiatrowej nadaje się do recyklingu, zgodnie z przyjętymi praktykami gospodarowania odpadami. Ale same łopaty wykonane są z bardziej trwałych i trudnych do oddzielenia materiałów kompozytowych. O wysypiskach śmieci przy tej okazji można od razu zapomnieć. Od 1 stycznia 2026 r. zacznie bowiem obowiązywać zakaz składowania w takich miejscach łopat turbin wiatrowych. W ten sposób, na naszych oczach, tworzy się nowa gałąź przemysłu.
Więcej o energetyce wiatrowej przeczytasz w Bizblog:
Coraz więcej firm angażuje się w ponowne wykorzystanie, zmianę przeznaczenia, recykling lub odzysk odpadów z turbin wiatrowych. Powstaje nowa część łańcucha wartości energetyki wiatrowej, tworząc nowe profile zawodowe i możliwości zatrudnienia - zwraca uwagę Wind Europe.
Ale bez odpowiednich zmian w przepisach prawa i tak się nie obejdzie. W 2026 r. Komisja Europejska ma przedstawić projekt ustawy dotyczący gospodarki o obiegu zamkniętym. W tym kontekście europejski sektor energetyki wiatrowej apeluje o wprowadzenie nowego zestawu kodów odpadów dla wycofanych z eksploatacji łopat turbin wiatrowych oraz dla magnesów trwałych. To powoli nie mieszać ich z odpadami budowlanymi.







































