Jest już tak drogo, że Polacy nie wyrabiają na zakupy z bieżących wynagrodzeń. Co i rusz muszą dokładać, jak nie do zakupu paliwa, to produktów spożywczych, czy też aby opłacić stałe rachunki lub też zakupić opał na zimę. Przez to oszczędności Polaków topnieją w zastraszającym tempie. Co gorsza niektórym zaskórniaki już się pokończyły.
W ostatnich sześciu miesiącach już niemal co druga osoba w Polsce (49 proc.) posiadająca oszczędności musiała po nie sięgnąć, aby sfinansować swoje podstawowe potrzeby – wynika z badania „Stosunek Polaków do oszczędzania w czasach drożyzny” wykonanego przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Podkreślmy to wyraźnie - Polacy podbierają ze swoich oszczędności nie po to, by sfinansować swoje zachcianki, ale by zapłacić za paliwo (15 proc.), codzienne produkty spożywcze oraz opłacić stałe rachunki (po 14 proc.), a także, by kupić opał (13 proc.). Co dziesiąta osoba korzysta z oszczędności, aby kupić leki, czy skorzystać z usług medycznych. Nawet finansowanie edukacji, choć jeszcze w niewielkim stopniu (4 proc. badanych), to jednak odbywa się z wcześniej odłożonych pieniędzy.
Inflacja zjada zaskórniaki Polaków. Połowa Polaków nie ma grosza na wszelki wypadek
Oczywiście nie pomaga w tym galopująca inflacja i wszechobecna drożyzna. We wrześniu inflacja znów zaliczyła podwyżkę – skok cen przyspieszył do 17,2 proc. rok do roku. Najbardziej w sierpniu drożały żywność i energia - wynika z danych GUS.
W porównaniu z lipcem, w sierpniu ceny nośników energii wzrosły o 3,8 proc. i są wyższe o ponad 40 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych z kolei w ciągu miesiąca wzrosły o 1,6 proc., co oznacza, że są teraz o 17,5 proc. droższe niż w sierpniu 2021 r.
W związku z tym Polacy coraz rzadziej odkładają oszczędności na czarną godzinę.
Co drugi Polak (51 proc.) posiada oszczędności w wysokości co najmniej trzech miesięcznych wynagrodzeń. To znaczy, że niemal tyle samo nie ma ich wcale.
Wśród osób nieposiadających obecnie żadnych rezerw w domowym budżecie, większą grupę stanowią ci, którzy nie posiadali ich wcale (34 proc.), ale liczne są też osoby, które miały jakieś oszczędności w ciągu ostatniego półrocza (15 proc.). Oszczędności gromadzą częściej mężczyźni (58 proc.) niż kobiety (44 proc.). Ankietowani poniżej 25. roku życia deklarują posiadanie oszczędności znacznie rzadziej od pozostałych grup wiekowych (45 proc.). Także osoby posiadające czworo lub więcej dzieci częściej nie są w stanie ich zgromadzić (66 proc.).
Oszczędności na wagę złota
W ostatnim czasie co trzeci Polak zmienił swój stosunek do oszczędzania i uświadomił sobie jego wagę (29 proc. vs 19 proc. wobec czerwca 2021). Są też i tacy, którzy przestali widzieć sens w oszczędzaniu i zaczęli więcej wydawać na przyjemności, ale ten odsetek jest niewielki (5 proc.). Co czwarty Polak nie zmienił swojego podejścia do odkładania na czarną godzinę, ponieważ zawsze starał się gromadzić oszczędności (26 proc.).
I mówi, że główne cele oszczędzania nie zmieniły się w porównaniu z badaniem wykonanym w czerwcu ubiegłego roku.
Kurczowo trzymają oszczędności, ale wpadają w długi
Co ciekawe, niektórzy Polacy mimo posiadania oszczędności, zalegają z płatnościami bieżących zobowiązań. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy do takiego stanu rzeczy przyznaje się co szósty badany. Najczęstsze zaległości były z:
- rachunkami za prąd, gaz, wodę (6 proc.),
- czynszem i abonamentami za telefon, internet czy telewizję (5 proc.),
- kredytami czy pożyczkami (4 proc.).
Nie prowadzi to do niczego dobrego. Wręcz przeciwnie.
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że tylko od początku tego roku do końca sierpnia, zaległe płatności pozakredytowe i kredytowe Polaków zwiększyły się o prawie 4,3 mld zł. Przybyło 20 tys. niesolidnych płatników.