Spółka PKP Intercity w październiku ogłosiła postępowanie w trybie dialogu konkurencyjnego na zakup 42 piętrowych elektrycznych zespołów trakcyjnych o wysokim standardzie, z możliwością domówienia kolejnych 30 pociągów. Jest to największe zamówienie w historii państwowego przewoźnika, bo tylko w wariancie podstawowym ma wartość 10 mld zł. Kontrowersje budzi kwestia warunków zamówienia, bo na udział w kontrakcie nie mają szans polscy producenci.
Po co PKP Intercity piętrowe pociągi? Spółka wyjaśnia, że jest to z jednej strony odpowiedź na rosnący popyt na przejazdy dalekobieżne, a z drugiej chodzi o przygotowanie się do liberalizacji rynku kolejowego, który ma nastąpić po 2030 roku. PKP Intercity tłumaczy, że jeśli chce konkurować z innymi przewoźnikami, to potrzebuje nowoczesnego, szybkiego taboru, mogącego pomieścić dużą liczbę pasażerów.
Komfortowa podróż w pociągach piętrowych
Przewoźnik pisze, że piętrowe pociągi mają być dostosowane do przejazdów dalekobieżnych, zapewniając około 500 pasażerom komfortową podróż. Będą mogli oni skorzystać z wygodnych, wysuwanych foteli, z indywidualnymi stolikami, podłokietnikami, podnóżkami oraz oświetleniem. Do ich dyspozycji będzie WiFi, gniazdka elektryczne i USB, a wagony będą klimatyzowane.
W ramach ogłoszonego postępowania przewoźnik planuje kupić 42 piętrowe elektryczne zespoły trakcyjne wraz z 30-letnim okresem utrzymania. Wartość zamówienia podstawowego to prawie 10 mld zł brutto, a razem z opcją na dodatkowe 30 pojazdów to prawie 17 mld zł brutto. Odbiór wszystkich pojazdów z zamówienia podstawowego powinien nastąpić nie później niż w terminie 77 miesięcy od dnia zawarcia umowy, czyli w niecałe sześć i pół roku.
Poseł Michał Moskal z PiS-u przyjrzał się zapisom ogłoszonego postępowania i stwierdził, że wykluczeni zostali z niego polscy producenci taboru kolejowego. Chodzi między innymi o konieczność posiadania odpowiedniego zezwolenia na dopuszczenie do eksploatacji pojazdu kolejowego zgodnego z TSI Loc&Pass na terenie państw członkowskich Unii Europejskiej.
Więcej wiadomości na temat PKP Intercity można przeczytać poniżej:
Żaden z polskich wiodących producentów taboru kolejowego, jak PESA, NEWAG czy FPS Cegielski nie spełnia powyższych wymogów, co uniemożliwia im samodzielny start w „największym przetargu” w historii PKP Intercity o wartości 17 miliardów złotych – napisał Moskal.
Trzej polscy producenci pociągów
Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak wyjaśnia, że warunki przetargu odzwierciedlają oczekiwania i zapotrzebowanie spółki PKP Intercity na konkretne pojazdy kolejowe. Przekonuje, że to spółka decyduje, jakie ma zapotrzebowanie na tabor, zgodnie z przyjętymi planami działalności. Wiceszef resortu dodaje, że interwencja Skarbu Państwa w zapisy specyfikacji warunków przetargowych w celu skierowania zamówienia do konkretnego podmiotu byłoby sprzeczne z prawem.
Obecnie w Polsce działają trzy spółki produkujące pociągi pasażerskie. Jest to bydgoska spółka Pesa, która niemal w całości należy do państwowego Polskiego Fundusz Rozwoju. PFR w 2018 r. przejął pogrążoną w tarapatach spółkę i ją potężnie dokapitalizował, dzięki czemu utrzymała się na rynku. Podobnie stało się z poznańską spółką H. Ciegielski, którą od 2023 r. zaczęła ratować państwowa Polska Grupa Zbrojeniowa. Trzecim producentem jest nowosądecki Newag kontrolowany przez miliardera Zbigniewa Jaubasa.