W 18 miesięcy od rundy zalążkowej do jednorożca. Tak można określić drogę polskiego startupu, który właśnie zamknął rundę inwestycyjną przy wycenie przekraczającej miliard dolarów. Boom na sztuczną inteligencję trwa w najlepsze, a Eleven Labs rośnie jak na drożdżach.
Sztuczna inteligencja generująca głos w ponad 20 językach rozchodzi się jak ciepłe bułeczki. W ciągu 1,5 roku z technologii polskiej firmy zaczęli korzystać pracownicy 41 proc. firm z listy Fortune 500. W sumie użytkownicy wygenerowali w tym czasie ponad 100 lat dźwięku, a firma rozrosła się do 40 pracowników. Największe wrażenie robi jednej jej akcjonariat.
Pierwszoligowi inwestorzy wyłożyli 73 mln euro
W Eleven Labs uwierzyli zarządzający takimi funduszami jak Andreessen Horowitz, Nat Friedman, Daniel Gross, Capital, SV Angel, Smash Capital, BroadLight Capital i Credo Ventures. Fundusze dołączyły do grupy 22 aniołów biznesu.
Pieniądze mają pomóc w rozwoju produktu, m.in. wprowadzeniu studia dubbingowego. To właśnie dubbing ma być jedną z nisz, które polski startup może zrewolucjonizować. Już od dawna problemu nie stwarza mu naśladowanie głosu aktorów czy innych, znanych ludzi. Może to odmienić sposób nagrywania audiobooków, lokalizacji filmów czy gier. Model potrafi dowolnie sklonować głos na podstawie próbek, którymi wypełniony jest internet.
Więcej o polskich startupach przeczytacie w tych tekstach:
Komputerowo wygenerowany głos jest nieodróżnialny od ludzkiego
Choć najwięcej materiałów treningowych jest dostępnych w języku angielskim, to Eleven Labs nie ogranicza się tylko do tego języka i już teraz udostępnia treści po francusku, niemiecku, hindi, włosku, polsku, portugalsku czy hiszpańsku.
Za stworzeniem Eleven Labs stoją dwudziestoparolatkowie
Mateusz Staniszewski i Piotr Dąbkowski po warszawskim liceum wyjechali na studia za granicę. Zanim poszli na swoje, zdobywali doświadczenie w Operze, BlackRocku, Palantirze i Google. Eleven Labs zarejestrowali dopiero w styczniu 2022 roku, co tylko pokazuje, jak ekspresowa jest ich kariera.