Pierwsze było PKO BP, teraz czas na Pekao. Zobacz, jaki zysk z lokat oferują największe polskie banki
Oszczędzających Polaków. Pierwszy był PKO BP, który od piątku 22 kwietnia radykalnie podniósł oprocentowanie lokat. W jego ślady właśnie idzie drugi największy bank w Polsce – Pekao S.A. Również państwowy - dodajmy. Jeszcze tylko czekam na Alior kontrolowany przez PiS. Ale i bez tego konkurencja będzie musiała podjąć rzuconą rękawicę.
Pekao zamierza podnieść oprocentowanie depozytów od maja. Na co można liczyć? Na 2,75 proc. aż do miliona złotych, ale tylko na nowe środki.
Dlaczego? Prezes Pekao wyjaśnia, że chodzi o to, by ściągnąć z rynku pieniądze, które Polacy w czasie pandemii, a potem po wybuchu wojny w Ukrainie, wyciągnęli z systemu bankowego i trzymają pod materacem. W skali całego systemu bankowego w Polsce to aż 30 mld zł, z samego Pekao w ten sposób wyciekły 3 mld zł.
Co Pekao chce zaoferować Polakom
Pekao chce przyciągnąć też nie tylko nowe pieniądze, ale też nowych klientów. Im zaoferuje 3,5 proc. na koncie oszczędnościowym przez sześc miesięcy do 400 tys. zł dla klientów premium.
Trzeci punkt oferty jest już dla tych, którzy poza oszczędzaniem chcieliby również inwestować. To lokata połączona z funduszem inwestycyjnym TFI Pekao, na której można otrzymać nawet 4 proc., ale jeśli środki na lokacie będą stanowić 30 proc., a 70 proc. zostanie skierowanie do TFI. Im mniejsza część pieniędzy trafi do TFI, tym niższe będzie oprocentowanie na lokacie. Przy podziale pół na pół, odsetki z depozytu wyniosą już 3,5 proc.
I jeszcze coś dla użytkowników aplikacji mobilnej banku - 3-miesięczna lokata na 2,5 proc. do kwoty 30 tys. zł.
To wszystko wisienki, po które trzeba sięgnąć. Standardowa lokata w Pekao będzie oprocentowana na 1 proc. Ale to i tak gigantyczny skok, obecnie oprocentowanie to wynosi 0,01 proc.
To początek wojny na lokaty. Klienci skorzystają
Wiele banków się nad tym zastanawia. Chcemy należeć do grupy tych, którzy oprocentowanie lokat już podnoszą. Banki muszą się na to decydować, bo stopniowo zaczyna się wojna o depozyty. Ci, którzy tego nie zrobią, będą zbyt ostrożni, przegrają. Poza tym odpowiadamy na oczekiwania naszych klientów
– zapowiedział Leszek Skiba, prezes Pekao.
Dodajmy, że Pekao jest nie tylko drugim co do wielkości bankiem w Polsce, ale jest również drugim bankiem z udziałem skarbu państwa, PiS bowiem kilka lat temu miał straszne ciśnienie na repolonizację sektora bankowego i przejął udziały w Pekao od Włochów.
Pierwszym jest PKO BP, który kilka dni temu jako pierwszy zdecydował się na wszczęcie tej wojny o depozyty, o czym pisaliśmy w Bizblog.pl. Radykalnie podniesione oprocentowanie wchodzi w życie od piątku 22 kwietnia. Liczyć można m.in na 3,3 proc. na 12-miesięcznej lokacie w bankowości prywatnej i na 2,5 proc. dla zwykłych zjadaczy chleba.
Ale wróćmy do repolonizacji. Wśród dużych banków detalicznych jest jeszcze jeden, który ma solidny udział skarbu państwa. To Alior Bank. Można śmiało założyć, że za chwilę również on podniesie oprocentowanie lokat.
Ale i bez niego reszta banków zostaje już zmuszona przez państwowych graczy, którzy dominują na rynku, by zrobić coś ze swoimi lokatami. Bo nawet, jeśli banki nie potrzebują ściągać z rynku więcej naszych pieniędzy, to będą musiały zareagować, by nie uciekały od nich do państwowej konkurencji te, które już tam są.