Tego już nie da się zatrzymać. OZE będzie numerem jeden. Spójrzcie tylko na Chiny
To już nie są wyłącznie dywagacje naukowe. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) wszystko dokładnie policzyła i już wie, że zostały nam tylko jeszcze trzy lata. Potem dojdzie do zmiany i głównym źródłem energii elektrycznej na świecie przypadnie odnawialnym źródłom energii. Z tyłu zostaną paliwa kopalne. W efekcie, mimo rosnącego w następnych latach zapotrzebowanie energetycznego, spadać mają emisje CO2.
Rywalizacja między paliwami kopalnymi a OZE wchodzi w decydującą fazę. IEA szacuje, że ostatecznego zwycięzcę tego starcia mamy poznać już w 2025 r. Wtedy odnawialne źródła energii mają pokryć prawie cały wzrost globalnego zapotrzebowania na energię. Chiny mają odpowiadać za ponad 45 proc. wzrostu produkcji energii odnawialnej w okresie 2023-2025, a UE za 15 proc.
OZE i atom wykurzą paliwa kopalne
Chociaż w ostatnich latach zapotrzebowanie energetyczne było ścinane przez pandemię i kryzys energetyczny, to IEA przewiduje odbicie w 2023 r. Dp 2025 r. zapotrzebowanie ma wzrosnąć o 9 proc., czyli o 2500 terawatogodzin (TWh), głównie w Azji.
I to właśnie OZE pod rękę z energetyką jądrową mają zdominować wzrosty w następnych latach. IEA szacuje, że wspólnie zaspokoją ponad 90 proc. dodatkowego zapotrzebowania energetycznego. Tylko w tym czasie OZE mają się zwiększyć o 2450 TWh. Z kolei nowe reaktory jądrowe w Chinach i Indiach, a także ponownie uruchomienie elektrowni atomowych we Francji i Japonii, ma stać za większą produkcją energii jądrowej – o 302 TWh.
Emisja dwutlenku węgla też przestanie tylko rosnąć
Jeszcze w 1990 r. OZE dostarczały raptem 20 proc., w 2022 r. to było jakieś 29 proc. a za trzy lata to będzie, zgodnie z szacunkami IEA, nawet 35 proc. Z kolei udział węgla w globalnym miksie energetycznym systematycznie się kurczy.
W 2010 r. czarne złoto odpowiadało za nawet 40 proc. światowej produkcji energii. W 2022 r. to już było 36 proc., a w 2025 r. ma być tylko 33 proc. Podobnie widzi to Rocky Mountain Institute, który przewiduje spadek produkcji energii z węgla i gazu o 4 proc. rocznie w okresie od 2025 do 2030 r. A skoro z jednej strony będą rosły OZE, a z drugiej żegnać mamy powoli paliwa kopalne, to oznacza też korzystne zmiany w emisji CO2.
W ciągu najbliższych trzech lat ma dojść do wyraźnej redukcji emisji CO2 w obu Amerykach i w Europie. Ale z kolei w Azji i rejonie Pacyfiku ma być nadwyżka.