REKLAMA

Tysiące Polaków odeszło z kwitkiem. Bo dla PiS węgiel był ważniejszy od wiatraków i fotowoltaiki

Polska wcale nie jest skazana na węgiel. Ale jeżeli celowo przez lata utrzymujemy takie przepisy jak zasada 10H, która skutecznie hamowała rozwój energetyki wiatrowej, to znaczy, że tak naprawdę nie chcemy modyfikować systemu i na całej tej transformacji energetycznej zwyczajnie nam nie zależy. Do takich też wniosków można dojść po lekturze ostatniego raportu ekspertów z Fundacji ClientEarth dla Ziemi.

Tysiące Polaków odeszło z kwitkiem. Bo dla PiS węgiel był ważniejszy od wiatraków i fotowoltaiki
REKLAMA

Jako państwo nawet w 70 proc. uzależnione od węgla jesteśmy w wyjątkowej sytuacji i potrzebujemy wyjątkowego traktowania - to od lat powtarzana przez rząd formułka na potrzeby klimatycznych i energetycznych rozmów pomiędzy Warszawą a Brukselą. Raport Fundacji ClientEarth dla Ziemi pt. „Sieci energetyczne - wąskie gardło polskiej transformacji energetycznej” wskazuje jednak, że to tylko taka celowa narracja, która z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Bo jakbyśmy chcieli faktycznie zmieniać swój miks energetyczny i panujący w nim układ – to po prostu zaczęlibyśmy to robić. 

REKLAMA

OZE w Polsce na cenzurowanym od lat

Wychodzi na to, że tylko w latach 2015-2020 operatorzy sieci wydali łącznie ponad 6 tys. odmów przyłączenia, w przeważającej większości w stosunku do instalacji OZE, o łącznej mocy około 30 GW. Jak wykazują to autorzy raportu Fundacji ClientEarth dla Ziemi ten utracony potencjał stanowi jakieś 50 proc. obecnej mocy wszystkich polskich elektrowni, głównie węglowych.

Sytuacja jest coraz gorsza, bo w 2021 r., względem roku 2020, nastąpił gwałtowny wzrost liczby odmów – aż o 70 proc. Jak czytamy w raporcie, najwięcej ich odnotowuje się na północy kraju, czyli na obszarze działalności Energi, a następnie Enei. Spore wątpliwości budzi też wysoce nieprzejrzysty sposób wydawania tych odmów i brak możliwości dokładnego sprawdzenia czy na danym obszarze będzie możliwość przyłączenia się do sieci, czy może trzeba jednak szukać innej lokalizacji.

Autorzy raportu zauważają też, że polska sieć energetyczna jest już mocno wyeksploatowana. Wszak nawet 40 proc. sieci napowietrznych ma ponad 40 lat i co gorsza nie jest przystosowana do OZE.

Zdaniem Wojciecha Modzelewskiego nasza sieć była projektowana pod kątem dużych elektrowni konwencjonalnych. I kiedy pod naciskiem transformacji zaczęło pojawiać się coraz więcej instalacji OZE, nie poczyniono wystarczających nakładów inwestycyjnych na przemodelowanie jej funkcjonowania. W efekcie teraz mamy problem.

Jak można temu zaradzić? Zdaniem autorów raportu w pierwszej kolejności modernizacja sieć musi stać się priorytetem dla rządu. Zwłaszcza, że czysta i tania energia zaczyna się cieszyć w Polsce coraz większą popularnością. Potwierdza to badanie opinii publicznej przeprowadzone przez Kantar w czerwcu, gdzie aż 80 proc. respondentów opowiadało się za odblokowaniem energetyki wiatrowej na lądzie (chodziło o zniesienie zasady 10H). 

Co jeszcze zalecają eksperci Fundacji ClientEarth dla Ziemi? Należy wprowadzić regulacje, które umożliwią łatwą budowę linii bezpośrednich, łączących zielone elektrownie z odbiorcami energii.

REKLAMA

Do tego dochodzi jeszcze poprawa transparentności informacji o sieci i dostępnych mocach przyłączeniowych przez operatorów systemu (tak jak np. w Wielkiej Brytanii) oraz zwiększenie częstotliwości aktualizacji danych. Niezbędna ma być też wydzielenie dystrybutorów z dużych, zintegrowanych pionowo grup kapitałowych w energetyce.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA