Kredyty napsują wam jeszcze morze krwi. Premier mówił, że od nowego roku koniec z WIBOR-em? Kłamał!
Nowy wskaźnik, który zastąpi WIBOR to WIRON, wcześniej oznaczany jako WIRD. W 2023 r. będą mogli korzystać z niego tylko przedsiębiorcy, klienci indywidualni dopiero w 2024 r., ale też tylko nowi. W startych umowach kredytów hipotecznych zamiana WIBOR na WIRON nastąpi dopiero w 2025 r. Różnica? WIRON 6M wynosi teraz 5,34 proc., a WIBOR 6M 7,32 proc. Ale nie zacierające rąk – wasz zysk zostanie zjedzony przez spready korygujące, który w przyszłym roku określi Ministerstwo Finansów. Nie ma więc w sumie co płakać, że WIBOR z waszych umów zniknie dwa lata później niż obiecywał premier.
WIBOR miał zniknąć ze wszystkich umów, nie tylko kredytów hipotecznych. To była rządowa odpowiedź na bolączki złotówkowiczów, bowiem dzięki zastąpieniu WIBOR-u innym wskaźnikiem kredytobiorcy hipoteczni mieli zyskać łącznie ok 1 mld zł. Jak? Trudno powiedzieć, bo choć nowy wskaźnik miałby być niższy od WIBOR-u, to europejskie przepisy zakładają, że jeśli z kalkulacji rzeczywiście wyjdzie niższy, należy wprowadzić spready korygujący, by wcale nowy wskaźnik nie różni się znacząco od starego.
Ale co tam prawo. Premier obiecał. W dodatku wystawił straszak – stawkę POLONIA – która miałaby zastąpić WIBOR, gdyby instytucje finansowe nie wyrobiły się z opracowaniem nowego wskaźnika na czas, czyli do początku 2023 r. Straszak nie byle jaki, bo w momencie, gdy premier ogłaszał tę rewolucję, WIBOR 6M przekraczał 6,5 proc., a POLONIA ledwo sięgała 4,9 proc. Dla kredytobiorców niezły deal.
Ale bankowcy we współpracy z GPW Benchmark – spółką zależną GPW, która odpowiedzialna jest za wskaźniki referencyjne, zabrali się ostro do pracy, by przed POLONIĄ jednak uciec.
No i jest!
Nowy WIBOR o niemal 2 pkt proc. niższy niż stary
Wiadomo już, czym zostanie zastąpiony wskaźnik WIBOR. To indeks WIRON (w ostatnich miesiącach pod nazwą WIRD, więc nie dajcie się zwieść, o WIRD już wielokrotnie pisałam, to nie jest jakiś zupełnie nowy byt).
Pewnie chcecie zobaczyć, jak różni się jego wartość od starego (nie)dobrego WIBOR-u? Notowania z dnia 28 września: WIRD (WIRON) 3M wynosi 6,17 proc., a 6M - 5,34 proc.
Dla porównania WIBOR 3M tego dnia to 7,17 proc., a WIBOR 6M 7,32 proc.
Różnica pomiędzy tymi indeksami jest taka, że WIBOR uwzględnia przyszłość, czyli prawdopodobnie jeszcze wyższe stopy procentowe niż dziś, a WIRON przeszłość, a więc okres, kiedy stopy były niższe.
No pięknie! Szczęśliwi? Niepotrzebnie! Zapominacie, że wjedzie spready korygujący, który powinien całą tę waszą korzyść zjeść.
Ale to nie wszystko, bo WIBOR z waszych zawartych już umów kredytowych wcale nie zniknie od 1 stycznia 2013 r, jak obiecywał premier Morawiecki.
Bruksela: spread korygujący musi być
Komisja Nadzoru Finansowego w ostatnich dniach opublikowała mapę drogową, która określa, jak stopniowo na polskim rynku WIRON zacznie wypierać WIBOR. I okazuje się, że od 2023 r. banki, owszem, będą mogły stosować nowy WIRON, ale wcale nie będą musiały. A mówiąc ściślej, będą mogły wykorzystywać nowy wskaźnik do nowych umów kredytowych równolegle ze starym WIBOR-em. W dodatku dotyczy to tylko firm.
Dopiero w 2024 r. WIRON pojawi się w kredytach dla klientów indywidualnych, w tym w kredytach mieszkaniowych – ale też tych nowych. A złotówkowicze, co kredyty już mają i których miał ratować premier? W ich umowach WIRON zastąpi WIBOR dopiero od początku 2025 r., czyli dwa lata później niż obiecywał premier.
Chcecie teraz pluć na banki albo na KNF? Albo na GPW Benchmark? Spokojnie! To nie oni zawinili. To premier się zapędził. Wprowadzenie takiej reformy po prostu musi potrwać, żeby nie rozwalić rynku finansowego. Termin 1 stycznia 2023 r. od początku był nierealny, a premier nawijał makaron na uszy.
Ale wracam do tego, że właściwie nie ma co płakać, bo ta zmiana i tak nie przysłuży się zanadto kieszeni złotówkowiczów, bo przecież jest spread korygujący.
Ile wyniesie i czy zje dokładnie wszystko, co na reformie moglibyście ugrać? Okaże się w 2023 r., kiedy Ministerstwo Finansów wyda rozporządzenie w tej sprawie. Ale nie liczyłabym na wiele, bo Bruksela mówi jasno: spread ma wyrównać różnicę między starą i nową stawką.