SAP przekonuje, że jego sztuczna inteligencja może zwiększyć produktywność pracowników nawet o 30 proc. Niemiecki gigant chce tego dokonać wplatając swoją asystentkę - Joule.

Użycie sztucznej inteligencji w firmach jest dziś pofragmentowane.
Dzisiaj AI w biznesie jest wykorzystywane głównie na poziomie pojedynczych zadań. Na przykład w kodowaniu widzimy 10-20 proc. poprawę, w niektórych procesach HR nawet 40 proc.. Ale programista robi w ciągu dnia wiele różnych rzeczy - nie tylko koduje. Czyta, uczy się, analizuje najnowsze dokumenty techniczne - tłumaczy Philipp Herzig, CTO SAP (na zdjęciu poniżej).

Kluczem ma być połączenie wszystkich tych aktywności w jeden spójny ekosystem. Dzięki integracji danych zewnętrznych (tu wchodzi w grę partnerstwo z Perplexity) z danymi biznesowymi SAP, użytkownicy mogą być bardziej produktywni przez cały dzień pracy, a nie tylko podczas wykonywania pojedynczych zadań.
AI przestaje być narzędziem, a staje się partnerem biznesowym działającym 24/7. To nie jest już pomoc w zadaniach - to redefinicja sposobu, w jaki pracujemy, stając się managerami agentów i delegując zadania - dodaje Herzig w rozmowie z Bizblogiem.
SAP podkreśla przy tym, że - podobnie jak posiada własne serwerownie - utrzymuje również LLM-y. Zarówno komercyjne, jak i dostępne na zasadzie wolnego oprogramowania.
Możemy przełączać się pomiędzy modelami w zależności od zastosowania lub wymagań regulacyjnych, np. związanych z rezydencją danych. Jeśli widzimy, że jeden model lepiej radzi sobie z jakimś zastosowaniem, to właśnie go wykorzystamy do odpowiedzi na dane pytanie, co będzie kosztowo-efektywne - wyjaśnia Herzig.
Czytaj więcej o AI:
“Duże modele językowe stają się dziś towarem”
Choć innowacja na polu AI nie ustaje, to z biznesowego punktu widzenia, firm nie obchodzi który LLM udzieli odpowiedzi ich pracownikom. Najważniejsza jest poprawna odpowiedź.
LLM-y są jak serwery. Firmy nie troszczą się o to na jakim dysku twardym w serwerowni są ich dane lub czy akurat wypinamy jakiś dysk, bo dostarczaniem mocy obliczeniowej zajmuje się maszyna obok - dodaje CTO SAP-a.
Herzig podkreśla przy tym, że ich usługi przechodzą regularne audyty i mogą się pochwalić zgodnością z normą ISO42001, która dba o etyczne podejście do rozwoju, stosowania i dostarczania sztucznej inteligencji, kładąc nacisk na wiarygodność i zarządzanie ryzykiem.

SAP sam promptuje AI
Dostawca nie bierze model “z półki” takimi jakie są.
Dostrajamy każdy z modeli, aby podnieść ich efektywność - tłumaczy Herzig, przywołując przykład Concur, gdzie skanowanie paragonów osiąga 95 proc. dokładności przy zerowych kosztach wdrożenia.
Samo wdrożenie w przypadku prostszych agentów, ma odbywać się na zasadzie “out-of-the-box”.
Nie potrzebujesz dużych zespołów, żeby je uruchomić. Nasze AI można włączyć jednym kliknięciem - wyjaśnia Herzig.
Kluczowe jest jednak wówczas zadbanie o koszty. Odpowiednie zarządzanie zużyciem czy dostępem to różnica pomiędzy udanym, a spisanym na straty projektem. Jak pokazuje bowiem raport BCG, aż 75 proc. wdrożeń AI przynosi firmom straty.
Jeśli masz fenomenalny przypadek użycia, który daje ci milion oszczędności, ale kosztuje 2 miliony na zbudowanie - jaki z tego pożytek? Ale jeśli możesz uzyskać milion korzyści jednym kliknięciem, masz natychmiastowy zwrot z inwestycji - tłumaczy Herzig.
SAP ma w tym kontekście dużą przewagę nad konkurentami. Każdy może trenować modele językowe na Wikipedii czy książka. Ale to niemiecka firma bazuje na obsłudze kluczowych dla biznesu problemów: finansów, HR-ów czy łańcucha dostaw. Herzig jest przekonany, że właśnie to będzie ich kluczem do sukcesu.