Czy Barbie pomoże kinom? – zastanawia się BIG InfoMonitor, przedstawiając raport o kondycji kin w Polsce. „Obraz przyrostu zaległości kin wobec banków i dostawców sygnalizuje, że na pewno byłoby to wskazane. Przez pierwsze półrocze suma ich nieopłaconych w terminie zobowiązań wzrosła trzykrotnie” – wskazuje Biuro.
Z danych GUS wynika, że w 2022 roku w kinach wyświetlono 2,1 mln seansów. Obejrzało je 41,4 mln widzów – o ponad połowę (50,8 proc.) więcej niż w 2021 roku, ale do 61,7 mln z 2019 r. droga wciąż daleka. Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, zauważa jednak, że biorąc pod uwagę trudną sytuację kin, kwoty przeterminowanych zobowiązań przedsiębiorstw związanych z projekcją filmów (5914Z), nie są szczególnie wysokie.
Zgłoszone do bazy BIG InfoMonitor nieopłacone faktury oraz raty kredytów opóźnione o min. 30 dni, na co najmniej 500 zł, wynoszą na koniec czerwca 873 tys. zł. Bardziej martwi jednak dynamika ich zmian, bo długi te potroiły się w ciągu pierwszego półrocza. Na koniec grudnia 2022 r. było to jeszcze 268 tys. zł, a przed pandemią, tj. w marcu 2020 r. 183 tys. zł – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Średnia zaległość to aktualnie 58,1 tys. zł – wskazuje szef BIG InfoMonitora.
Bilety do kina za bardzo zdrożały
Swoje dokłada inflacja. Biuro przytacza dane Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, z których wynika, że przed pandemią średni miesięczny wydatek na kino wynosił 69,40 zł, obecnie jest to 97,90 zł, niemal 40 proc. więcej.
I tak do barier wynikających ze zmiany nawyków jakie spowodowały niemal dwa lata covidowych ograniczeń, dołączyły finanse. 37 proc. badanych, na pytanie o to, dlaczego nie ogląda filmów na dużym ekranie odpowiada, że bilety są za drogie – pisze Biuro.
Czytaj także: Najlepsze seriale na Netflix w historii. Top 25
I dodaje, że 39 proc. twierdzi, że rzadsze wizyty w kinie to dla nich sposób na radzenie sobie z drożyzną.
Co jest zresztą jak najbardziej naturalne. W chwili, gdy trzeba zacisnąć pasa, zawsze w pierwszej kolejności cięte są wydatki na rozrywkę, kulturę i przyjemności. Wzrost cen sprawił więc, że Polacy ograniczają tego typu wyjścia i zamiast multipleksu, wybierają domową kanapę korzystając z oferty stosunkowo niedrogich serwisów streamingowych, do których już w czasie lockdownów wielu mocno się przyzwyczaiło – wskazuje InfoMonitor.
Bo Netflix jest wygodniejszy
Wspólne badanie ARC Rynek i Opinia oraz dr hab. Magdaleny Sobocińskiej wskazało na jeszcze jedną wadę, która cechuje chodzenie do kina – konieczność planowania. Odpowiedziało tak 57 proc. respondentów, a 56 proc. przyznało, że w związku z tym duży ekran zamieniło na wygodniejsze i elastyczne platformy streamingowe.
Czy zmiana zachowań konsumentów sprawi, że kina już nigdy nie odzyskają popularności i perspektyw, jakie miały przed pandemią? Raczej nie będzie im łatwo, ale pewne jest, że klimatu i atmosfery sali kinowej nic nigdy w pełni nie zastąpi – wskazuje BIG InfoMonitor.