Coś musimy zrobić z pustymi kinami w galeriach handlowych. Tyle miejsca się marnuje
Platformy streamingowe w trakcie pandemii uzależniły widzów od wygody, z której nie wszyscy są skłonni rezygnować po otwarciu kin. Przodują w tym kobiety. Aż dwie trzecie z nich zamiast iść na premierę, woli poczekać aż film pojawi się w serwisie VOD. Ale na tym kłopoty multipleksów się nie kończą, bo covid uruchomił w nas zupełnie nowe potrzeby odnośnie konsumowania sztuki.
Czy kobiety wciąż chcą chodzić na filmy? – uderza w dramatyczne tony „The Wall Street Journal”. Renomowany dziennik przytacza badania Engine Insights, z których wynika, że 66 proc. pań woli zostać w domu i obejrzeć produkcję na telewizorze niż fatygować się do kina.
Efekt? Znacząco spada odsetek kobiet odwiedzających kina. W 2019 r. panie powyżej 35 roku życia kupiły 22 proc. biletów. Po wybuchu pandemii - już tylko 15 proc. Twórcy świątecznych komedii romantycznych wpadli w popłoch. Ale nie tylko oni.
Wspomniane dane dotyczą USA, ale nad Wisłą los kin także nie wygląda zbyt ciekawie.
Polakom nie chce się przestrzegać wymogów sanitarnych
W ankiecie przeprowadzonej przez Państwowy Instytut Sztuki Filmowej kinomaniacy wyznali m.in. że:
- denerwują ich maseczki (26 proc.)
- boją się zakazić (38 proc.)
- wystarczy im Netlix (29 proc.)
Też czujecie nieprzyjemny swąd? To nie zapach przypalanego popcornu, to właściciele sieciówek w galeriach handlowych pocą się na myśl o konsekwencjach covidu dla branży rozrywkowej. Wygląda zresztą na to, że to ich zmiany w zachowaniach konsumentów dotkną najbardziej.
Nie brakuje bowiem głosów, że uderzenie w duże kina otworzy pole do działania przed ich mniejszymi kolegami. Studyjne obiekty przeżywały w ostatnich latach spory kryzys, ale w okresach między lockdownami potrafiły reagować na odwilż szybciej niż sieciówki, przyciągając do siebie nową publiczność. Przykład?
W tegoroczne Walentynki niezależne kina pękały w szwach
Press.pl pisał, że w drugi weekend lutego 2021 r. udało im się pobić historyczne rekordy.
Ten trend podłapali też architekci. Firma Oma Cinema zaprezentowała rok temu projekt kina łudząco przypominającego galaktyczny Senat z Gwiezdnych Wojen.
Mniejsza jednak o futurystyczne kształty. W całej idei chodzi o to, by widzowie cieszyli się jak największą intymnością w trakcie seansu. Jeden ze współzałożycieli Oma Cinema przyznał, że chce sprawić, by komfort oglądania filmów na srebrnym ekranie zbliżył się do tego znanego z kin domowych.
W nieco podobnym tonie wypowiada się zresztą James Cameron. Reżyser „Avatara” stwierdził w rozmowie z Reuterem, że widzowie zaczną celebrować wizyty w kinach.
To jedyne miejsce, w którym dominuje sztuka. Kiedy oglądasz coś w streamingu, inne osoby w pokoju mogą się wtrącić, zatrzymać, pójść do łazienki, napisać SMS-a i robić inne rzeczy
zauważył Cameron.