Od dzisiaj obowiązuje rozporządzenie zakazujące wystawiania e-recept na marihuanę medyczną. Po tym, jak Ministerstwo Zdrowia miało zrobić porządek z procentami sprzedawanymi na stacjach paliw i małpkami, którymi raczą się Polacy rano w drodze do pracy i nic do tej pory z tego nie wyszło, uwaga resortu skierowała się na marihuanę medyczną i recepty online. Tylko szkoda, że urzędnicy nie porozmawiali z zainteresowanymi, a z konsultacji społecznych zrobili farsę.
Przyznam szczerze: sam byłem za uregulowaniem sprzedaży marihuany medycznej, po którą - nie tylko ze względu na coraz atrakcyjniejszą cenę, ale też jakość suszu - sięga coraz więcej palaczy rekreacyjnych. Ale naiwnie wierzyłem, że jeżeli tak to się stanie, to na prawach jakiegoś konsensusu, porozumienia wszystkich stron. Niestety, rząd Donalda Tuska, tak bardzo obiecujący nową jakość po Zjednoczonej Prawicy, kolejny raz udowodnił, że być może zmieniły się nazwiska ministrów, ale nie za bardzo ich styl pracy. Działania Ministerstwa Zdrowia w sprawie recept online na marihuanę medyczną i teleporad temu dobitnie dowodzą.
W sprawie standaryzacji teleporad rozmawialiśmy z rządem Mateusza Morawieckiego - stwierdza w rozmowie z Bizblog.pl Jakub Franikowski, prezes spółki Zielona Karetka Clinic, która powstała w 2022 r. jako efekt potrzeby zapewnienia profesjonalnej pomocy lekarskiej w leczeniu i terapii marihuaną medyczną.
Pytam innych i słyszę, że obecne Ministerstwo Zdrowia z nimi na ten temat nie rozmawiało. Ale nie chcą się ujawniać, bo podpaść resortowi, to najgorsze, co mogłoby ich teraz spotkać. Podobnie, jak Zielona Karetka Clinic nie mają innego wyjścia: muszą otworzyć się stacjonarnie, żeby nie zostawić pacjentów na pastwę losu.
Marihuana medyczna: pacjenci wrócą na czarny rynek
Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie teleporad wchodzi w życie 6 listopada. Zgodnie z nim marihuana medyczna zrównana jest z niebezpiecznym opioidem fentanylem i tym samym nie może być przepisywana w trakcie teleporad, czyli online. Wymagane jest osobiste zbadanie pacjenta przez lekarza.
To bardzo zły kierunek. Zamiast rzeczywiście usuwać z rynku patologiczne podmioty, stosuje się odpowiedzialność zbiorową i karze się wszystkich graczy na rynku. Co najważniejsze: jednocześnie skazuje się bardzo wielu pacjentów na pokonywanie nawet setek kilometrów do przychodni, gdzie będą mogli zdobyć receptę na marihuanę medyczną - uważa Jakub Franikowski.
Tym samym jest spore niebezpieczeństwo, zdaniem szefa Zielonej Karetki Clinic, że tacy pacjenci wrócą na czarny rynek, gdzie jakość suszu nie jest w żaden sposób kontrolowana. Moi rozmówcy z zielonych klinik przekonują, że w ten sposób władza wchodzi też w kompetencje lekarzy, sugerując, że przepisują recepty nieodpowiednim pacjentom.
Miał na nas zadziałać amerykański strach
Ministerstwo Zdrowia, tłumacząc się z tych nowych regulacji, pozwoliło sobie na sporą manipulację i porównało marihuanę medyczną z bardzo niebezpiecznymi opiatami, wywołującymi zarówno uzależnienie psychiczne, jak i fizyczne: z oksykodonem i fentanylem. Dokładnie w ten sposób, w latach 30. ubiegłego wieku prasa amerykańska demonizowała marihuanę, pod presją lobby farmaceutycznego.
Wtedy pisano o groźnych wysypkach na całym ciele, dziwnych drgawkach i nawet utracie przytomności. Nikt tego nie weryfikował, miał zadziałać strach. I faktycznie zadziałał, marihuanę zdelegalizowano. Teraz ma być tak samo, a bodźcem dla nas ma być amerykańskie uzależnienie od przepisywanych przeciwbólowo opiatów. Chociaż fakty temu zaprzeczają. Z raportu, zleconego przez Ministerstwo Zdrowia, wynika, że Stanach Zjednoczonych, w latach 2022-2023, w ramach teleporad przypisano oksykodon 1775 razy, a fentanyl - 186.
Więcej o marihuanie medycznej przeczytasz na Spider’s Web:
Konsultacje społeczne, czyli brak odpowiedzi oznacza zgodę
Zadziwia również tempo procedowania tego rozporządzenia w sprawie teleporad. Dziewięć etapów zamknięto raptem w 14 dni. Przeprowadziłem sporo rozmów na ten temat w ostatnich dniach i większość z moich rozmówców uważa, że to sprawka lobby samych lekarzy i firm farmaceutycznych. Podobnie jak same konsultacje społeczne, które miały być farsą. Zaproszono do nich ok. 30 podmiotów, także te, które z marihuaną medyczną nie miały nigdy nic wspólnego, jak np. Porozumienie Zielonogórskie.
Dodano adnotację o tym, że jeżeli w ciągu 14 dni nie nadejdzie odpowiedź, to Ministerstwo Zdrowia uzna to za zgodę. Odpisała jakaś połowa podmiotów, z czego większość była przeciwna - tłumaczy Franikowski.
Ale że druga połowa nie odpisała nic, to dla resortu to była zgoda i zielone światło do dalszego procedowania tego rozporządzenia. I już można było takie regulacje przepchnąć dalej, prawda?
Będzie bunt zielonych klinik?
Czy to rozporządzenie o teleporadach będzie przestrzegane? To wcale nie jest takie pewne. W social mediach zielone przychodnie i kliniki zwołują się i coraz głośniej mówią o buncie. Cały czas rozważane są różne scenariusze.
W związku z nowymi przepisami jesteśmy na etapie dogłębnej analizy i tworzenia rozwiązania. Proszę obserwować naszą stronę internetową i komunikaty. Bardzo możliwe, że będziemy pacjentów przyjmować stacjonarnie - odpowiada mi Klinika Centrum Marihuany.
Wrze również wśród samych pacjentów, którzy w ten sposób leczą różne schorzenia już od lat. A teraz mają zdecydowanie bardziej utrudnione zadanie.
Każdy, kto przyczynia się do utrudniania ludziom chorym dostępu do leczniczej marihuany, ma moim zdaniem krew na rękach. Uprzedzenia i stereotypowe podejście nie mogą być ważniejsze niż ratowanie zdrowia - pisze na Facebooku pan Maciek.