REKLAMA

Niemcy chcą ratować swoją gospodarkę. Ma im w tym pomóc zalegalizowana marihuana

Najpierw pandemia, potem kryzys energetyczny i wszechobecna inflacja dosyć okrutnie potraktowały największą gospodarkę UE, czyli Niemcy. Dlatego Berlin od pewnego czasu rozgląda się za pieniędzmi, gdzie się tylko da. Stąd pomysł legalizacji marihuany i zarabianiu też na tym rynku, który już w 2017 r. ma być wart nawet 82 mld dol.

marihuana-Niemcy-legalizacja
REKLAMA

Niemiecka gospodarka ledwo zipie. W lipcu br. na najniższym poziomie od grudnia 2022 r. znalazł się zarówno indeks mierzący bieżącą sytuację gospodarczą u naszych zachodnich sąsiadów z minus 56,5 do minus 59,5 pkt, jak i indeks ZEW, który ocenia oczekiwania co do przyszłej kondycji gospodarki. Jeszcze w czerwcu był na poziomie minus 8,5 pkt, a w lipcu to już było minus 14,7 pkt.

REKLAMA

Jakby tego było jeszcze mało, wcześniej Niemcy wyliczyli, że na swoją transformację energetyczną będą musieli wydać do 2030 r. ok. 602 mld euro. Berlin szuka więc wszędzie pieniędzy, a jednym z jego nowych źródeł ma być częściowo zalegalizowany rynek marihuany. Przy okazji rząd Olafa Schulza chce pozałatwiać też inne sprawy.

Chcemy walczyć z czarnym rynkiem, chcemy odepchnąć przestępczość związaną z narkotykami - twierdzi niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach.

Marihuana: niemiecki kluby konopne mają zmienić rynek

Model prawny dotyczący legalizacji marihuany wypracowało w głównej mierze Federalne Ministerstwo Zdrowia we współpracy z resortami spraw wewnętrznych, sprawiedliwości, rolnictwa, gospodarki i spraw zagranicznych. Rząd już ten projekt ustawy przyjął, teraz dokument trafi do Bundestagu oraz Bundesratu. Ale i tak Berlin przekonuje, że to nowe prawo marihuanowe zacznie obowiązywać jeszcze w tym roku. 

Ustawa nie wymaga zatwierdzenia przez Bundesrat - zaznacza niemiecki rząd.

Co zakładają te przepisy? Posiadanie do 25 gramów suszu na własny użytek od 18. roku życia ma już nie być karane. Marihuanę będzie można kupić w klubie konopnym, jego członkowie będą mogli również uprawiać do trzech krzaków w domu na osobę. Jednocześnie konopie indyjskie będą, o ile projekt ustawy będzie przyjęty, usunięte z ustawy o narkotykach. Same kluby konopne zaś nie będą mogły mieć więcej niż 500 członków, przy czym każdy z nich będzie musiał mieć skończone 18. rok życia. Zakazane będzie również członkowsko w więcej niż jednym tego typu klubie konopnym. I jeszcze jeden warunek: młodzież do 21. roku życia może pobierać z takiego klubu maksymalnie 30 gramów suszu miesięcznie, przy zawartości psychoaktywnego THC nie większej niż 10 proc.

Komisja Europejska tupnie nogą?

REKLAMA

Ale wcale nie jest tak, że zza naszej zachodniej granicy słychać tylko pochwały i brawa za przepisy mające zalegalizować w Niemczech marihuanę. Nie brakuje przy tej okazji też krytyki. Niektórzy wytykają, że na drodze takim przepisom stoją wcześniejsze traktaty europejskie, wedle których każdy kraj członkowski musi kryminalizować wytwarzanie, oferowanie, sprzedaż, dostarczanie oraz import i eksport narkotyków. I teraz, na inicjatywę legislacyjną Berlina, z pewnością zareaguje Komisja Europejska. Z kolei minister zdrowia Bawarii Klaus Holetschek, reprezentujący barwy polityczne opozycyjnej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), uważa, że używanie konopi indyjskich stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia. 

Wydaje się, że kanclerz i federalny minister zdrowia nie traktują poważnie niebezpieczeństw związanych z tym narkotykiem - uważa Holetschek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA