Mamy pierwszego chętnego do latania ze słynnego lotniska w Radomiu! Nie będzie to pewnie przesadną niespodzianką - chodzi o Polskie Linie Lotnicze LOT. Narodowy przewoźnik podjął się tego trudnego acz patriotycznego zadania i od razu ogłosił trzy trasy. Od razu zdradzę, że będzie naprawdę grubo.
Nie jestem do końca pewien, dlaczego fakt, iż LOT jako pierwszy ogłosił zamiar latania z portu w Radomiu, zupełnie mnie nie dziwi. Złośliwi zastanawialiby się pewnie, jak to jest, że linia, która gospodarzy się na Okęciu, szuka biznesowych alternatyw w mieście oddalonym o godzinę i 40 minut jazdy samochodem od stolicy. Wytykaliby, że mieszkańcy Warszawy i okolic naturalnie ciągną do głównego portu, który wciąż nie wrócił do wyników wykręcanych przed pandemią. Komentowaliby, że może inwestowanie w dużą niewiadomą, jaką jest lotnisko w Radomiu nie jest najlepszym pomysłem w sytuacji, w której LOT ma do spłacenia 1,8 mld zł pożyczki od państwa.
Ale to malkontenctwo.
LOT otwiera oczy niedowiarkom
Takich wątpliwości można by pewnie jeszcze wysuwać dużo. Przypomnijmy, kto latał z Radomia przed rozbudową - Air Baltic, Czech Airlines i SprintAir. Wszystkie te linie prędzej czy później zawijały się z lotniska, wychodząc z założenia, że kursowanie na wpół pustymi samolotami mija się z celem. Żaden duży europejski gracz nigdy do tego 200-tys. miasta nawet nie zawitał.
Tak samo może być i po reaktywacji. Rynek Lotniczy donosił co prawda, że do Radomia ściągnięto w te wakacje przedstawicieli Air France, KLM, Lufthansy i Emirates, ale o wynikach tych rozmów nic nie wiadomo. I znów - niezbyt mnie to dziwi. Tradycyjne linie mają dość ekhm.... tradycyjne ceny. Przelot w obie strony kosztuje często grubo powyżej tysiąca złotych. Wyobraźcie sobie teraz miny pasażerów, którzy po wysupłaniu np. 1,5 tys. zł dowiadują się, że wylądują dobry kawałek od Warszawy. A potem szybko w pociąg, raptem dwie godziny turlania się po torach i viola - jesteśmy na miejscu.
Z tego względu Radom po budowie CPK ma być portem dla lowcostów i czarterów, które bazują przede wszystkim na niskich cenach. Do tej pory list intencyjny z lotniskiem podpisało biuro podróży Coral Travel, a szefowie Wizzair'a stwierdzili enigmatycznie, że może coś kiedyś. Nikt z twardymi deklaracjami się więc nie wyrywa. Dlaczego?
Po pierwsze touroperatorzy swoje plany będą ogłaszać na jesieni, więc zostało jeszcze trochę czasu. Po drugie w Modlinie może dojść do sporych zmian, na skutek których Ryanair przestanie mieć uprzywilejowaną pozycję, co pozwoli konkurencji realnie myśleć o wejściu na to lotnisko. Póki co z pewniaków mamy tylko LOT.
Linia ogłosiła kierunki, w których polecimy z Radomia
I to właściciele jest kolejny hit. Na liście jest Kopenhaga, Rzym i Paryż. Do stolicy Włoch z Okęcia lata Wizzair. Tak samo, jak i do Kopenhagi. I do Paryża. Wygląda to jak strzał w stopę. Lowcostem lądujemy niemal w centrum Warszawy, a LOT wywozi nas 100 km od stolicy.
Rzecznik prasowy PLL LOT Krzysztof Moczulski ma nadzieję, że kierunki będą cieszyły się zainteresowaniem nie tylko wśród mieszkańców Warszawy, ale też południowego Mazowsza. Może. chociaż nie wiem, czy Przysucha i Białobrzegi dysponują aż tak dużym potencjałem, by cały projekt spinał się biznesowo.
Z drugiej strony, pomyślałem sobie, a co jeśli LOT zamierza ściągnąć zaniedbaną niszę z południa kraju? I szybko sam się z tej myśli uśmiałem. W okolicy mamy przecież trzy kolejne funkcjonujące porty regionalne w Lublinie, Katowicach i Krakowie. Ten ostatni zresztą obsługuje wszystkie połączenia, jakie LOT oferuje teraz z Radomia.
Wychodzi na to, że latanie z Radomia jest najbardziej opłacalne dla mieszkańców Radomia. Bo żyjąc np. w Kielcach i latając z Krakowa, droga pasażera skróci się z godziny i 40 minut (do Kraków-Balice) do godziny i kilku minut (Warszawa-Radom). Trudno to nazwać gamechangerem.
Port w Radomiu ma zacząć działać na przełomie marca i kwietnia przyszłego roku. Jego modernizacja i rozbudowa pochłonęła w granicach 800 mln zł. Ulokowanie w nim LOT-u przypomina mi sponsoring Stadionu Narodowego przez PGE. Pieniążki popłyną ze spółki Skarbu Państwa do budowanego za publiczną kasę obiektu i operatorzy będą mogli się chwalić, że finansowo dają sobie radę. Ot, taka dyskretna reanimacja.
Swoją drogą, gdy przez Polskę przetoczyła się dyskusja na temat sensu modernizacji radomskiego lotniska poseł Marek Suski przekonywał z poważną miną, że port się przyda, bo będzie z niego bliżej na południe Europy niż z Okęcia. Ciekawe jakby wytłumaczył teraz fakt, że dwie z trzech pierwszych tras prowadzą na... zachód i północ kontynentu.