REKLAMA

Dantejskie sceny w Radomiu, strach w Baranowie. Władza nie ma litości dla przeciwników budowy lotnisk

Tereny pod rozbudowę lotniska w Radomiu są już niemal gotowe. Ostatni protestujący mieszkańcy zostaną zmuszeni do opuszczenia domów w najbliższy piątek. Stawianie oporu będzie ich drogo kosztowało, bo nie dostaną odszkodowania. Czy podobnie będzie niedługo przy okazji budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego?

cpk-protest-samorzady
REKLAMA

W Baranowie duże poruszenie. Nie chodzi jednak o Program Dobrowolnych Nabyć, którym władze CPK kuszą mieszkańców. A może prawie nie o to chodzi, bo posiadacze nieruchomości na terenie planowej budowy lotniska patrzą właśnie z rosnącym przerażeniem na to, jak wygląda finalizacja prac nad portem lotniczym Radom-Sadków.

REKLAMA

Egzekucja pod Radomiem

Inicjatywa społeczna „NIE dla projektów CPK w całej Polsce” alarmuje, że koniec wielomiesięcznej operacji nastąpi rankiem 29 października. Z 82 nieruchomości objętych procedurą wywłaszczeniową, zostały dwie.

Większość rodzin wydała domy Państwowym Portom Lotniczym dobrowolnie. Choć ta dobrowolność mogła być w rzeczywistości zwykłą kalkulacją korzyści i strat. Z osobami, z którymi nie udało się dogadać, wojewoda mazowiecki obchodzi się, mówiąc eufemistycznie, niezbyt delikatnie.

Radio RDC pisało niedawno, że trzy postępowania egzekucyjne zakończyły się odebraniem niezabudowanych działek. Jedno postępowanie zostało natomiast umorzone, bo właściciel zdecydował się oddać teren inwestorowi.

Rodzinom, które bały się, że nie dostaną na czas odszkodowania, zaoferowano zapomogę w wysokości 3200 zł brutto. Na rękę to około 2600 zł. Pieniądze mogły iść na wynajem mieszkania, w którym mieszkańcy mogliby przeczekać do momentu wypłaty środków. W rozmowie z PAP ówczesny rzecznik PPL Piotr Rudzki przedstawiał to jako „gest dobrej woli”, na który PPL zdobyło się „nie bacząc na obecną trudną sytuację na rynku lotniczym”.

Jak widać część rodzin tego szlachetnego gestu nie doceniła. NIE dla projektów CPK w całej Polsce pisze, że pod Radomiem została m.in. pięcioosobowa rodzina, w tym dwójka seniorów w wieku 72 i 80 lat, oraz dwuletnie dziecko.

 class="wp-image-1581331"
MOP Baranów

W przypadku nieruchomości, których właścicielem jest pan Robert, przedmiotem sporu jest przede wszystkim wycena zaproponowana przez wyznaczonego rzeczoznawcę. W porównaniu do transakcyjnych cen gruntu i nieruchomości, została zaniżona o około 30 proc. w odniesieniu do nieruchomości oraz o około 50 proc. w odniesieniu do cen okolicznych gruntów

– czytamy w komunikacie

Właściciel, wspomniany pan Robert, nie zgodził się na to. Nie zgodził się też na proponowaną przez PPL zapomogę, bo 2600 zł nie pozwoliłoby mu wynająć trzypokojowego mieszkania i pomieszczenia gospodarczego, w którym mógłby trzymać maszyny rolnicze. Lokal zastępczy? Na spotkaniu z wojewodą mężczyzna miał się dowiedzieć, że w jego okolicy takich nie ma, za to jakieś znajdą się w Warszawie.

Finał tego konfliktu, może okazać się tragiczny, bo wielopokoleniowa rodzina zostanie nagle wyrzucona z domu. Nie wiadomo też, kiedy zobaczy odszkodowanie. Minister Rozwoju, Pracy i Technologii dał sobie czas na rozpatrzenie odwołania złożonego przez właściciela do 28 lutego 2022 r.

Jeśli Minister umorzy decyzję odszkodowawczą, wtedy procedura wyznaczania wysokości odszkodowania ruszy na nowo

– alarmuje inicjatywa.

Baranów czeka na swoją kolej

Trudno się dziwić, ze ta historia tak poruszyła osoby zamieszkujące tereny przyszłego Centralnego Portu Lotniczego? Mieszkańcy obawiają się, że zastosowane w tym wypadku procedury i złe praktyki zostaną żywcem przeniesione do Baranowa, Teresina i Wiskitek.

A przecież i bez tego atmosfera jest wystarczająco napięta. „Gazeta Wyborcza” dowiedziała się, że CPK wyceniła ziemię po 7 zł za metr IV klasy i 17 zł III klasy. Wcześniej mieszkańcy szeptali o 5-6 zł za metr. Różnica jest symboliczna. Tym bardziej, że ceny okolicznych gruntów idą w górę w zastraszającym tempie i przekraczają 90 zł za metr. Ba, będąc w Baranowie usłyszałem, że jeden z inwestorów dał za pobliskie tereny 200 zł za mkw.

 class="wp-image-1581337"

Zarząd CPK dwoi się i troi, by przekonać mieszkańców do przeprowadzki. Przynajmniej werbalnie, bo szczegóły okryte są tajemnicą. Inwestor kusi pomocą indywidualnego opiekuna, prawnika, sfinansowaniem przebranżowienia i przeprowadzką na koszt spółki.

Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. budowy CPK, zapewniał też, że wysiedlani będą mieli prawo wybrać sobie nieruchomość przygotowaną przez CPK i Krajowy Zasób Nieruchomości. Padł nawet pomysł stworzenia wioski zastępczej. Trzeba tylko przyznać, że nie pierwszy raz, a ta ostatnia obietnica wciąż nie nabrała realnych kształtów.

Mieszkańcy nie dowierzają CPK

Szczególnie starsi. Za swojego życia widzieli już zbyt wiele niedotrzymanych przez państwo obietnic. Zaczęło się jeszcze od budowy autostrady Warszawa-Łódź pod koniec lat 70.

Zrównaliśmy ziemię, wywieźliśmy humus (wierzchnią warstwę ziemi - przyp. red.). I zostawiliśmy. Po latach ludzie koło nasypu zaczęli siać zboże. Władza przypomniała sobie o nas dopiero przed Euro 2021. Minęły 32 lata

– wspomina w rozmowie z Bizblog.pl jeden z mieszkańców.

Później wcale nie było lepiej. Mieszkańcy Baranowa zostali oszukani nawet w tak prozaicznej sprawie jak dostęp do stacji benzynowej i KFC na MOP-ie. Obiekt, który miał być dla nich dostępny, został ogrodzony furtką, a przejście, jak usłyszałem, trzeba wybłagać u pracownika CPN.

Relacji z Warszawą nie poprawiły też dotychczasowe działania CPK. Geodeci wchodzili na pola i podwórka mieszkańców bez uprzedzenia, nad domami przelatywały drony. Jeden z radnych nękany takimi atakami zdecydował się w końcu na założenie monitoringu.

Do końca września do PDN zgłosiło się ok. 200 właścicieli. CPK informował wtedy, że pierwsze działki udało się już zakupić. Jak przebiegają negocjacje z resztą? O tym spółka milczy.

 class="wp-image-1581328"

Krytyka ze strony RPO

Wątpliwości może podsycać marcowa opinia Rzecznika Praw Obywatelskich, krytykująca Program Dobrowolnych Nabyć. RPO zwrócił uwagę na to, że trudno mówić o dobrowolności w sytuacji, w której mieszkańcy zawierają umowy „ze świadomością grożącego wywłaszczenia na cele publicznoprawne".

Tymczasem przejęcie nieruchomości na podstawie umowy cywilnoprawnej, zawieranej całkowicie poza procedurą wywłaszczenia - a zatem wydawałoby się w pełni dobrowolne - dla właścicieli rodzi niekorzystne skutki (poza obawami co do niekorzystnych dla właścicieli różnic w cenach nieruchomości).

– napisał RPO.

W dalszej części stanowiska czytamy, że gdyby okazało się, że na danej nieruchomości zamierzona inwestycja nie powstanie – czego wykluczyć nie można – właściciele nie będą mogli skorzystać z uprawnień określonych w przepisach o zwrocie wywłaszczonych nieruchomości.

REKLAMA

Inicjatywa społeczna NIE dla projektów CPK w całej Polsce przenosi te zastrzeżenia na grunt konkretu. Twierdzi, że w wielu przypadkach dochodzi do naginania prawa, by zaniżyć wysokość należnych odszkodowań.

Opresyjność państwa nie ma przy tym ekonomicznego uzasadnienia: w całym procesie inwestycyjnym trwonione są znacznie większe kwoty, np. na działania propagandowo-reklamowe

– krytykuje inicjatywa.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA