Ochrona klimatu, proekologiczne działania, redukcja emisji i zrównoważony rozwój to hasła, które w ostatnich latach bardzo zyskały marketingowo. Za ich pomocą zawsze też łatwiej robić klientów w konia, zwłaszcza tych zorientowanych na walkę ze zmianami klimatu. Zdaniem sądu w Amsterdamie na takie praktyki pozwalała sobie linia lotnicza KLM. Według działaczy klimatycznych to może być przełomowe orzeczenie.
Holenderskie linie lotnicze KLM na bakier z ekologami mają już od dawna. W połowie 2022 r. działacze z organizacji Fossielvrij i Reclame Fossielvrij przy wsparciu ClientEarth pozwali przewoźnika za greenwashing. Był to pierwszy na świecie pozew w branży lotniczej przeciwko tzw. ekościemie. Uznano bowiem, że reklama przewoźnika i jego program redukcji emisji CO2 tworzą fałszywy obraz, w którym loty KLM wcale nie determinują dalszych zmian klimatycznych. Spółka uparcie twierdziła, że wszystko jest zgodne z obowiązującym prawem i przepisami. Ten spór właśnie rozstrzygnął sąd w Amsterdamie, który przyznał rację ekologom.
To ważne zwycięstwo w walce z ekościemą. Sąd wyraził się jasno: firmy, które twierdzą, że walczą ze zmianą klimatu, a w rzeczywistości napędzają kryzys, działają niezgodnie z prawem - przekonuje Hiske Arts, działaczka Fossielvrij.
Linie lotnicze robiły klientów w zielonego konia
Sąd uznał, że linie lotnicze KLM wprowadzały klientów w błąd, twierdząc, że latanie może być zrównoważone lub że staje się bardziej zrównoważone. Niezgodne z prawem są również reklamy firmy sugerujące, że oferowana przez nią możliwość zakupu rekompensat emisji poprzez zalesianie (tzw. offset) zmniejsza lub kompensuje wpływ latania na klimat. Ale w orzeczeniu czytamy, że „nie ma bezpośredniego związku między konkretnymi wpłatami klientów a wpływem emisji CO2 z ich lotów”. Fałszywe przesłanki ma również twierdzenie, jakoby KLM była „zaangażowana w realizację celów porozumienia paryskiego”.
Więcej o liniach lotniczych przeczytasz na Spider’s Web:
Firmy, które w reklamach chwalą się swoimi zobowiązaniami do realizacji celów porozumienia paryskiego, muszą teraz upewnić się, że ich twierdzenia są wykonalne i konkretne. W przeciwnym razie ryzykują przegraną w sądzie. To oznacza, że strategia PR branży lotniczej w zakresie klimatu spaliła na panewce - twierdzi Kamila Drzewicka, radczyni prawna z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Sąd stwierdził też, że używanie przymiotnika zrównoważony w odniesieniu do tzw. alternatywnych paliw lotniczych jest niewystarczająco konkretne. Wszak udział takiego paliwa w redukcji emisji CO2 jest ciągle bardzo ograniczony.
Zakaz reklam produktów opartych na paliwach kopalnych?
Już w trakcie składania pozwu przeciwko KLM mówiło się o planach Komisji Europejskiej dotyczących zwalczania greenwashingu w reklamach. Teraz aktywiści klimatyczni chcą iść o krok dalej. Domagają się wprowadzenia zakazu reklamowania produktów opartych na paliwach kopalnych. Tak jak ma to miejsce w przypadku wyrobów tytoniowych. Powołują się przy tej okazji na znaczne szkody, które te produkty wyrządzają ludziom poprzez napędzanie kryzysu klimatycznego.
Dziś walka z greenwashingiem paliw kopalnych to syzyfowa praca. Gdy kończy się jedna kampania wprowadzająca konsumentów w błąd, pojawia się dziesięć kolejnych. Całkowity zakaz reklam paliw kopalnych, na przykład tych dotyczących podróży lotniczych, jest jedynym sposobem, by skutecznie wyeliminować ekościemę tych firm. Wówczas pozwy takie jak nasz byłyby niepotrzebne - uważa Rosanne Rootert, działaczka Fossielvrij Reclame.