REKLAMA

Zakaz latania samolotem na krótkich trasach. Francuskie władze w ogniu krytyki, Polacy będą zaskoczeni

Przewoźnicy najwyraźniej wzięli sobie do serca kwestię walki ze zmianami klimatu. Jeszcze kilka lat temu trudno byłoby sobie wyobrazić, że linie lotnicze będą rozczarowane zbyt mało radykalnymi działaniami zmierzającymi do redukcji dwutlenku węgla w atmosferze. Dzisiaj same napominają władze Francji, że wprowadzane właśnie zakazy są niewystarczające.

Zakaz latania samolotem na krótkich trasach. Francuskie władze w ogniu krytyki, Polacy będą zaskoczeni
REKLAMA

Przepisy zakazujące liniom lotniczym oferowanie połączeń krajowych na trasach, które można pokonać pociągiem do 2,5 godziny wchodzą w życie. Prawo jak każde, które ogranicza możliwość przemieszczania się, wywołuje potężne emocje. Niektórzy internauci snują już teorie, że działania francuskich polityków zmierzają do całkowitego zakazania lotów samolotem przeciętnemu Francois. Tymczasem w praktyce z siatki połączeń nad Sekwaną wyleci raptem kilka połączeń.

REKLAMA

Nowe przepisy nie obowiązują bowiem lotów łączonych

Oznacza to, że jeżeli pasażer z Lille chciałby polecieć do Paryża, by potem przesiąść się od razu na lot do Lizbony, to w świetle nowego prawa jest to jak najbardziej możliwe. Problem występuje wtedy, gdy podróżny chce pokonać krótki, krajowy dystans, a poza samolotem ma do wyboru na tej samej trasie . ultraszybkie TGV.

Dlatego komentatorzy zwracają uwagę, że jedyną realną zmianą będzie ograniczenie liczby tras do stolicy kraju. Ucierpią na tym mieszkańcy takich miejscowości jak Nantes, Lyon czy Bordeaux. To dosłownie pojedyncze połączenia w skali całego kraju. I właśnie dlatego decyzja, która ściągnęła na francuskie władze gromy ze strony zwykłych ludzi, jest tak samo zaciekle krytykowana przez... linie lotnicze.

Trzeba bowiem wiedzieć, że te ostatnie mają coraz większą ekologiczną świadomość. To znaczy, w pewnym sensie. O potrzebie ratowania klimatu przekonuje je Komisja Europejska, nakładając na branżę lotniczą wymóg płacenia za uprawienia do emisji dwutlenku węgla. Spółki lotnicze wiedzą, że pętla zaciska im się coraz mocniej wokół gardła. Stąd taka, a nie inna reakcja Laurent Donceel, tymczasowego szef grupy Airlines for Europe (A4E), który skrytykował dekret, twierdząc, że nowy zakaz będzie miał minimalny wpływ na poziom emisji CO2.

W rozmowie z agencją AFP Donceel dodał też, że politycy powinni wspierać „rzeczywiste i znaczące rozwiązania”. Przedstawiciel A4E przypomniał, że europejscy przewoźnicy mają własną strategię dochodzenia do zerowej emisji netto. Obejmuje ona przejście na paliwo z silników elektrycznych i wodorowych.

Cele zielonej strategii mają zostać jednak wypełnione dopiero do 2050 r.

Co będzie się działo w tak zwanym międzyczasie? Branża inwestuje obecnie w zrównoważone paliwo lotnicze, które pomoże zmniejszyć emisję CO2 o ok. 80 proc. Oprócz tego przewoźnicy przymierzają się do takiego przestawienia działalności, by zarabiać na podróżach w ogóle, a nie tylko tych realizowanych drogą lotniczą.

Przykładów nie trzeba szukać daleko. Finnair w te wakacje będzie realizował kursy autobusowe między Helsinkami a Turku i Tampere, kasując na nich jednocześnie połączenia lotnicze. W Niemczech Lufthansa sprzedaje we współpracy z Deutsche Bahn bilety lotniczo-kolejowe. Holenderski KLM dogadał się natomiast z przewoźnikiem kolejowym Thalys, wykupując u niego miejsca w pociągach i tworząc jeden, zintegrowany bilet na dojazd na lotnisko i wylot.

REKLAMA

Rewolucja transportowa dzieje się więc w Europie od dawna, choć nie zawsze ją zauważamy. i może to nawet dobrze, bo znaczy to, że cały proces odbywa się całkowicie naturalnie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA