REKLAMA

Wybierasz się na majówkę samolotem? Współczujemy. Szykuj się na serię niemiłych niespodzianek

Z punktu widzenia pasażerów konflikt między PAŻP a kontrolerami ruchu lotniczego przypada na jeden z najgorszych momentów w roku. Polacy, którzy pod koniec kwietnia wylecą z kraju na przedłużony weekend mogą mieć potężne problemy z powrotem. W najgorszym scenariuszu czeka nas odwoływanie setek lotów dziennie. Ale czy do tego dojdzie? Konia z rzędem temu, kto potrafi przewidzieć rozwój wypadków.

Wybierasz się na majówkę samolotem? Współczujemy. Szykuj się na serię niemiłych niespodzianek
REKLAMA

Mimo fali zwolnień lekarskich, jakie zalały Polską Agencje Żeglugi Powietrznej, i odejścia ponad 40 kontrolerów, ruch lotniczy nad Polską odbywa się w miarę normalnie. Wyjątkiem jest warszawskie Okęcie i w mniejszym stopniu Modlin. Ten pierwszy port w piątek znów mierzył się ze sporymi opóźnieniami. Samoloty przylatujące do stolicy pojawiały się na Okęciu nawet dwie godziny po czasie.

REKLAMA

Na tablicy odlotów w całym kraju bieżących problemów jednak nie widać. Dla turystów może się to okazać pułapką. Opuścić Polskę i udać się na wypoczynek w Hiszpanii, Włoszech czy Turcji będzie bardzo łatwo. Problemy pojawią się dopiero w trakcie powrotu do domu.

Kontrolerzy lotu znikną z PAŻP-u

Pierwszego maja PAŻP opuści 136 kontrolerów lotu, głównie z Warszawy. Europa jest tym faktem mocno zaniepokojona. Efekt? Komisja Europejska odpisała PAP, że od początku maja decyzją Eurocontrol pod nóż może iść po tysiąc połączeń na dobę. Można w ciemno zgadywać, że loty wakacyjne trafią pod nóż w pierwszej kolejności, bo konkurują z lotami humanitarnymi, wojskowymi, rządowymi i cargo. No i zacznie się chaos.

Decyzja jeszcze nie zapadła. W piątek przedstawiciele Urzędu Lotnictwa Cywilnego spotkali się z Eurocontrol i na razie procedura massive cancellation nie została uruchomiona.

Wspólnie z Eurocontrol ustalono, że pomimo zmniejszonej obsady kontrolerów ruchu lotniczego od 1 maja br. loty z polskich lotnisk regionalnych oraz loty nad Polską powinny odbywać się bez gwałtownych zakłóceń. Większe nieregularności lotów spodziewane są na lotniskach w Warszawie i Modlinie

– napisał w komunikacie ULC

Jak wrócić z majówki samolotem do domu?

Dziesiątki tysięcy Polaków zamiast odpoczywać na plażach będzie nerwowo wpatrywać się w smartfony, czekając na informacje na decyzję w sprawie swoich lotów? Oby nie.

W rozmowie z Radiem RDC przedstawicielka związkowców Anna Garwolińska tłumaczyła, że Eurocontrol nie obetnie połączeń nad Polską za jednym zamachem. Będzie to raczej powolny proces przenoszenia i przesuwania lotów zaplanowanych na maj.

 class="wp-image-1779949"

Ryanair w Modlinie i PLL LOT z Wizzairem na lotnisku Chopina nerwowo dopytują teraz zapewne o wynik negocjacji. Odwołanie lub przekładanie lotów będzie się dla nich wiązać z potężnymi stratami. Tym bardziej, że wściekli klienci z pewnością ruszą po odszkodowania wynoszące, w zależności od długości lotu, od 250 euro do 600 euro.

Mogą się sparzyć.

Rozporządzenie Unii Europejskiej, które gwarantuje pasażerom pieniądze w przypadku opóźnień sięgających co najmniej trzech godzin po pierwotnie przewidzianej przez przewoźnika godzinie przylotu, zastrzega, że odszkodowanie nie zawsze się należy.

Nie jest ono jednak wypłacane, jeżeli przewoźnik może wykazać, że odwołanie jest spowodowane zaistnieniem nadzwyczajnych okoliczności, których nie można było uniknąć pomimo podjęcia wszelkich racjonalnych środków

– czytamy w dokumencie.

Jak zinterpretują to sądy? Gdy kilka lat temu Ryanair zaliczał czasowe obsuwy przez strajk pilotów, uznały, że to problem lowcostu i kazały oddawać pasażerom środki. Tym razem wina leży po stronie PAŻP, a przewoźnicy są tylko biernymi obserwatorami wydarzeń.

Inna sprawa, że połączenia mogą zostać odwołane zdecydowanie wcześniej, a rozporządzenie mówi, że odszkodowanie wypłaca się wówczas, gdy pasażer nie został poinformowany o odwołaniu z odpowiednim wyprzedzeniem.

Zasada równego traktowania wymaga, aby pasażerowie, których lot jest opóźniony, i pasażerowie, których lot został odwołany „w ostatniej chwili”, byli traktowani jako znajdujący się w sytuacjach porównywalnych do celów stosowania przysługującego im prawa do odszkodowania, ponieważ pasażerowie ci doznają podobnych niedogodności, mianowicie tracą czas

– założyli eurourzędnicy.

Podsumowując: jeżeli lot zostanie przełożony na późniejszą godzinę przysługuje nam odszkodowanie. Jeżeli zostanie odwołany w ostatniej chwili przysługuje nam odszkodowanie i zwrot pieniędzy za bilet (prawnicy z kancelarii Budnik Posnow&Partnerzy piszą, że świadczenia te nie wykluczają się, a sumują się).

REKLAMA

A jeżeli loty zostaną odwołane odpowiednio wcześniej? Może zacząć się przepychanka. W takich sytuacjach linia musi zwrócić nam pełen koszt zakupu biletu. Covidowa praktyka pokazała, że przewoźnicy robią wszystko, by tego uniknąć. Zamiast pieniędzy kuszą nas możliwościami przeniesienia terminu i voucherami. By odzyskać kasę trzeba wykazywać się dużą asertywnością.

Sami przewoźnicy za to z pewnością ruszą po swoje. Na łamach serwisu wnp.pl Ryanair i Enter Air zadeklarowały, że jeżeli zostaną zmuszone do anulowania choćby jednego lotu, sprawa trafi do sądu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA