Propozycja szefa Naczelnej Rady Lekarskiej, by umożliwić Polakom udanie się na maksymalnie czterodniowe chorobowe bez wizyty u lekarza wywołało burzę. Propozycja Łukasza Jankowskiego brzmi logicznie, ale jak słusznie zauważają niektórzy, Polacy niekoniecznie do niej dorośli. Wystarczy spojrzeć na statystyki dotyczące L4 po upowszechnieniu telefonicznych konsultacji lekarskich.
L4 na żądanie przypominałoby trochę urlop na żądanie. Jego pomysłodawca Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, uważa, że powinniśmy umożliwić Polakom wzięcie L4 na żądanie bez wizyty u lekarza. Raz w roku zatrudnieni na etat mogliby wziąć w ten sposób czterodniowe chorobowe, trochę na zasadzie przypominającej urlop na żądanie.
Myślę, że i pracodawcy i pracownicy w dzisiejszych czasach świetnie zdają sobie sprawę, że pracownik, który nadużywałby takich zwolnień nie byłby mile widziany przez pracodawcę – zaproponował szef NRL.
W trakcie pandemii, kiedy na grypę w jednym czasie choruje kilkaset tysięcy Polaków, a próbom zarezerwowania wizyty u internisty towarzyszą emocje jak podczas losowania kumulacji w Lotto, umożliwienie pracownikom pozostania w domu w ramach chorobowego na żądanie wcale nie brzmi głupio.
L4 na żądanie nie jest rozwiązaniem problemów polskiej służby zdrowia
W pierwszej chwili uznałem, że okej, L4 na żądanie to w sumie niegłupi pomysł, ale potem ziarno niepewności zasiał u mnie Adam, który stwierdził, że jego zdaniem Polacy wciąż nie dorośli do takiego rozwiązania. Teraz swoje dołożył Mikołaj Zając, prezes Conperio, firmy specjalizującej się kontrolach absencji chorobowych na zlecenie pracodawców.
Jak zauważa ekspert, takie czterodniowe L4 na żądanie nie rozwiąże raczej problemów polskiej służby zdrowia, za to stanie doskonałą okazję do nadużyć i przysporzy nowych problemów, w tym finansowych, pracodawcom.
Szanse na realizację tego pomysłu oceniam jako znikome. Trzeba to powiedzieć wprost: ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ktoś nie skorzystał z takiej możliwości, gdyby się ona pojawiła – wskazuje Mikołaj Zając.
Jego zdaniem w praktyce pracownicy zyskaliby dodatkowe cztery dni urlopu.
Oczywiście, to jest trudny czas, mamy szczyt zachorowań na grypę, ale pamiętajmy że dalej znaczny odsetek zwolnień chorobowych stanowią też nadużycia – wskazuje prezes Conperio.
Jak dodaje, nie poruszono też kwestii pokrycia kosztów dodatkowej nieobecności pracowników w zakładzie pracy, pobieraniem przez nich wynagrodzenia za ten okres i tego, czy chory miałby w tym czasie leżeć w łóżku czy może mógłby się przemieszczać.
Nie możemy zapominać, że każdemu pracownikowi przysługuje cztery dni urlopu na żądanie. Jest to sprawdzony model, który nie budzi dodatkowych wątpliwości – przypomina ekspert.
I zastrzega, że odpowiedzialna opieka medyczna polega na badaniu pacjenta.
Proporcje te i tak zostały w ostatnich miesiącach mocno zaburzone przez popularne teleporady i zwolnienia lekarskie w pięć minut bez wstawania z kanapy – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio.
Jak wskazuje, rocznie udzielanych już jest ponad 60 mln teleporad medycznych, podczas których wystawia się niewiele mniej zwolnień lekarskich. Z tej liczby nawet jedna trzecia nie powinna nigdy zostać wystawiona. A mimo to proceder związany z wystawianiem lewych zwolnień lekarskich wciąż się rozwija i cały czas pojawiają się „nowe usługi”.
L4 możesz uzyskać już nawet na SMS
Sprawdzając jednego z pracowników dużej firmy, kontrolerzy firmy Conperio natrafili na trop lekarza wystawiającego zwolnienia chorobowe już nawet nie na podstawie wywiadu telefonicznego, ale w odpowiedzi na SMS-y. Oczywiście za odpowiednią cenę.
Kontrolerzy przeprowadzili prowokację, która wykazała, iż lekarz ten sprzedaje L4 właśnie poprzez SMS-y. Dodatkowo po zweryfikowaniu jego danych w ogólnodostępnym rejestrze okazało się, że nie jest on uprawniony do wykonywania zawodu. Sprawa została zgłoszona do prokuratury – relacjonuje Mikołaj Zając.
Prezes Conperio apeluje o przywrócenie odpowiednich proporcji pomiędzy teleporadami a wizytami stacjonarnymi.
Aby teleporady nie były tak atrakcyjne dla osób wykorzystujących L4 w sposób niewłaściwy, zwolnienia powinny być wystawiane z zaleceniem, że chory musi leżeć – proponuje ekspert.
Wtedy – jak tłumaczy Mikołaj Zając – łatwiej byłoby wyciągać konsekwencje wobec pracowników, których w oczywisty sposób wykorzystują L4 do zorganizowania sobie dodatkowych dni wolnych. A skala nadużyć robi się poważna. Właśnie z powodu licznych zastrzeżeń coraz raz więcej prywatnych placówek ogranicza wystawianie zwolnień lekarskich na podstawie konsultacji telefonicznych.
Niektóre wycofały taką możliwość całkowicie, inne wprowadziły zasadę, że podczas teleporady można uzyskać L4 tylko na trzy dni. Po dłuższe zwolnienie trzeba osobiście pofatygować się do lekarza na wizytę.