Wysyp lewych L4 to plaga, która coraz bardziej daje się we znaki pracodawcom. Nic dziwnego, że ci coraz częściej decydują się oni na sprawdzenie, czy pracownicy faktycznie mają podstawy do korzystania z L4. Nie muszą w tym celu sami się fatygować do delikwenta, tylko zlecić kontrolę firmie zewnętrznej.
Kontrola L4 przeprowadzana jest przez pracowników wyposażonych w specjalną legitymację i pisemne upoważnienie wystawione przez pracodawcę, że ten wyraża zgodę na sprawdzenie, czy jego chory pracownik naprawdę jest chory.
Każdy etap kontroli dokumentowany jest przez aplikację powiązaną z GPS, a żeby dodatkowo nie dać się podejść symulantom, inspektorzy są „napakowani” wiedzą z zakresu HR i prawa pracy.
Jeśli zastaną „chorego”, przeprowadzają z nim krótki anonimowy wywiad. Jak się okazuje, informacje pozyskane w trakcie takich spotkań często służą dodatkowo ulepszeniu procesów w firmie.
Specjalna apka wykryje, czy pracownik symuluje
Osobiste odwiedziny w miejscu zamieszkania lub pobytu chorego to nie jedyny oręż, którym posługują się pracodawcy. Od kilku miesięcy mogą korzystać ze specjalnego narzędzia pod nazwą Pulpit Absencji. Aplikacja automatycznie i na bieżąco aktualizuje wskaźnik absencji chorobowej w zakładzie pracy w oparciu o takie dane, jak wielkość firmy, branża, lokalizacja, płeć i wiek.
Mikołaj Zając, prezes Conperio, przekonuje, że Pulpitu Absencji daje firmom możliwość zinterpretowania i określenia skali problemu absencji chorobowej oraz podjęcia natychmiastowych działań.
Chory zapomniał podać prawdziwy adres w L4
Nieobecność pracownika pod adresem wskazanym na druku zwolnienia chorobowego, to jedno z najczęstszych wykroczeń, jakiej ujawniają kontrolerzy L4. Jak już wspominaliśmy, ZUS sugeruje, żeby w takich sytuacjach wizytę u chorego powtórzyć.
Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio, zastrzega jednak, że celowe błędne podanie adresu niesie za sobą konsekwencje w postaci braku możliwości wykonania przez pracodawcę kontroli zwolnienia.
Jeśli w toku kontroli, okaże się, że chory przebywa pod innym adresem, powinien o tym poinformować pracodawcę, a dodatkowo skorygować
druk zwolnienia chorobowego.
Kontrola zwolnień chorobowych: dla pracodawcy kluczowe są 33 dni
Zgodnie z obowiązującymi przepisami pracodawca ma prawo do kontroli zwolnień chorobowych i sprawdzenia, czy pracownicy rzeczywiście stosują się do zaleceń lekarza. Eksperci zauważają przy tym, że przez pierwsze 33 dni trwania L4, przedsiębiorcy nie mogą liczyć na to, że ZUS zainteresuje się przypadkami wyłudzania zwolnień lekarskich.
Justyna Szczepańska-Grygiel z Kancelarii ABITL Legal wyjaśnia, że przez pierwsze 33 dni zgodnie z Kodeksem pracy wszystkie formalności zostały przerzucone na pracodawców, a ZUS nie musi z urzędu podejmować czynności, które mają na celu kontrolowanie zasadności wypłacania chorobowego w kontekście nieprawidłowego wykorzystywania L4.
ZUS musi orzec, czy doszło do wykroczenia
Wątpliwości, czy zwolnienie lekarskie wykorzystywane było niezgodnie z jego celem, rozstrzyga zawsze oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, uzyskując w miarę potrzeby opinię lekarza prowadzącego. W razie sporu ZUS wydaje decyzję, od której przysługuje odwołanie.