Groźna zmiana w L4 stała się faktem. Ciekawe, czy ZUS zacznie egzekwować drakońskie prawo
ZUS zyskał prawo do odebrania całego niesłusznie wypłaconego świadczenia wraz odsetkami. 18 września Sejm przyjął nowelizację, która na pierwszy rzut oka, naprawdę wygląda bardzo niefajnie, zwłaszcza jeśli z tyłu głowy masz, na co ZUS sobie pozwala w stosunku do Polaków pobierających zasiłki. Fot. Lukas Plewnia/Flickr.com/CC BY-SA 2.0.
ZUS ma po pandemii problem ze środkami, cel nowelizacji jest zatem oczywisty: chodzi o możliwość odzyskania błędnie przyznanego lub wyłudzonego świadczenia, najczęściej zasiłku chorobowego i macierzyńskiego, ale też renty czy wcześniejszej emerytury. Problem w tym, że nowo wprowadzone przepisy będą dotyczyć nie tylko tych, którzy umyślnie wprowadzili ZUS w błąd.
Zakład nieraz przyznawał świadczenia, potem je cofał, następnie musiał przywracać, bo sąd stawał po stronie ubezpieczonych. Wystarczy poczytać sagę Michała o potyczkach matek prowadzących działalność gospodarczą z ZUS-em. Oczyma wyobraźni zobaczyłem, jak zakład wykorzystuje nowe przepisy, przyznając na lewo i prawo świadczenia, a potem domaga się ich zwrotu z odsetkami. „Proces” Kafki mógłby wtedy zacząć ukazywać się w serii „Poczytaj mi mamo” Naszej Księgarni.
Przyznaję bez bicia, że chyba się zagalopowałem i zanadto zacząłem demonizować urzędniczą perfidię molocha. Mikołaj Zając, prezes Conperio, firmy na co dzień operującej gdzieś pomiędzy ZUS-em a pracodawcami, ma nieco odmienną wizję tego, co dzieje się w zakładzie, przy czym odmienną nie oznacza wcale, że lepszą. Wygląda bowiem na to, że z punktu widzenia ubezpieczonego wszystko w ZUS-ie jest możliwe.
ZUS nie skorzysta. To martwy przepis
Conperio to jedna największych i najskuteczniejszych na polskim rynku firm konsultingowych specjalizujących się w absencjach pracowniczych. W praktyce oznacza to między innymi przeprowadzanie kontroli zwolnień lekarskich na zlecenie firm, które zdecydują się skorzystać z jej usług. Co na temat nowych przepisów ma do powiedzenia prezes Conperio? Jego zdaniem wprowadzony właśnie został przepis, który ma walczyć z patologią i zaostrzać sankcje, tak by odstraszyć ewentualnych naciągaczy. Problem polega na tym, że od początku będzie martwy i nie pomoże pracodawcom ani nie ukarze pracowników wyłudzających zasiłki.
Mikołaj Zając uważa, że ZUS sparaliżowany jest brakiem decyzyjności, odwlekaniem decyzji i podejmowaniem działań absolutnie absurdalnych w nawet bardzo oczywistych przypadkach.
I opowiada, jak niedawno Conperio przeprowadzało kontrolę u mężczyzny, który pobierał zasiłek za sprawowanie opieki nad dzieckiem.
Dziwi się przy tym, że zakład podejmuje tak absurdalne przepisy, choć ma do dyspozycji bardzo dobrych prawników, niezbędne doświadczenie, a także wszelkie niezbędne środki – łącznie z orzeczeniami sądów, stanowiskami prawników czy wieloma protokołami dokumentującymi naruszenia w sposób niezwykle precyzyjny.
40 tys. miesięcznie zasiłku za L4 od poniedziałku do piątku
W opinii eksperta Conperio zdecydowanie łatwiej dzisiaj odebrać świadczenie emerytom niż osobom, które jawnie wyłudzają zwolnienia chorobowe. Na dowód przytacza historię jednego z wysoko postawionych pracowników dużej firmy produkcyjnej, który przebywał na zwolnieniu chorobowym, pobierając miesięczny zasiłek w wysokości 40 tys. złotych.
W pierwszym kwartale 2021 roku ZUS przeprowadził 80 tys. kontroli zwolnień lekarskich. I choć to najwięcej od początku pandemii, to i tak to kropla w morzu potrzeb. W 2020 r. osobom ubezpieczonym wystawiono 22,7 mln zaświadczeń lekarskich na 266,6 mln dni.
I wskazuje, że przy płacy minimalnej wynoszącej 2061 zł oraz przy dwóch tygodniach chorobowego koszt L4 szacowany jest na około 800-1000 zł. Wykryte naruszenia dają zatem rocznie łączną kwotę około 10 mln zł.
Fatalna opinia na temat zakładu nie bierze się zatem wyłącznie ze złej woli przejawianej przez przemęczonych pracowników ZUS-u, a z typowej dla urzędniczych gigantów indolencji i inercji. Oby tylko Mikołaj Zając miał rację.