Jak tylko w marcu weszły w życie pierwsze obostrzenia związane z pandemią COVID-19, Polacy w zaczęli gremialnie chorować. Zwolnienia lekarskie wypisywane były na potęgę. I to tak jak jeszcze nigdy wcześniej. ZUS tego nie tak nie zostawi i zapowiada wzmożone kontrole.
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, w marcu ZUS odnotował o 36 proc. więcej zwolnień lekarskich niż w lutym: 3,1 mln. Z kolei liczba dni absencji chorobowej była większa w porównaniu z miesiącem poprzednim o połowę i wyniosła 36,1 mln. W porównaniu z marcem 2019 r. liczba zwolnień wzrosła o 46,3 proc. a chorobowych dni o 47,8 proc.
Zdecydowana większość tych L4 - 84 proc. wszystkich wypisanych w marcu - była realizowana z powodu własnej choroby. Rekordowym pod tym względem dniem był 16 marca, kiedy wystawiono łącznie 274,5 tys. zwolnień lekarskich. Dokładnie wtedy weszliśmy w kolejny etap lockdownu wywołanego pandemią koronawirusa. W połowie marca rząd zdecydował o zamknięciu przedszkoli i szkół.
Zwolnienia lekarskie: pacjenci bardziej wystraszeni
Wzrost liczby zachorowań i potencjalny rozwój sytuacji w kierunku scenariusza włoskiego lub hiszpańskiego; zamykanie przedszkoli i szkół oraz pierwsze zawirowania na rynku pracy wywołane przez pandemię - to najważniejsze przyczyny tego, że w marcu Polacy tak powszechnie zaczęli chorować i brać z tego względu wolne od pracy. Zdaniem ekspertów w wielu przypadkach zwolnienie lekarskie było też na rękę samemu pracodawcy, który mógł je traktować jako pewną redukcję bieżących kosztów, kiedy akurat trzeba było wyjątkowo zaciskać pasa.
Dane dotyczące zwolnień lekarskich w marcu aż biją po oczach, że ZUS też musiał przyjrzeć się sprawie i zareagować. Ubezpieczyciel już zapowiedział wzmożone kontrole. Pod lupę mają brani być w pierwszej kolejności ci, którzy chorowali krótko i jednocześnie często, biorąc tym samym więcej zwolnień lekarskich., A także ci, którzy chorowali dłużej, ale L4 wystawiane było przez kilku lekarzy.
ZUS nie zamierza tak tego zostawić i będzie chciał jak najszybciej zasypać powstałą w ten sposób w marcu dziurę. Już przy okazji informowania o statystyce zwolnień w ubiegłym roku Zakład przekonywał, że kontrole są jak najbardziej dobrym pomysłem, ponieważ Polacy kombinują jak mogą. Dlatego od stycznia do września 2019 r. ZUS przeprowadził 468 tys. inspekcji – o 30 proc. więcej niż rok wcześniej. W całym 2019 r. ZUS przeprowadził łącznie 574,1 tys. kontroli zwolnień lekarskich. Nieprawidłowości wykryto w 19,7 tys. przypadkach, czyli niespełna 3,5 proc. zwolnień wystawiona była bezpodstawnie.
Co może ZUS na kontroli?
Zakład skontrolować może zwolnienia lekarskie na dwa sposoby. W pierwszym ZUS kieruje ubezpieczonego na badanie do lekarza orzecznika lub konsultanta, na badania dodatkowe – w okresie orzeczonej czasowej niezdolności do pracy. Z kolei druga droga polega na żądaniu od wystawiającego zaświadczenie lekarskie lekarza udostępnienia dokumentacji medycznej, stanowiącej podstawę wystawienia tego zaświadczenia.
Kontrola ZUS może być przeprowadzona w miejscu zamieszkania, w miejscu czasowego pobytu, w miejscu zatrudnienia osoby kontrolowanej lub tam, gdzie prowadzona jest działalność gospodarcza. Ale nie tylko pacjenci znajdą się pod czujnym okiem ubezpieczyciela. Kontrolowani mają być też lekarze wystawiający zwolnienia lekarskie. W przypadku nieprawidłowości ZUS może nawet cofnąć lekarzowi na okres maksymalnie 12 miesięcy upoważnienie do wystawiania L4.