REKLAMA

Uderzenie po kieszeni „szybkich, ale bezpiecznych” coraz bliżej. Surowe kary jeszcze w tym roku

Wszystko wskazuje na to, że Mateusz Morawiecki naprawdę jest zdeterminowany, by doprowadzić do drastycznego zaostrzenia kar za bandyterkę drogową i rządowe zapowiedzi to nie piarowa ściema, która rozejdzie się po kościach. Premier zapowiedział w poniedziałek „jak najszybsze” wprowadzenie w życie przepisów z wielotysięcznymi mandatami i konfiskatą samochodu w skrajnych przypadkach.

Podwyższenie manatów i konfiskata auta. Premier wygląda na zdeterminowanego
REKLAMA

„Polscy kierowcy łamali i będą łamać przepisy, taka już nasza ułańska fantazja i żadne podwyższenie kar na to nie wpłynie”. Takie obiegowe opinie jeszcze trzymają się mocno w naszym społeczeństwie, ale raczej nie wytrzymają próby czasu, o ile rząd nie zawaha się w kwestii zmiany przepisów drogowych i skuteczniejszego ścigania łamiących je kierowców.

REKLAMA

Właśnie wróciłem z urlopu, w ramach którego dwukrotnie pokonałem cały odcinek budowanej autostrady A1 między Częstochową a Łodzią. Po raz pierwszy jechałem tą drogą po wprowadzeniu odcinkowego pomiaru prędkości i efekt jest zdumiewający. Zamiast prędkości „100 km/h plus” na ograniczeniach 60 i 70 km/h i ogólnego wrażenia chaosu i nerwowości, mamy prawdziwy błogostan. Niemal wszystkie samochody jadą równe dżipiesowe 70 km/h, a wyprzedzanie przypomina słynne „wyścigi tirów”, czyli różnica prędkości pomiędzy wyprzedzającym a wyprzedzanym wynosi jakiś 1 km/h.

Nie ma czegoś takiego jak zakorzeniona skłonność do zap... to znaczy – łamania przepisów drogowych. Poza małym odsetkiem kompletnych degeneratów i bandytów polscy kierowcy świetnie kalkulują ryzyko. Bardzo wysokie ryzyko wpadki (jak przy odcinkowym pomiarze) czy groźba wysokich kar (jak za granicą) wystarcza, by dewiza „szybko, ale bezpiecznie” ustąpiła miejsca bogobojności za kółkiem. Jeśli nastąpi połączenie surowej represji z wysoką skutecznością ścigania wykroczeń, efekt będzie piorunujący.

Jeszcze w tym roku

Na razie szykuje się to pierwsze. Premier Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej z udziałem komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka zadeklarował, że przyjęta już przez rząd nowelizacja Kodeksu drogowego oraz Kodeksu karnego wobec sprawców najcięższych przestępstw drogowych zostanie przekuta w obowiązujące prawo „tak szybko, jak to możliwe”.

Co najmniej 2,5 tys. zł kary lub areszt za prowadzenie auta po spożyciu alkoholu, minimum 1,5 tys. zł kary za nieprawidłowe zachowanie wobec pieszego lub przekroczenie limitu prędkości o 30 km/h, do 30 tys. zł grzywny w postępowaniu sądowym, a nawet konfiskata samochodu w przypadku pijanych zabójców drogowych. Szef rządu potwierdził, że wszystkie planowane zmiany zostaną wprowadzone w życie jeszcze w tym roku. Radykalne zaostrzenie kar za łamanie Kodeksu drogowego miałoby wejść w życie już od 1 grudnia.

Zrzutka na budowę dróg

„Codziennie słyszymy o dramatycznych wypadkach, które spowodowane są przez piratów drogowych. Dlatego rząd kilka dni temu przyjął nowelizację prawa o ruchu drogowym i zachowanie bandytów za kierownicą będzie bardziej surowo karane” – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Wysokie kary finansowe zapewne przyniosą nagły spadek liczby wystawianych mandatów, ale tak radykalna podwyżka kwot pewnie i tak spowoduje wzrost wpływów do budżetu. Rząd obiecuje, że pieniądze z mandatów trafią na budowę dróg i poprawę bezpieczeństwa infrastruktury – to nowe rozwiązanie.

Mateusz Morawiecki obiecał, że sprawcy wypadków będą ścigani i łapani skutecznie. „Chcemy, by policja była jak najlepiej uzbrojona w sprzęt do ścigania sprawców tego typu przestępstw” – zadeklarował premier. Czy oznacza to rozwój komicznie ubogiej sieci fotoradarów i wprowadzenie różnego rodzaju zautomatyzowanych metod wykrywania wykroczeń drogowych? Tego na razie nie wiemy. Jeśli kontrole mają nadal głównie opierać się na patrolach siedzących w krzakach, spektakularnych zmian raczej nie ma co się spodziewać.

Różne stawki OC

REKLAMA

Będą za to innego rodzaju finansowe zachęty do tego, by jeździć przepisowo. Dane o wykroczeniach drogowych z bazy CEPiK będą udostępniane ubezpieczycielom, co umożliwi zróżnicowanie składek OC w zależności od historii wyczynów drogowych kierowców. Z kolei w przypadku umyślnego przestępstwa drogowego, w którym ktoś straci życie, sprawca będzie musiał płacić rodzinie ofiary rentę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA