Tym razem obyło się bez rewizji danych o inflacji za grudzień. W piątek GUS potwierdził wstępny odczyt sprzed tygodnia – ceny towarów i usług w ostatnim miesiącu 2021 r. wzrosły najbardziej od 2000 r. Ekonomiści zapowiadają jednak spadek cen w 2022 r. Oczywiście jeśli jakiegoś numeru nie wywinie nam znowu covid.
Inflacja w 2021 roku poszła w górę o 5,1 proc., rosnąc niemal nieprzerwanie od lutego ubiegłego roku, gdy wynosiła 2,4 proc. W wakacje osiągnęła 5 proc., a w grudniu najwyższy poziom w ostatnich dwunastu miesiącach – 8,6 proc.
Ostatni raz w tych rejonach oglądaliśmy ją 22 lata temu. W grudniu 2000 r. wyniosła 8,5 proc., a miesiąc wcześniej było to 9,3 proc.
Różnica polega na tym, że wtedy mieliśmy do czynienia z tendencją spadkową po dwucyfrowych odczytach w sierpniu i wrześniu 2000 r. (odpowiednio 10,7 i 10,3 proc.), a teraz ceny rosną i mimo różnych zabiegów podjętych przez rząd raczej nie powinniśmy się spodziewać, że ceny zaczną spadać.
Już jakiś czas temu Agata Kołodziej zwracała uwagę, że obniżki podatków pośrednich wprowadzane właśnie przez ekipę Morawieckiego, mogą doprowadzić do sprzężenia zwrotnego i podbić odczyty CPI w połowie 2022 r.
Zobaczymy, jak się skończą te eksperymenty, szczególnie przy nadal wstrzemięźliwej polityce prowadzonej rzez NBP.
Mieszkania, żywność, transport napędzają inflację
W piątek GUS podał, że na 8,6-proc. skok CPI wpływ miały wzrosty cen towarów o 9 proc. i usług o 7,6 proc. Miesiąc do miesiąca inflacja poszła w górę o 0,9 proc., do czego przyczynił się wzrost cen towarów o 1 proc. i usług o 0,7 proc.
Najbardziej przyczyniły się do tego podwyżki cen żywności o 2,3 proc., mieszkań o 0,6 proc. oraz transportu o 0,8 proc., które podwyższyły CPI odpowiednio o 0,55 p.p., 0,14 p.p. i 0,09 p.p.
Te same towary i usługi tylko w innej konfiguracji dopalały inflację w ujęciu rocznym. Utrzymanie mieszkań podrożało o 10 proc., żywności o 8,7 proc., a transportu o 22,7 proc., podbijając odczyt odpowiednio o 2,50 p.p., 2,14 p.p. i 2,04 p.p.
Marcin Klucznik z Polskiego Instytutu Ekonomicznego zauważa, że inflacja bazowa, czyli usług i towarów najmniej podatnych na wahania, wzrosła do 5,2 proc. A to oznacza, że jest dwukrotnie wyższa od celu inflacyjnego, który Narodowy Bank Polski wyznaczył na 2,5 proc.
Od lutego inflacja zacznie spadać
PIE zapowiada, że dynamika cen osiągnie szczyt w styczniu, dobijając do 8,8 proc.
Jego zdaniem obniżka stawek VAT na paliwo, nośniki energii oraz żywność obniży inflację w pierwszej połowie roku o około 1,6 p.p. Do tego dojdzie mniejsza presja kosztowa z uwagi na odblokowanie zastojów w łańcuchach dostaw oraz coraz mniejsza presja popytowa.
Oby eksperci PIE mieli rację i nie był to jedynie urzędowy optymizm. Wystarczy bowiem, że te dwa ostatnie warunki nie zostaną spełnione, o co w warunkach wciąż tlącej się pandemii nie będzie trudno, i cały plan diabli wezmą. Zwłaszcza jeśli z pandemią dalej będziemy walczyć w taki sposób jak w ostatnich miesiącach.
Bank Światowy spodziewa się, że w całym 2022 r. inflacja wyniesie 4,7 proc., to raptem 0,4 p.p. mniej niż w 2021 r. Dla porównania różnica między 2020 r. a 2021 r. była czterokrotnie wyższa i wyniosła 1,7 p.p.