REKLAMA

Wiemy, kiedy spadną ceny energii. Niestety Polakom odpowiedź się nie spodoba

W 2023 roku – odpowiedź jest krótka i niestety mało satysfakcjonująca, bo wymaga cierpliwości. Ciekawe za to, dlaczego ceny prądu spadną. A jeszcze ciekawsze, że nie powinniśmy dać sobie wmówić politykom, że to dzięki nim rachunki za energię elektryczną zaczną w końcu spadać, a pewnie będą próbowali robić nam takie pranie mózgu. Ceny energii to potężna broń w wojnie o dusze wyborców.

Wiemy, kiedy spadną ceny energii. Niestety Polakom odpowiedź się nie spodoba
REKLAMA

Zacznijmy od tego, dlaczego dziś prąd jest taki drogi. Otóż winne są gwałtownie drożejące uprawnienia do emisji CO2, które muszą kupować dostawcy energii produkujący ją z węgla. Ceny owych uprawnień zaledwie w ciągu miesiąca skoczyły z 56 euro za tonę do prawie 100 euro.

REKLAMA

Ponieważ ostatnio bardzo mocno podrożał gaz, bardziej opłacało się wrócić do dużo tańszego węgla, do którego trzeba dokupować uprawnienia do emisji CO2, dlatego producenci rzucili się na nie, podbijając cenę. Drugą kwestią jest to, że w połowie grudnia zakończyły się aukcje uprawnień, nie ma więc ich już więcej do rozdysponowania w tym roku, i dlatego ich cena na rynku rośnie. A trzecia rzecz to fakt, że przedsiębiorstwa, widząc ten rajd cenowy, zaczęły kupować na zapas, by zabezpieczyć na wypadek, gdyby miało być jeszcze drożej. 

ETS-y poniżej 80 euro

A teraz dobre wiadomości, bo wygląda na to, że wszystkie te czynniki się wypaliły, przynajmniej chwilowo. Po pierwsze, jak wspomniałam, sytuacja na rynku ETS, na którym handluje się prawami do emisji CO2 już teraz nieco się uspokoiła i ceny spadły z pond 90 do 80 euro za tonę, a w wigilię nawet do 76,5 euro. Po drugie, te spadki zdaniem ekspertów będą kontynuowane w 2022 r.

Jak mówi Marcin Kowalczyk, kierownik zespołu klimatycznego w WWF, już na początku roku możemy zobaczyć spadki cen praw do emisji, a w całym 2022 r. mogą one ustabilizować się przy cenie 60-70 euro za tonę. 

Tylko na tym dobre wiadomości się kończą, bo to wcale nie oznacza, że wkrótce i my – konsumenci zaczniemy mniej płacić za prąd. Tu klamka już zapadła, kiedy Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził podwyżki cen prądu dla konsumentów o 24 proc. I nie liczcie na to, że po spadku cen emisji swoją decyzję odwoła.

Kolejne okno na zmianę cen przez URE otworzy się dopiero w 2023 r. A jak się uda? Politycy z całą pewnością przypiszą sobie tę zasługę. Czy słusznie? Słusznie to by było, gdyby w tym czasie nagle postawili w końcu na transformację energetyczną, co powinno doprowadzić do spadku cen energii.

Ceny energii spadną akurat przed wyborami

REKLAMA

Swoją drogą ciekawe, że jeden z najbogatszych Polaków Zygmunt Solorz niedawno ogłosił nową strategię Grupy Polsat Plus, której filarem ma być energetyka i to właśnie ta zielona. On już zrozumiał, że to opłacalne, polski rząd jeszcze nie.

A więc do 2023 r. raczej nie zrobimy rewolucji w polskiej energetyce, a spadki cen prądu będą wynikały z uwarunkowań na europejskim rynku gazu i praw do emisji CO2. Żaden polski minister nie będzie tu bohaterem, choć pewnie komuś będzie się próbowało przypiąć taką odznakę, szczególnie, że przecież w 2023 r. czekają nas wybory do Sejmu. Pamiętajcie o tym, wybierając się do urn.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA