REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki /
  3. Poradniki
  4. Podatki - poradniki

Kasowy PIT. Nie każdy przedsiębiorca skorzysta

Zatory płatnicze to problem wielu przedsiębiorców, który często uniemożliwia utrzymanie płynności finansowej. Ułatwieniem miałby być kasowy PIT, pozwalając rozliczyć się z osiągniętego przychodu dopiero po otrzymaniu płatności od kontrahenta. Ministerstwo Finansów zapowiedziało wprowadzenie takiego rozwiązania, jednak nie każdy przedsiębiorca mógłby z niego skorzystać.

28.04.2024
22:22
Kasowy PIT. Nie każdy przedsiębiorca skorzysta
REKLAMA

Kiedy obecnie przedsiębiorca rozlicza przychód?

REKLAMA

W obecnym stanie prawnym przychód do opodatkowania powstaje w momencie:

  • wystawienia faktury,
  • dostawy towaru,
  • wykonania usługi.

Przedsiębiorca zobowiązany jest obliczyć i odprowadzić zaliczkę na podatek dochodowy bez względu na to, czy otrzyma płatność za towar lub usługę, czy nie. Brak środków na koncie nie stanowi wytłumaczenia dla fiskusa, podczas gdy z zatorami płatniczymi może borykać się nawet co piąta polska firma. Rozwiązaniem tego problemu miałby być kasowy PIT, nad którym prowadzone są szeroki konsultacje.

Kasowy PIT – jakie zmiany wprowadzi?

Kasowy PIT zakłada, że przedsiębiorca miałby prawo rozliczyć przychód dopiero w momencie otrzymania zapłaty, a nie na takich zasadach, jak obecnie. Zgodnie z założeniami, z tego rozwiązania nie skorzystają wszyscy. Będzie ono możliwe:

  • dla przedsiębiorców prowadzących działalność indywidualnie,
  • dla przedsiębiorców, którzy nie prowadzą ksiąg rachunkowych,
  • jeśli przychody w poprzednim roku podatkowym nie przekroczyły 250 tys. euro,
  • tylko w transakcjach zawieranych pomiędzy przedsiębiorcami.

Powyższe założenia nie są jednak pewne, gdyż na chwilę obecną w ustawie o PIT nie wprowadzono jeszcze żadnych zmian. Co ciekawe, kasowy PIT będzie obejmował wyłącznie przedsiębiorców, a nie na przykład pracowników, którym pracodawca nie przekazuje terminowo wynagrodzenia.

Kasowy PIT a koszty podatkowe

Analogicznie do przychodów, koszty podatkowe rozliczane są obecnie bez konieczności dokumentowania zapłaty. Kasowy PIT wprowadziłby nowe rozwiązanie – koszty można by odliczyć dopiero w momencie dokonania płatności. Zachęciłoby to do wcześniejszego regulowania zobowiązań, nawet przed terminem płatności wyznaczonym na fakturze.

Więcej o podatkach przeczytasz na Bizblog.pl:

Kasowy PIT a ulga na złe długi – podobieństwa i różnice

W przepisach podatkowych funkcjonuje instytucja ulgi na złe długi, która w pewien sposób chroni przedsiębiorcę przed nieuczciwymi kontrahentami. Umożliwia bowiem wyłączenie z podstawy opodatkowania faktur, za które nie otrzymano płatności po upływie 90 dni od wskazanego terminu. Rozwiązanie to nie jest skuteczne z ekonomicznego puntu widzenia, gdyż przedsiębiorca musi wykazać przychód, a następnie wpłacić zaliczkę na podatek dochodowy. Dopiero w kolejnym okresie rozliczeniowym ma prawo skorygować deklarację. Tymczasem, stosując kasowy PIT, w ogóle nie musiałby wpłacać zaliczki od faktury, której nie opłacił jego kontrahent.

Kasowy PIT – korzyści i wyzwania

Kasowy PIT w teorii miałby rozwiązać problem zatorów płatniczych. Nieuczciwi kontrahenci nie mogliby bowiem zaliczyć w koszty faktur, których nie opłacili. Kasowy PIT pomógłby więc utrzymać płynność finansową.

Z drugiej strony stanowi on spore wyzwanie w zakresie monitorowania płatności oraz dostosowania systemów finansowo-księgowych. Należałoby na bieżąco kontrolować, czy kontrahent uiścił płatność, co w przypadku dużej ilości faktur jest kłopotliwe. Ponadto kasowy PIT musiałby zostać zharmonizowany z podatkiem VAT, ułatwiając w ten sposób dokonywanie rozliczeń z fiskusem.

Kiedy spodziewać się wprowadzenia kasowego PIT?

REKLAMA

Kasowy PIT nie jest nowym pomysłem, jednak dopiero od niedawna przeprowadzane są szersze prace w tym zakresie. Póki co nie wiadomo, kiedy i na jakich zasadach będzie można korzystać z tego rozwiązania.

Trzeba pamiętać, że kasowy PIT to odroczenie nie tylko zaliczki na podatek dochodowy, ale również składki zdrowotnej, której wysokość zależy od osiąganego przychodu. Ustawodawca planuje wprowadzić zapis, na mocy którego odroczenie płatności mogłoby nastąpić maksymalnie o dwa lata, zatem finalnie przedsiębiorca i tak musiałby zapłacić podatek, bez względu na to, czy otrzyma środki pieniężne za fakturę, czy też nie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA