Inwestorzy oszaleli na punkcie złota. Czy to na pewno bezpieczna przystań?
Cena złota dobiła do rekordowego poziomu 3,5 tys. dol. za uncję. Konflikty zbrojne na całym świecie, narastające napięcia polityczno-ekonomiczne, a do tego chaos wprowadzany do światowej gospodarki przez Donalda Trumpa sprawiają, że inwestorzy kupują złoto jak w amoku. Czy złoto jest aż tak bezpieczną przystanią, jak myślimy? Eksperci nie są do końca przekonani.

Rynek złota przeżywa obecnie prawdziwy boom. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy cena uncji wzrosła o ponad 40 proc., osiągając rekordowy poziom ponad 3,5 tys. dol. Gorączka złota ogarnia jednak nie tylko inwestorów – od drobnych ciułaczy po banki centralne – ale także osoby, które chcą spieniężyć nawet pojedyncze pierścionki i naszyjniki. Mówi się nawet o FOMO, czyli lęku przed przegapieniem okazji.
Lęk napędza popyt na złoto
Popyt na złoto nakręca niepewna sytuacja geopolityczna i gospodarcza, a zwłaszcza chaos polityki celnej Donalda Trumpa. Inwestorzy, chcąc minimalizować ryzyko utraty środków, wybierają bezpieczną przystań, a złoto jest pod tym względem wręcz Świętym Graalem. Atak Trumpa na niezależność Fedu i jego szefa Jerome’a Powella także przyczyniły się do wzrostu zainteresowania złotem.
Tak wielkiej skali wzrostu cen złota nie byłoby, gdyby nie banki centralne, które postanowiły na niespotykaną skalę uzupełnić swoje rezerwy tego kruszcu. Na przykład Narodowy Bank Polski zwiększył swoje rezerwy do 500 ton, co oznacza, że polski bank centralny ma większe rezerwy złota niż Europejski Bank Centralny.
Więcej o złocie przeczytasz w tych tekstach:
Z czego wynika postrzeganie przez banki centralne złota jako strategicznego składnika rezerw dewizowych? NBP wyjaśnia, że wynika to głównie z charakterystyki złota i jego cech fizycznych, czyli trwałości i niemal niezniszczalności. Złoto nie niesie ryzyka kredytowego, rozumianego jako ryzyko niewywiązania się emitenta ze zobowiązań. Nie daje również bezpośrednich powiązań z polityką gospodarczą żadnego kraju, a to zapewnia jego odporność na zawirowania na światowych rynkach finansowych.
Ryzyko pęknięcia bańki spekulacyjnej
Nie oznacza to jednak, że lokowanie kapitału w złoto jest wolne od ryzyka. Jak wskazują cytowani przez BBC eksperci, kruszec nie generuje żadnych dochodów – nie wypłaca odsetek ani dywidend. Dodają, że historia pokazuje, że po gwałtownych wzrostach często przychodzą spadki, czego przykłady można znaleźć choćby w 1980 czy 2011 roku. Szybkie tempo wzrostu cen w 2025 roku budzi obawy niektórych analityków, którzy ostrzegają przed możliwością pęknięcia bańki spekulacyjnej.
W prognozach dla rynku złota eksperci są dziś podzieleni. Goldman Sachs przewiduje dalsze wzrosty – nawet do 4 tys. dol. za uncję w 2026 roku, a w razie recesji lub eskalacji napięć handlowych – nawet 4,5 tys. dolarów. Z drugiej strony są głosy ostrzegające przed przegrzaniem rynku i możliwością gwałtownej korekty. Ekonomiści ostrzegają, że nawet niewielkie przesunięcia kapitału z ogromnych rynków akcji czy obligacji mogą mieć kolosalny wpływ na rynek złota.