REKLAMA

Módlcie się o niższe ceny. Bo jak na Książęcej huknie, to w całej Polsce nie będzie co zbierać

To nie chiński deweloper Evergrande powinien straszyć nas po nocach. To inflacja powinna. I wcale nie dlatego, że pustoszy nam portfele. Ale jak się zaraz okaże, że jednak trzeba panicznie zbijać tę inflację, to na giełdach zawita sroga bessa. Módlcie się więc o spadek inflacji - mówi jeden z bardziej znanych polskich analityków.

Módlcie się o niższe ceny. Bo jak na Książęcej huknie, to w całej Polsce nie będzie co zbierać
REKLAMA

Inflacja we wrześniu wyniosła 5,8 proc. To już dużo, ale ona wcale nie chce się zatrzymać. Ewidentnie zmierza w kierunku 6 proc., a coraz więcej analityków twierdzi, że nawet i 7 proc.

REKLAMA

Miała być przejściowo wysoka. „Przejściowo” zaczyna się przeciągać i „wysoka” również zaczyna być chyba nie do końca właściwym słowem. Obecnie jesteśmy już na bardzo wysokich poziomach i trzeba się modlić o to, by w 2022 r. stopa inflacji zaczęła stopniowo spadać

– twierdzi prezes Quercus TFI Sebastian Buczek na łamach Pulsu Biznesu.

Czy z tą modlitwą aby nie przesadził? Wytrzymamy przecież chwilę trochę wyższe ceny. My może wytrzymamy, ale giełda może nie wytrzymać gwałtownej reakcji, jaka może okazać się konieczna, by z inflacją walczyć.

Podwyżka stóp procentowych to konieczność

Rzecz w tym, że podnoszenie stóp procentowych szkodzi giełdom. Żadna niespodzianka. I tego podnoszenia stóp z całą pewnością należy się spodziewać, oczywiście nie tylko w Polsce, cała Europa ma historycznie niskie, wręcz ujemne stopy procentowe i kiedyś to musi się wreszcie skończyć.

I przez to mogą nas czekać na giełdzie czasy zatrzymania trendu wzrostowego i wahania notowań. Tak było już od 2015 r. do wybuchu pandemii. I już te wahania to dla inwestorów ryzyko, bo akcje dziś wcale nie są tanie.

Spójrzcie choćby na banki, które zachowują się w tym roku na giełdzie najlepiej. Choć to niesprzyjający dla banków czas, bo niskie stopy procentowe utrudniają im zarabianie, indeks WIG Banki w ciągu roku podwoił swoją wartość.

 class="wp-image-1561045"

Są takie banki, które zyskały znacznie mocniej, wycena mBanku w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosła o ponad 145 proc., a Banku Millenium o ponad 160 proc., podczas gdy tzw. szeroki rynek, czyli WIG o 42 proc., a WIG20 o niecałe 35 proc.

Jednym słowem, na giełdzie nie jest tanio i zaraz może zrobić się nerwowo. I choć Sebastian Buczek podkreśla, że akcje na GPW nie są jeszcze tak drogie, jak na szczycie poprzedniej wielkiej hossy, a nawet wyceny wielu polskich spółek są cały czas niskie lub neutralne, to jednak ewidentnie się martwi.

Przed nami chude miesiące na giełdzie

Bo ta nerwowość, która przed nami może przerodzić się w poważną bessę, jeśli okaże się, że bank centralny zacznie jednak gwałtownie reagować na wysoką inflację i podniesie stopy procentowe szybko.

REKLAMA

I niby prezes Quercus TFI nie panikuje. Ale zapewnia, że to nie problemami chińskiego dewelopera Evergrande powinniśmy się martwić. Że chiński rynek mieszkaniowy nie przeniesie nam krachu jak Lehman Brothers w 2008 r. mimo, że rozmawiamy tu już nie tylko o Evergrande, bo problemy ma już kolejna firma związana chińskim rynkiem nieruchomości – Fantasia Holdings. Większym zagrożeniem (niż to już i tak duże) jest poziom inflacji.

No więc chyba rzeczywiście trzeba zacząć się modlić o niższe ceny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA