Inflacja w lipcu jednak nieco wyższa niż w czerwcu. GUS skorygował dane o wzroście cen
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu wzrosły w Polsce o 15,6 proc. w stosunku do tego samego miesiąca rok temu. Główny Urząd Statystyczny podał ostateczny odczyt inflacji i okazało się, że jednak była – niewiele, ale jednak – wyższa niż w czerwcu. Najbardziej bolesny jest chyba wzrost aż o jedną czwartą kosztów użytkowania mieszkań.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 15,6 proc.
– podał GUS w komunikacie.
Towary i usługi
Inflacja CPI na poziomie 15,6 proc. to oczywiście uśredniony wskaźnik, a różnice pomiędzy różnymi grupami towarów i usług są olbrzymie. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że znacznie szybciej rosną ceny towarów (+16,9 proc.) niż usług (11,7 proc.).
A co z towarami? O ile żywność i napoje bezalkoholowe wciąż drożeje właściwie w tym samym tempie co ogólny wskaźnik inflacji i wyraźnie wolniej niż towary ogółem (+15,3 proc.), to liczba ta nie oddaje prawdziwego obrazu inflacji w tej grupie towarów. Niektóre produkty w ciągu roku podrożały niemal o połowę. Mowa głównie o cukrze (47,6 proc.), olejach roślinnych (+46,1) czy mące (+38,9 proc.).
W stosunku do lipca zeszłego woku o jedną czwartą wzrosły koszty użytkowania mieszkania lub domu oraz nośników energii (+25,3 proc.). O ile opłaty na rzecz właścicieli wzrosły dokładnie tyle, co żywność (+15,3), to wzrost cen nośników energii wynosi 37 proc. Tutaj jest największy rozstrzał danych, ponieważ rachunki za prąd poszły w górę tylko o 5,1 proc., ale opał podrożał o niewiarygodne 131,2 proc. W ciągu roku energia cieplna podrożała o 14,3 proc., a gaz o 44,9 proc.
Paliwa potaniały od czerwca
Kolejna grupa towarów, która spektakularnie podrożała w ciągu roku to oczywiście paliwa samochodowe. Ogólny wskaźnik wzrostu cen wynosi tu 36,8 proc., ale najbardziej podrożał olej napędowy (+40,3) oraz gaz LPG i pozostałe paliwa (+41 proc.). Za benzynę płaciliśmy o 34,5 proc. więcej. Warto jednak zaznaczyć, że ceny paliw spadły w stosunku do czerwca wraz z taniejącą ropą na światowych rynkach.
Z kolei dział analiz Banku Pekao zwraca uwagę na wzrost ceny cukru wynoszący aż o 7 proc. w stosunku do czerwca. Inflacja CPI wchodzi w formację „płaskowyżu”, a lokalny tegoroczny szczyt może przesunąć się na wrzesień (decyzja URE?) – napisali analitycy banku na Twitterze.
Mimo korekty w górę wstępnego odczytu lipcowej inflacji, analitycy PKO BP są bardzo optymistyczni, jeśli chodzi o dalszy rozwój sytuacji. Z prognoz tego banku wynika, że w najbliższych miesiącach inflacja już nie będzie się rozpędzać, a od początku przyszłego roku będzie dość szybko spadać.
Inflacja znalazła się w punkcie zwrotnym
– ocenia dział analiz państwowego banku.
Credit Agricole: stopy jeszcze w górę
Nieco odmienny obraz sytuacji rysuje się w komentarzu Jakuba Olipry, starszego ekonomisty Credit Agricole Bank Polska. Choć prognozy tego banku są zasadniczo zbieżne z tym, co przewiduje PKO BP (szczyt inflacji we wrześniu na poziomie 15,9 proc., a potem inflacja na poziomie przekraczającym 14 proc. do lutego 2023 r.), to
Uważamy, że uporczywość inflacji, utrzymująca się wysoka dynamika płac oraz presja na osłabienie kursu złotego w związku ze wzrostem stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i strefie euro skłonią Radę Polityki Pieniężnej do kolejnych podwyżek stóp procentowych – pisze Olipra.
Według Credit Agricole na najbliższych dwóch posiedzeniach RPP podniesie stopy procentowe o łącznie 75 pb, a cykl podwyżek stopy referencyjnej NBP zakończy się w październiku na poziomie 7,25 proc.