Możliwość podania do sądu nękającej nas w internecie osoby, która kryje się za anonimowością. Taka jest idea ślepego pozwu, czyli rozwiązania umożliwiającego skuteczną walkę z hejtem w sieci dzięki zniesieniu wymogu podania pełnych danych osobowych skarżonej osoby. Takie rozwiązanie już w 2020 r. obiecywało poprzednie kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości, ale nic z tego dotąd nie wyszło. Teraz w Sejmie trwają prace nad nowym projektem ustawy o ślepym pozwie.
Na początku listopada Sejm ruszył z pracami nad projektem ustawy antyhejterskiej. Formalnie jest to nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego oraz kilku innych ustaw, a jej najważniejszym punktem jest wprowadzenie do polskiego porządku prawnego koncepcji pozwu ślepego. Według wielu prawników jest to niezbędne narzędzie do skutecznej obrony przed hejtem w sieci, ale pomimo wielu obietnic do dziś nie zostało wprowadzone.
Na czym polega ślepy pozew?
Projekt ustawy wprowadzającej ślepy pozew zgłosili posłowie Polski 2050. Autorzy tego projektu proponują dodanie do Kodeksu postępowania cywilnego przepisów umożliwiających wszczęcie postępowania w sprawie ochrony dóbr osobistych przeciwko osobom o nieznanej tożsamości, o ile do ich naruszenia doszło w internecie.
Osoba skarżąca hejtera nie będzie musiała podawać jego danych osobowych, wskazując w pozwie „osobę nieznaną”. Trzeba będzie jednak przedstawić wszystkie inne okoliczności tej sprawy, takie jak zrzuty ekranu. Pozew będzie musiał też zawierać oznaczenie usługodawcy, za pośrednictwem którego doszło do naruszenia dóbr osobistych, opis sposobu naruszenia dóbr osobistych, a także adres URL, nazwę profilu lub login pozwanego, jeśli to będzie możliwe.
Poseł Polski 2050 Łukasz Osmalak wyjaśnia, że ustalenie personaliów hejtera pozwoli poszkodowanemu dochodzić swoich praw, ale jeśli to okaże się niemożliwe, otrzyma z sądu dokument, w którym „będzie bardzo jasno napisane i pokazane, że ktoś, kto ciebie obmawiał w internecie, jest hejterem”.
Więcej o zagadnieniach prawnych przeczytacie w tych tekstach:
Projekt ustawy zakłada też wprowadzenie szczególnego tryb w postępowaniach o naruszenia związane z rozpowszechnianiem nielegalnych treści w internecie przeciwko osobom o znanej tożsamości. Chodzi na przykład o ochronę osób publicznych przed rozpowszechnianiem zmanipulowanych grafik, które przedstawiają je w niekorzystnym świetle.
Ochrona przed fałszywymi informacjami w internecie
Jeśli idea ślepego pozwu nie wydaje się czymś nowym, dzieje się tak dlatego, że ten pomysł już cztery lata temu był promowany przez ówczesne kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości. W połowie grudnia 2020 r. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przedstawił założenia „przełomowej” ustawy o ochronie wolności słowa w internecie. Projekt ten miał skutecznie realizować konstytucyjne prawo do wolności słowa i służyć ochronie przed fałszywymi informacjami w internecie.
MS chciało, by ktoś, kogo dobra osobiste zostaną naruszone w internecie przez nieznaną mu osobę, mógł złożyć pozew o ochronę tych dóbr bez wskazania danych pozwanego. Do skutecznego wniesienia do sądu pozwu miało wystarczyć wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika.