Łapcie się za kieszenie! Fala podwyżek cen gazu za chwilę dotrze do Polski
Nie tylko w pogodzie jest tak, że to, co przed chwilą jest u naszych zachodnich sąsiadów, to zaraz będzie u nas. Trendy rynkowo-gospodarcze bardzo często idą tym samym tropem. Warto więc zauważyć, że Niemcy właśnie borykają się z nawet sześciokrotnymi wzrostami cen gazu. I to jeszcze nie koniec podwyżek. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy Putin całkiem zakręci swój kurek.
Putin bez pardonu wykorzystuje swoją przewagę surowcową i coraz bardziej ćwiczy europejskie gospodarki. Po tym, jak Gazprom, tłumacząc się kłopotami technicznymi, zmniejszył dostawy gazu realizowane przez Nord Stream 1 aż o 40 proc., w Niemczech zaczęły drastycznie rosnąć rynkowe ceny gazu, nawet sześciokrotnie. Na tym jeszcze nie koniec serii podwyżek, które za chwilę w swoich portfelach poczują Niemcy.
Jeszcze w zeszłym tygodniu niemieckie ministerstwo gospodarki zatwierdziło podwyższenie poziomu alarmowego - w obawie przed dalszymi manipulacjami Gazpromu. To pozwala przedsiębiorstwom użyteczności publicznej przenieść wysokie ceny gazu na klientów, co z kolei powinno wyhamować popyt.
Gaz ziemny: a co jak Rosja całkiem zakręci kurek?
Niemcy nie mają innego wyjścia, jak tylko szykować się na wyższe rachunki za gaz. Ale może być jeszcze gorzej. Nasi zachodni sąsiedzi już przygotowują się na to, że Putin będzie chciał rozkręcać dalej swoją wojnę energetyczną i w ogóle wstrzyma tranzyt surowca w kierunku Niemiec.
Bardzo możliwe, że tak się stanie już za dwa tygodnie z okładem. Bo 13 lipca gazociąg Nord Stream 1 ma być całkowicie zamknięty z powodu corocznej inspekcji. Jeżeli przerwa w dostawie gazu okaże się jednak znacznie dłuższa - Niemcy bez gazu z Rosji będą mogły wytrzymać niewiele ponad dwa miesiące. Potem magazyny naszych zachodnich sąsiadów będą puste. Receptą byłoby wypełnienie ich teraz w 100 proc. Ale obecnie (stan na sobotę, 25 czerwca) są wypełnione tylko prawie w 60 proc. (średnia UE to ponad 55 proc.).
Deficytowy gaz jest coraz droższy
Ponieważ gazu jest na rynku coraz mniej, a zapotrzebowanie na ten surowiec jakoś wyraźnie nie maleje, to podobnie - jak ma to miejsce w przypadku węgla - gaz też jest coraz droższy. Na giełdzie Dutch TTF Gas Futures 1 MWh gazu jeszcze 10 czerwca kosztowała raptem ok. 82,4 euro. Ale po dwóch tygodniach i paru dniach po takich cenach nie ma już nawet śladu. Od tego czasu surowiec bowiem kolejny raz zdrożał i teraz za 1 MWH trzeba było płacić w miniony czwartek nawet więcej niż 133 euro. Czyli mowa jest o wzroście ponad 61 proc. tylko w pół miesiąca. Kontrakty na trzeci kwartał roku warte są już 138 euro, a te na okres od października do grudnia - na 134,6 euro.