Zwolnienie z podatku nie dla każdego w rodzinie. Decyzja fiskusa ws. fundacji rodzinnych
Fundacja rodzinna założona przez małżeństwo nie zapłaci podatku od wypłat dla dzieci i wnuków. Tylko w przypadku wnuków pasierbicy połowa świadczenia zostanie objęta 10-proc. podatkiem. Tak zdecydowała skarbówka, rozstrzygając spór o zakres zwolnień podatkowych w zależności od stopnia pokrewieństwa z fundatorami.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wydał interpretację, która porządkuje zasady rozliczania podatku dochodowego od wypłat z fundacji rodzinnej dla najbliższych. Sprawa dotyczy fundacji założonej przez małżeństwo, w której każde z fundatorów wniosło po połowę majątku. Pytanie brzmiało, czy przy wypłatach świadczeń dla dzieci i wnuków fundacja musi potrącać zaliczki na PIT.
Wypłata z fundacji rodzinnej bez podatku
W tej rodzinie beneficjentami są pani A – córka obojga fundatorów – oraz pani B, która jest córką pani X z wcześniejszego małżeństwa i pasierbicą pana Y. Uprawnieni do świadczeń są także dzieci i wnuki obu kobiet. Fundacja jest obecnie w trakcie organizacji i podlega w Polsce pełnemu obowiązkowi podatkowemu.
Fundacja przekonywała, że zaliczek pobierać nie powinna, bo świadczenia dla najbliższych mieszczą się w zwolnieniu podatkowym z ustawy o PIT. Podkreślała, że do tzw. zerowej grupy podatkowej należą m.in. zstępni i pasierbowie, więc wypłaty na ich rzecz są zwolnione w proporcji do wkładu fundatora. Skoro każde z małżonków wniosło po 50 proc., to w jej ocenie zwolnienie łącznie obejmuje 100 proc. świadczeń dla dzieci i wnuków.
Więcej porad podatkowych znajdziesz na Bizblog.pl:
Skarbówka zgodziła się z tym tylko w części. Uznała, że wypłaty dla pani A oraz jej zstępnych są całkowicie zwolnione, bo pozostają w zerowej grupie wobec obojga fundatorów, a proporcje 50 proc. i 50 proc. się sumują. Takie samo pełne zwolnienie dotyczy pani B, która jest córką pani X i jednocześnie pasierbicą pana Y.
Inaczej oceniono jednak sytuację zstępnych pani B. Dla pani X są oni wnukami, więc mieszczą się w zerowej grupie i korzystają ze zwolnienia w części odpowiadającej jej 50 proc. wkładu. Wobec pana Y są natomiast zstępnymi pasierbicy, co lokuje ich w II grupie i wyklucza pełne zwolnienie, dlatego połowa świadczenia odpowiadająca jego 50 proc. podlega 10 proc. zryczałtowanemu podatkowi.
Z tego wynika konkretny obowiązek płatnika po stronie fundacji. Przy wypłatach dla zstępnych pani B musi ona pobrać 10 proc. podatek od tej części świadczenia, która odpowiada proporcji wkładu pana Y. W praktyce oznacza to, że fundacja nie potrąca podatku przy wypłatach dla pani A, jej zstępnych i dla pani B. Natomiast przy wypłatach dla zstępnych pani B musi pobrać 10 proc. od połowy kwoty, bo tylko ta druga połowa nie spełnia warunków zwolnienia.
Fundacje rodzinne, czyli optymalizacja podatkowa
Czy to wszystko brzmi jak optymalizacja podatkowa? Prawdopodobnie dlatego, że fundacje rodzinne bardzo często właśnie do tego służą. Już rok temu Ministerstwo Finansów proponowało objęcie podatkiem dochodowym sprzedaży majątku przez fundacje rodzinne, wskazując, że chodzi o uszczelnienie systemu podatkowego, bo obecne regulacje dają tym podmiotom „daleko idące preferencje”.
Wiceminister finansów Jarosław Neneman mówił, że nawet pomysłodawcy fundacji rodzinnych przyznają, że przepisy podatkowe w tym zakresie poszły za daleko. Neneman wskazuje, że zakładanie fundacji rodzinnych jest często proponowane przez firmy doradztwa podatkowego jako sposób na uniknięcie płacenia podatków. Przedstawiciel resortu finansów dodał, że nawet połowa fundacji mogła zostać założona wyłącznie w tym celu.
W jaki sposób fundacje rodzinne są wykorzystywane do optymalizacji podatkowej? Wiceminister wyjaśnia, że jedną z metod jest wnoszenie majątku do fundacji, a następnie szybka jego sprzedaż. W ten sposób można sprzedać na przykład nieruchomość bez podatku, a za uzyskane pieniądze kupić akcje spółki. Neneman tłumaczy, że z jednej strony unika się podatku, a z drugiej nabywa spółkę, z której dywidendy w ramach fundacji są nieopodatkowane.