Sprzedaż we Francji prosta jak w Warszawie. Dostawa w ciągu 24 godzin ma się stać standardem
Frisbo to sieć ponad 25 centrów fulfillmentowych w Wielkiej Brytanii, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Niemczech, Czechach, Polsce, Rumunii, Bułgarii, Mołdawii, na Węgrzech, Słowacji, a nawet w Chile. Dzięki niej sklepy internetowe mogą łatwiej i szybciej sprzedawać transgranicznie. W 2021 r. obroty firmy wzrosły o blisko 80 proc. rok do roku.
Unia Europejska tworzy wspólny rynek dóbr i usług. W teorii polski sklep może więc na takich samych zasadach konkurować o francuskiego klienta jak jego tamtejszy odpowiednik. Regulacje prawne to jednak zaledwie część rzeczywistość e-commerce. Równie istotny jest czas i jakość dostawy. To właśnie ona nierzadko decyduje o kupnie w lokalnym sklepie, a nie za granicą. Któż bowiem chciałby czekać tydzień na nowe słuchawki, jeżeli może je dostać jutro?
Właśnie dlatego do 2027 roku wartość europejskiego rynku ekspresowej dostawy ma osiągnąć nawet 98 mld dol. Dane z europejskiego rynku wskazują również, że europejscy konsumenci są skłonni dopłacić, aby dostać swoje zamówienie już następnego dnia po zakupie. To średnio 4,2 - 6,2 euro w 2021 roku, zależnie od wartości zamówienia – w porównaniu z 3,4 - 5,2 euro w roku 2020.
Szybka dostawa to klucz do sukcesu w e-commerce
Sklepy samodzielnie nie mogą sobie pozwolić na rozbudowaną sieć dystrybucji na całym kontynencie, która mogłaby wypełnić tę lukę. Właśnie tu na rynek wkracza Frisbo, który biznesom z Europy Środkowo-Wschodniej oferuje dostęp do ponad 25 centrów logistycznych w 13 krajach.
Do tej pory polski rynek e-commerce działał w dużej mierze wewnątrz kraju, skalując działalność głównie na kraje sąsiednie. Chcemy, by dzięki naszej pomocy sięgał dalej – mówi Bogdan Colceriu, zarządzający firmą.
Co to oznacza w praktyce? Jednym z ciekawszych przykładów jest współpraca z Rolv Group, polską firmą, zarządzającą oficjalnym sklepem internetowym Xiaomi w Polsce (mi-home.pl), w Rumunii (mi-home.ro) i na Węgrzech (mi-home.hu). Tymoteusz Wiśniowski, kierujący operacjami firmy, podkreśla, że Frisbo umożliwia otwieranie nowych rynków w ciągu 30 dni i dostarczanie zamówień w ciągu doby.
Do tej pory takie dostawy mogły oferować największe sklepy. Magazyny z usługą fulfillment przyjmowały głównie dużych klientów z odpowiednim wolumenem towaru. Poprzez naszą platformę każdy sklep może ulokować towar tam, gdzie ma najbliżej do klientów – podkreśla Colceriu.
Usługa pomaga również optymalizować dostawy pod kątem procesów celnych, czego najlepszym przykładem jest Wielka Brytania. Teraz sklepy ze Wspólnoty mogą zawczasu ulokować produkty na Wyspach.
Finansowanie VC
Frisbo chce rozszerzać obszar dostawy na następny dzień. Zbiera fundusze na kolejne magazyny. Firma chce opierać swój rozwój o finansowanie VC. Dotychczas firmie udało się pozyskać 3,7 mln euro od Eleven Ventures (1,8 mln euro na początku roku), GapMinder, RocaX i Neogen.
- Poszukujemy partnerów i inwestorów, którzy – tak jak my – dostrzegają potencjał w silnym wzroście e-handlu w Europie Środkowo-Wschodniej oraz otwarciu się firm z regionu na klientów z krajów tzw. starej Unii oraz Wielkiej Brytanii – wyjaśnia Bogdan Colceriu.
Plan zakłada pozyskanie 10 mln zł, a Polska ma w nim pełnić funkcję kontynentalnego hubu. Polska ma być kluczowa w rozwoju ze względu na lokalizację i potencjał rynku.
Jeszcze pięć lat temu wartość polskiego e-commerce szacowano na 27 mld zł. Później nastąpił jego szybki rozwój. Przed pandemią branżę wyceniano na 70 mld zł, dziś ma to być 100 mld zł. Jednocześnie rynkowi daleko do nasycenia. W grudniu 2021 r. zakupy online stanowiły zaledwie 10,2 proc. wszystkich transakcji w sektorze handlu.
Polskie biznesy jeszcze nie w pełni korzystają też z szansy dawanej przez międzynarodowy handel online na wspólnym rynku. Według Eurostatu, w 2020 roku zaledwie co dwudziesta polska firma prowadziła sprzedaż do innych krajów unijnych. Tymczasem w tym roku globalna sprzedaż zagraniczna może stanowić nawet 17,3 proc. wszystkich transakcji w sieci.
Zdaniem przedstawicieli startupu receptą na przedłużenie trajektorii wzrostu będzie sprzedaż transgraniczna – zwłaszcza na nowych, oddalonych kierunkach, jak Rumunia, Grecja, Włochy czy Francja.
Właśnie tu efektywne kosztowo i łatwo dostępne usługi fulfillment otwierają nowe możliwości. Sprzedawcy z Polski mogą wtedy konkurować z lokalnymi sklepami online, dając ten sam czas dostawy i warunki zwrotów – mówi
Towar czeka więc w rumuńskim lub francuskim magazynie na zapakowanie i wysyłkę. Gdy tylko pojawi się opłacone zamówienie, zostanie przygotowane dla kuriera, który odbiera paczki o określonej godzinie każdego dnia. Sieć magazynów pozwala zaś na obniżenie kosztów w porównaniu z wysyłką z terytorium Polski. Zamiast tysięcy kilometrów przesyłka wędruje więc maksymalnie kilkaset.