Rząd kombinuje przy wiatrakach. Jest nowy system nagród
Rząd pracuje nad nowelizacją ustawy wiatrakowej. W najnowszej wersji systemem gratyfikacji jest prosument wirtualny wiatrakowy a nie fundusz partycypacyjny. Czy to przekona prezydenta RP do podpisu?

Chociaż nowelizacja ustawy wiatrakowej - z ustaleniem raz na zawsze odległości turbin od zabudowań - była jedną z pierwszych zapowiedzi zaraz potem, jak Paulina Hennig-Kloska objęła stery w Ministerstwie Klimatu i Środowiska (MKiŚ), to tego legislacyjnego kroku do tej pory nie udało się postawić. Ostatnio już nie tylko bierność resortu klimatu była tego powodem, ale też weto prezydenta Karola Nawrockiego, któremu nie spodobało się m.in. mieszanie wiatraków z mrożeniem cen energii.
Rząd musiał wiec nad tymi regulacjami pochylić się jeszcze raz. Łukasz Zdzieszyński, główny specjalista w departamencie odnawialnych źródeł energii w MKiŚ, poinformował, że w najbliższym czasie odbyć ma się spotkanie zespołu ds. programowania prac rządu i dopiero potem rozstrzygnie się, jakie zapisy znajdą się w noweli.
W poprzednim projekcie UD89 było wiele rozwiązań, które nie dotyczyło wiatraków i zdaje się, że one mogą trafić do kolejnego projektu ustawy - twierdzi Zdzieszyński.
Wiatraki i prosument wirtualny
Wcześniej rząd brał pod uwagę - przy okazji kształtowania regulacji dla wiatraków od nowa - dwa systemy gratyfikacji: prosument wirtualny wiatrakowy i fundusz partycypacyjny, w ramach którego inwestorzy mieli corocznie wpłacać 20 tys. zł za każdy megawat mocy zainstalowanej farmy, waloryzowane o wskaźnik inflacji. Ale takiego mechanizmu jednak najprawdopodobniej nie będzie. Bo rząd już wybrał.
Kolejny projekt rządowy dokonujący nowelizacji ustawy wiatrakowej prawdopodobnie będzie zawierał ten element gratyfikacji, jakim jest prosument wirtualny wiatrakowy - zdradza Łukasz Zdzieszyński.
Taki prosument wirtualny, który korzysta z energii elektrycznej z wiatraków zlokalizowanych w innym miejscu niż jego punkt poboru energii, byłby rozliczny w systemie net-billingu. Przy czym jego rachunki byłyby pomniejszane o wartość energii, którą jego udział w instalacji wyprodukował.
Wiatr coraz bardziej widoczny w naszym miksie
Ale pomimo tego, że wiatraki - zwłaszcza te na lądzie - muszą cały czas mierzyć się z legislacyjnymi przeszkodami, to i tak coraz bardziej rozpychają się łokciami w polskim miksie energetycznym. W tym roku (licząc do sierpnia) energetyka wiatrowa miała udział poniżej 10 proc. tylko raz - w lutym (9,7 proc.). Przed chwilą zaś byliśmy świadkami rekordowego wyniku.
Więcej o wiatrakach przeczytasz w Bizblog:
W październiku elektrownie wiatrowe osiągnęły według szacunków rekordowy poziom miesięcznej produkcji energii elektrycznej – 3,2 TWh, co stanowiło 20,6 proc. miksu energetycznego - czytamy w październikowym Miesięczniku Forum Energii.
Niestety, przy okazji wiatraki były pierwszym celem w koniecznych ograniczeniach pracy OZE. Tak dzieje się w sytuacji, w której suma dostarczanej mocy w danej godzinie jest wyższa niż bieżące zapotrzebowanie. W październiku w sumie w ten sposób ograniczono generację 140,2 GWh energii elektrycznej, z czego aż 105,2 GWh pochodziło z wiatraków. Dla porównania: w całym 2024 r. te wiatrowe cięcia były na poziomie 113,4 GWh.







































