GUS potwierdził dane. Do końca roku z inflacją mamy spokój
Piątkowy odczyt inflacji nie przyniósł niespodzianek. Główny Urząd Statystyczny potwierdził, że ceny konsumpcyjne były o 2,8 proc. wyższe niż rok wcześniej – dokładnie tyle samo, ile wynikało z opublikowanego pod koniec października szybkiego szacunku.

To ważna informacja z dwóch powodów. Po pierwsze, odczyt nie odbiega od wcześniejszych danych flash, co pokazuje, że tegoroczna ścieżka cen jest stabilna i przewidywalna. Po drugie, ekonomiści jeszcze przed publikacją szybkiego szacunku spodziewali się nieco wyższej inflacji – 2,9 proc. Różnica niby niewielka, ale kolejny raz pokazuje, że presja cenowa słabnie szybciej, niż zakładano.
Ceny stoją w miejscu? Nie, ale zmiany są coraz łagodniejsze
Najmocniej w ujęciu rocznym spadają ceny paliw i nośników energii, co nadal obniża cały wskaźnik CPI. W kategoriach usług wzrosty są wciąż widoczne, ale tempo podwyżek wyhamowuje – segment ten przestaje być głównym „popychaczem” inflacji, co jeszcze na początku roku było standardem.
Gospodarstwa domowe na własnej skórze odczuwają stabilizację cen w sklepach. W wielu kategoriach żywność przestała drożeć, a w części – szczególnie w produktach przetworzonych – ceny są niższe niż rok temu.
Inflacja w styczniu odbije?
Odczyt GUS nie zmienia ogólnego obrazu: inflacja w Polsce oscyluje wokół celu NBP ((2,5 proc. +/- 1 p. proc.) i – jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego na rynkach energii – pozostanie w jego pobliżu również w nadchodzących miesiącach.

Warto jednak pamiętać, że w 2025 r. czeka nas kilka zmian regulacyjnych w energetyce oraz w podatkach, które mogą lekko podbić część cen na początku roku. Kończą się tarcze na prąd i gaz, więc do rachunków dojdą nowe taryfy oraz wyższe opłaty dystrybucyjne. Jednocześnie wracają niektóre stawki VAT na żywność. Gminy – jak co roku – aktualizują podatki i opłaty lokalne, a wyższa płaca minimalna podniesie koszty w usługach. Na dokładkę dochodzi coroczna waloryzacja podatków od napojów, które zwykle też podbijają ceny.
Ekonomiści podkreślają, że ryzyko powrotu do inflacji z czasów „dwucyfrowych” jest minimalne.
Czytaj więcej w Bizblogu o inflacji







































