Energia z wiatru i słońca już króluje w Europie. Od paliw kopalnych odchodzimy szybciej, niż myślimy
Najnowszy raport klimatyczny think-tanku Ember mówi jasno: paliwa kopalne są w odwrocie, energetyka jądrowa również, a głównym źródłem energii w Europie pierwszy raz w historii jest wiatr i słońce. Powodów takiej sytuacji jest kilka. To nie tylko nakręcany przez Rosję kryzys energetyczny, ale na przykład też największa od 500 lat susza, jaka nawiedziła Stary Kontynent.
Najpierw wiatr i słońce, pod kątem produkcji energii, wyprzedziły w 2015 r. instalacje wodne. W 2019 r. zostawiły za sobą z kolei węgiel. Teraz zaś najwyraźniej przyszedł też czas dla innego paliwa kopalnego, czyli gazu ziemnego i przy okazji energetyki jądrowej. Najnowszy raport klimatyczny think-tanku Ember wskazuje, że w 2022 r. wiatr i słońce wygenerowały rekordową piątą część energii elektrycznej w UE (22 proc.). Pierwszy raz w historii z tyłu został gaz ziemny (20 proc.) oraz energia węglowa (16 proc.). W ten sam sposób zdystansowano energię jądrową (21,9 proc.). I to wcale nie jest żaden incydent, tylko bardziej długofalowy trend.
Energia z wiatru i słońca wypełniła europejską lukę
Tylko to nie jest wcale tak, że poszczególne rządy postanowiły nagle w 2022 r. podążać w kierunku jednak wypełnienia Porozumienia Paryskiego i wzięły paliwa kopalne na krótką smycz. Wpływ na taką sytuację miało co najmniej kilka czynników. Pierwszym jest nakręcany przez Rosję - już od letnich wakacji 2021 r. - kryzys energetyczny, który z jednej strony wyhamował odejście od paliw kopalnych, a z drugiej wywindował ceny gazu czy węgla na rekordowe, dotąd nieznane poziomy. Z kolei najgorsza od 500 lat susza, jaka nawiedziła w ub.r. Europę, spowodowała, że poziom produkcji energii z instalacji wodnych spadł do najniższego poziomu od 2000 r. I jeszcze jedno: Niemcy pozamykali swoje bloki jądrowe, a tymczasem we Francji byliśmy świadkami przerw w dostawach energii z reaktorów.
Jakieś 83 proc. tej luki udało się uzupełnić dzięki zwiększeniu produkcji energii wiatrowej i słonecznej. O resztę zadbały paliwa kopalne.
Węgiel już jest na bocznym torze
Raport Ember zwraca uwagę, że produkcja energii z węgla malała w każdym z czterech ostatnich miesięcy ubiegłego roku. W porównaniu z tym samym okresem w 2021 r. węglowa energia, licząc od września do grudnia, spadła w sumie o 6 proc. (9,6 TWh).
Okazuje się, że też ten głośny powrót do węgla (m.in. Niemiec) aż taki głośny jednak nie był. Ember wykazuje, że 26 bloków węglowych przywróconych do stanu gotowości awaryjnej pracowało ze średnim wykorzystaniem zaledwie 18 proc. przez cały IV kwartał 2022 r. A dziewięć z tych 26 bloków nie wytworzyło żadnej energii. Import też okazał się zbyt duży. Europa dodatkowo w ub.r. sprowadziła 22 mln t węgla, ale wykorzystała z tej puli tylko 1/3 opału.
A jaki będzie 2023 r.? Przede wszystkim mniej gazowy
W raporcie klimatycznym Ember czytamy, że ta tendencja powinna być utrzymana w 2023 r. Francuski koncern energetyczny EDF prognozuje, że wiele elektrowni jądrowych wróci do swojej normalnej pracy w najbliższym czasie. Ale z drugiej strony nasi zachodni sąsiedzi - Niemcy podtrzymują zamykanie kolejnych reaktorów atomowych. Unormowały się też zapasy wody. Szacuje się, że produkcja energii z wiatru i słońca powinna wzrosnąć o kolejne 20 proc. Z kolei produkcja energii z paliw kopalnych może w 2023 r. spaść o 20 proc., co najbardziej ma dotyczyć to gazu, który ma pozostać droższy od węgla co najmniej do 2025 r.
Dave Jones, szef działu badań danych w Ember, uważa, że kraje europejskie nie tylko nadal są zaangażowane w wycofywanie węgla, ale także dążą do rezygnacji z gazu. A kryzys energetyczny tylko przyspieszył tę transformację.