Reaktory jądrowe będą powstawać jak grzyby po deszczu. Mają wyzwolić Polskę od węgla
Najpierw do gospodarki zeroemisyjnej miał nam pomóc przejść gaz. Ale po tym, jak Putin zaczął manipulować z dostawami surowca, a potem napadł na Ukrainę i kontynuuje swój energetyczny szantaż - taka opcja już nie wchodzi w grę. Rząd za to coraz częściej stawia na energetykę jądrową, która ma nam pomóc w procesie dekarbonizacji. Polska celuje w modułowe reaktory SMR.
Reaktory modułowe SMR cieszą się na świecie coraz większą popularnością. Łakomie w tym kierunku patrzy też Polska, która teraz głównie w ten sposób chce uciekać od emisji paliw kopalnych. Rok temu porozumienie w sprawie wdrożenia zeroemisyjnych technologii jądrowych MMR i SMR podpisał Orlen i Synthos Michała Sołowowa. Potem list intencyjny dotyczący współpracy w zakresie budowy niskoemisyjnych źródeł energii, m.in. z zastosowaniem modułowych reaktorów jądrowych SMR podpisali Tauron i KGHM. Teraz tym tropem poszła też spółka Enea, która podpisała umowę z amerykańskim deweloper elektrowni jądrowych – Last Energy. I znowu chodzi o rozwój, wybudowanie i dalszą dystrybucję modułowych reaktorów SMR.
Energia jądrowa, czyli reaktory modułowe SMR
Enea przekonuje, że podpisane z Amerykanami porozumienie ma skrócić czas oraz obniżyć koszty budowy elektrowni jądrowych i tym samym wpisuje się w Strategię Rozwoju Enei, która zakłada neutralność klimatyczną od 2050 r. Dzięki temu Enea będzie mogła swoje moce wytwórcze opierać właśnie na reaktorach SMR. Last Energy obiecuje montaż w 24 miesiące od podjęcia decyzji inwestycyjnej. Zbudowana w ten sposób elektrownia ma być eksploatowana przez następne 42 lata.
Amerykanie zapewniają pełny cykl rozwoju projektu: projektowanie, budowę, finansowanie, serwis i utrzymanie instalacji, dostawę paliwa i odbiór odpadów, a także likwidację elektrowni po zakończeniu eksploatacji.
A mieliśmy uciekać od węgla gazem ziemnym
Jeszcze dwa lata temu cena 1 MWh gazu w holenderskim hubie TTF była na poziomie 13 euro. W drugiej połowie 2021 r. kosztowała już 20 euro. Ale ta cena jeszcze była do przełknięcia. Do tego stopnia, że rząd właśnie gazem w pierwszej kolejności chciał uciekać od węgla, czego sztandarowym przykładem jest Elektrownia Ostrołęka, gdzie miał powstać nowy blok węglowy, ale teraz inwestycja dotyczy już bloku gazowego. Wywołana przez Putina wojna w Ukrainie wszystko zmieniła. Manipulacje z dostawami gazu i zakręcanie kurka przez Gazprom dla kolejnych państw stworzyły bardzo skuteczną presję cenową. W efekcie 1 MWh gazu ziemnego obecnie kosztuje ponad 127 euro (stan na 23 czerwca). W ciągu zaledwie roku cena skoczyła w górę więc o prawie 620 proc. Stąd takie, a nie inne słowa Jacka Sasina, który uważa, że gaz nie może być już dla Polski paliwem przejściowym.