Śmieliście się do rozpuku, a tu niespodzianka. Elektryczny samolot bije rekordy popularności
Heart Aerospace z Göteborga sprzedał ponad sto samolotów, które przy pełnym obciążeniu przelecą 200 km bez generowania grama emisji. ES-30, bo tak nazywają się nowe maszyny, zobaczymy między innymi w barwach Air Canada i SAS. Pamiętam, jak kilka lat temu zamieściliśmy informację, że trwają prace nad skonstruowaniem latającego elektryka. Żartów nie było końca, teraz sceptyków widać jakby mniej.
Połączenie lotnicze na 200 kilometrów nikogo nie rzuci na kolana, zasięg dlatego Szwedzi przygotowali dwie opcje. W wariancie hybrydowym samolot przeleci 400 km, natomiast jeśli liczba pasażerów zostanie zmniejszona do 25 zasięg ma wzrosnąć do 800 km.
Elektryczny samolot ES-30 ma podbić krótkie, regionalne trasy
Na najkrótszych połączeniach samolot nie będzie emitował żadnych spalin, choć na pokładzie znajdziemy generatory na paliwo konwencjonalne. Są one jednym z wymogów bezpieczeństwa, gdyż mają zasilać cztery silniki elektryczne w energię na wypadek awarii napędu elektrycznego.
Z wewnątrz ES-30 ma przypominać tradycyjne samoloty. Znajdziemy więc rzędy siedzeń i miejsce do przechowywania bagażu podręcznego nad nimi. Samolot będzie również wyposażony w luk na bagaż rejestrowany.
Heart Aerospace ma już za sobą próbny lot modelem wcześniejszego 19-osobowego samolotu.
Samolot bez problemu wzbił się w powietrze, leciał przez cztery godziny i wylądował na pasie startowym. Osiągnął średnią prędkość 125 km/h, przy czym jego maksymalna prędkość wyniosła 150 km/h.
ES-30 ma trafić do użytku w 2028 roku
30 samolotów kupiły linie Air Canada. Pozostałe 96 zamówiły między innymi Braathens Regional Airlines, Icelandair, SAS czy Sounds Air. Środki na rozwój samolotu pochodzą od szwedzkiej firmy lotniczej Saab, która wsparła Heart kwotą 5 mln dol.