EBC i Fed nadal będą podnosić stopy procentowe. Inwestorzy mówią: dość!
Czołowi przedstawiciele banków centralnych zebrani na forum Europejskiego Banku Centralnego w Sintrze deklarowali, że zacieśnianie polityki pieniężnej nie dobiegło końca. Zarazem jednak dokonali podsumowania dotychczasowych działań. I właśnie ten drugi aspekt od kilku miesięcy bardziej przyciąga uwagę rynków finansowych. Autor: Marek Pielach, Obserwator Finansowy
Zarówno Rezerwa Federalna (Fed), jak i Europejski Bank Centralny (EBC) podejmują wciąż kroki służące zacieśnianiu polityki pieniężnej. Przewodniczący Fed Jerome Powell i gospodarz spotkania w Sintrze prezes EBC Christine Lagarde sugerowali dalsze podwyżki stóp procentowych, stwierdzając jednocześnie, że zarówno rynek pracy, jak i rynek akcji znajdują się w korzystnej sytuacji, co oddala widmo recesji. I faktycznie od października 2022 r. ceny akcji rosną, a rentowność obligacji spada, co można interpretować tak, że inwestorzy dyskontują już nie tylko łagodne spowolnienie gospodarcze, a wręcz odbicie po nim.
Będą kolejne podwyżki stóp procentowych?
Prognozy rynkowe kształtują się wokół przeświadczenia, że Fed dokona jeszcze jednej podwyżki stóp na posiedzeniu 26 lipca lub 20 września, a dziewiąta podwyżka stóp EBC 27 lipca została niemal wprost zapowiedziana przez jego szefową. Jednocześnie rynki oczekują, że cykl podwyżek zamieni się w serię obniżek w 2024 roku.
Zauważmy jednak, że inwestorzy wykazują tendencję, by słuchać komunikatów płynących z ust przedstawicieli banków centralnych dość wybiórczo. Jerome Powell mówił przecież w Sintrze, że „nie widzi możliwości osiągnięcia 2 proc. odczytu inflacji bazowej w tym i w przyszłym roku”, ale jednocześnie chwilę później dodał, że „jeśli inflacja będzie obniżać się gwałtownie i zyskamy pewność, że zmierza do poziomu 2 proc., a wówczas będzie można pomyśleć o luzowaniu polityki”. To pierwsze zdanie rynek zignorował, skupiając się na drugim.
Jak walczyć z uporczywą inflacją?
Takich niuansów zabrakło w wystąpieniu szefowej Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde. Stopy w strefie euro wzrosły na razie o 400 punktów bazowych, a więc mniej niż w USA i chyba nie nadszedł jeszcze czas, by rozważać kroki sprzyjające łagodzeniu polityki monetarnej.
Poczyniliśmy znaczne postępy, ale – w obliczu bardziej uporczywego zjawiska inflacji – nie możemy się wahać, a do zwycięstwa wciąż długa droga – mówiła Lagarde w Sintrze 27 czerwca, dzień przed debatą z szefami innych banków centralnych.
Wedle opinii szefowej EBC uporczywość inflacji w strefie euro wynika z faktu, że „inflacja przechodzi przez gospodarkę etapami, ponieważ różne podmioty gospodarcze próbują przenieść koszty na siebie nawzajem”.
Jeszcze lepiej widać to na przykładzie Wielkiej Brytanii – kraju, który w Grupie G7 ma najwyższą inflację CPI (8,7 proc. w maju). Panuje opinia, że Bank Anglii zrealizuje podobny scenariusz jak Fed i EBC – podwyżka głównej stopy procentowej nawet do 6,25 proc. do końca roku – z dzisiejszych 5 proc. – i szybkie obniżki w 2024 r.
Oczekiwanie te doczekały się komentarza gubernatora Banku Anglii Andrew Baileya, który odnośnie docelowego poziomu stóp stwierdził tylko: „zobaczymy czy rynki mają rację”. Dodał, że zawsze nieco dziwiła go opinia rynków, że „szczyt będzie stosunkowo krótki w sytuacji, w której mamy do czynienia z trwalszą inflacją”.
Zerowe stopy procentowe w Japonii
Na forum w portugalskiej Sintrze debiutował nowy prezes Banku Japonii Kazuo Ueda. Potwierdził, że jest zwolennikiem utrzymania długoletniej polityki zerowych stóp procentowych, bowiem inflacja bazowa nadal pozostaje poniżej celu 2 proc., choć CPI przekroczyła 3 proc. Nawet on zostawił jednak pozostawił otwartą furtkę do zmiany polityki, która na razie idzie w przeciwnym kierunku do tej realizowanej przez Fed i EBC.
Jeśli inflacja w 2024 r. ponownie przyspieszy po okresie umiarkowanego wzrostu, będzie to dobry powód do zmiany polityki – odpowiedział na pytanie o warunki o to, co może skłonić Bank Japonii do porzucenia niezwykle łagodnej polityki pieniężnej.
Od trzech dekad nie mieliśmy żadnego poważnego zacieśnienia polityki pieniężnej. Pod tym względem opóźnienie w efektach polityki pieniężnej może wynosić co najmniej 25 lat – żartował Ueda, wywołując salwę śmiechu wśród panelistów i publiczności.
Nieodparcie nasuwa się wniosek, że rynki finansowe działają w innej skali czasowej niż banki centralne i niejednokrotnie gwałtownie zmieniają oczekiwania co do ich polityki.
EBC: Czas zacisnąć pasa
Dziennikarka CNBC Sara Eisen zapytała Jerome’a Powella, czy Fed nie chciał spadków na rynku akcji w zeszłym roku. W odpowiedzi usłyszała zawiłe wyjaśnienia, że Rezerwa Federalna nie bierze sobie za cel konkretnego scenariusza dotyczącego jednego rynku. Na koniec Powell dodał: „oczywiście monitorujemy warunki rynkowe, ale patrzymy na nie szerzej. Rynek akcji jest tylko jedną z wielu składowych wraz ze stopami procentowymi, spreadami kredytowymi, dostępnością kredytu itd.”
Ciekawy wątek debaty stanowiły także rozważania dotyczące polityki fiskalnej. Szefowa EBC zaapelowała do rządów o stopniowe ograniczanie nadzwyczajnych wydatków budżetowych związanych najpierw z pandemią, a potem z kryzysem energetycznym.
Z poszczególnymi wystąpieniami z forum w Sintrze można zapoznać się na stronie EBC.