REKLAMA

Drożyzna w aptekach. Będzie rewolucja w receptach?

Ceny farmaceutyków nieubłaganie rosną. Apteczny paragon seniora tylko w ciągu dwóch lat zdrożał o niemal 20 proc. Ostatnio powrócił też powiązany z cenami temat ewentualnego narzucenia lekarzom obowiązku pisania na receptach nazw substancji czynnych zamiast nazw konkretnych leków. I wywołał duże emocje.

apteka
REKLAMA

Eksperci nie mają dobrych wieści. Z analizy GdziePolek.pl, który przeanalizował ceny 100 najczęściej kupowanych farmaceutyków nierefundowanych (dane pochodziły z 2070 aptek), wynika, że ceny w aptekach wzrosły w styczniu o 8,3 proc. rok do roku.

REKLAMA

A więc ich wzrost był nieznacznie - o 0,4 pp. - niższy od danych z października. Po raz pierwszy w historii naszych pomiarów tempo zmian było natomiast znacząco wyższe od ostatniego ogólnego odczytu inflacji, który za grudzień 2023 r. wyniósł 6,2 proc. – wyjaśniają eksperci GdziePolek.pl

Wśród leków, które rok do roku podrożały najbardziej, są głównie aerozole do nosa na katar – podwyżka sięgnęła do 27 proc. i preparaty na odporność – wzrost o 24 proc. W zestawieniu znalazł się też jeden z popularnych syropów na kaszel przepisywany na receptę. Jego cena urosła o 18 proc. 

 class="wp-image-2409715"

Apteczny paragon seniora zdrożał o 20 proc.

Eksperci zbadali też, o ile podrożał przykładowy apteczny paragon. Do zakupowego koszyka wrzucili pięć preparatów na popularne wśród seniorów schorzenia, takie jak choroba wieńcowa, nadciśnienie, problemy z trawieniem, różnego rodzaju dolegliwości bólowe oraz niedobory diety. Wynik?

W styczniu ubiegłego roku taki zestaw leków kosztował 78,83 zł, natomiast obecnie pacjent musiałby za niego zapłacić średnio 86,23 zł, czyli o 9,4 proc. więcej niż rok temu. Dla porównania w styczniu 2022 r. taki sam zestaw leków kosztował 69,73 zł, czyli o niemal 20 proc. mniej niż aktualnie - wyliczają analitycy GdziePolek.pl.

Więcej o przemyśle farmaceutycznym przeczytacie w tych teksach:

 class="wp-image-2409721"

Gorąco wokół nazw substancji na receptach

Ostatnio powrócił temat ewentualnego narzucenia lekarzom obowiązku pisania na receptach nazw substancji zamiast nazw konkretnych leków (dziś lekarze mają wybór). Takie rewolucyjne rozwiązanie miałoby sprawić, że to farmaceuci będą proponować klientom farmaceutyki różnych producentów – w pierwszej kolejności te najtańsze.

Kilka dni temu „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że przygotowaniem zmian zajmuje się zespół do spraw preskrypcji i realizacji recept na leki gotowe i recepturowe. Został on powołany jeszcze we wrześniu, a więc za czasów poprzedniego rządu.  Publikacja "Wyborczej" wywołała poruszenie wśród lekarzy, którzy są niechętni zmianie.

REKLAMA

Nie zgadzamy się na taką ingerencję w nasz zawód. Leki zawierające tę samą substancję różnią się nośnikami i pacjenci różnie na nie reagują – mówił w rozmowie z „Wyborczą” Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

Niemniej okazuje się, że szanse na wprowadzenie zmian są dziś niewielkie. W środę ministra Zdrowia Izabela Leszczyna na antenie TOK FM na pytanie, czy chce, żeby lekarze na recepcie pisali nazwy substancji zamiast nazw konkretnych leków, odpowiedziała: "Nie, kompletnie tego nie chcę". I dodała, że nie ma dziś politycznej decyzji, aby wprowadzić taką zmianę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA