REKLAMA

Donald Trump idzie na wojnę z mediami społecznościowymi. Twitter nie dał się zastraszyć

Nie skończyło się na pohukiwaniach Donalda Trumpa i jego groźbach „zamknięcia” serwisów społecznościowych. Prezydent USA poczuł się na tyle urażony oflagowaniem jednego ze swoich tweetów, że twardo prze do wprowadzenia przepisów, które uderzą w podstawy ich działalności. Twitter na razie nie dał się zastraszyć i... oflagował kolejny tweet Trumpa.

Donald Trump kontra Twitter. Prezydent USA chce uciszyć media społecznościowe, wojna eskaluje
REKLAMA

We czwartek Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze w sprawie „zapobiegania cenzurowania treści w internecie”. Choć wygląda jak rozwlekły manifest polityczny, dokument ten zawiera jeden konkret: zobowiązuje właściwe instytucje do reinterpretacji i zmiany przepisów (tzw. sekcji 230), które obecnie chronią platformy internetowe przed odpowiedzialnością prawną za treści zamieszczane przez użytkowników.

REKLAMA

Zgodnie z treścią zarządzenia sekretarz handlu w porozumieniu z prokuratorem generalnym, działając za pośrednictwem Krajowej Administracji Telekomunikacji i Informacji mają 60 dni na złożenie petycji do Federalnej Komisja Łączności w sprawie zmiany przepisów i uściślenia, kiedy dostawca treści internetowych ogranicza je, „nie działając w dobrej wierze”.

Donald Trump ogłosił, że prokurator generalny William Barr zabierze się bezzwłocznie za przygotowanie odpowiednich zmian w przepisach, które uregulują działalność mediów społecznościowych. Podpisując zarządzenie, prezydent po raz kolejny je zaatakował.

Oni mają osłonę, mogą robić, co chcą. Nie będą mieć już tej osłony

– stwierdził.

Donald Trump, nałogowy użytkownik Twittera, który jest jego zdecydowanie najważniejszym kanałem komunikacji jako prezydenta USA, wściekł się, gdy administratorzy tego serwisu oznaczyli jeden z jego wpisów jako mogący wprowadzać w błąd. Chodziło o twierdzenie Trumpa, ze wprowadzenie stanowych wyborów korespondencyjnych jest równoznaczne z oszustwem wyborczym na wielką skalę.

Trump natychmiast przystąpił do bezpardonowego ataku nie tylko na Twittera, ale także na inne serwisy społecznościowe, które oskarżył o tłumienie wolności wypowiedzi konserwatystów, zapowiedział też ścisłe uregulowanie ich działalności, a nawet zagroził im zamknięciem.

Prezes Twittera Jack Dorsey początkowo nie reagował na kierowane w stronę swojej firmy ataki furii Donalda Trumpa, ale we czwartek odniósł się do sprawy oflagowania jego tweeta.

Ostatecznie ktoś odpowiada za nasze działania jako firmy i jestem to ja. Proszę o niemieszanie w to naszych pracowników

– zaapelował.

„Nadal będziemy wskazywać błędne lub podważane informacje dotyczące wyborów na całym świecie. To nie czyni z nas »arbitrów prawdy«” – podkreślił Dorsey. „Będziemy też przyznawać się do błędów, jeśli je popełnimy” – dodał.

Deklaracja Dorseya, że nie ugnie się pod presją Trumpa, szybko znalazła potwierdzenie w działaniach administratorów Twittera. Wpis prezydenta USA, w którym zapowiedział strzelanie do sprawców plądrowania sklepów w objętym zamieszkami mieście Minneapolis, został oznaczony jako „naruszający zasady dotyczące wyrażania pochwały dla przemocy”.

 class="wp-image-1169347"

Ciąg dalszy musiał nastąpić i właśnie nastąpił.

„Twitter nie robi nic z tymi wszystkimi kłamstwami, które rozpowszechniają Chiny i radykalnie lewicowa Partia Demokratyczna. Oni wzięli na cel republikanów, konserwatystów i prezydenta USA. Sekcja 230 musi zostać uchylona przez Kongres. Do tego czasu [Twitter] zostanie uregulowany!” – zapowiedział w najnowszym wpisie na... Twitterze.

REKLAMA

Cała sytuacja to najnowszy i wyjątkowo jaskrawy dowód na to, że Donald Trump traktuje politykę emocjonalnie jak żaden inny dotychczasowy prezydent USA. Na jego bieżącą linię polityczną, a nawet prawotwórczą decydujący wpływ mają osobiste zniewagi i konflikty.

https://bizblog.spidersweb.pl/socjal-media-donald-trump-grozby/
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA