REKLAMA

Też omijasz ten przycisk, rezerwując bilety na samolot? Popełniasz fatalny błąd

Na linie lotnicze nakłada się coraz większą presję odnośnie podejmowania działań mających na celu ratowanie klimatu. Pierwsza myśl? Zrzućmy ten obowiązek na klientów i to najlepiej w formie dobrowolnej opłaty, by nikt nie płakał, że zrobiło się drożej. Efekt jest taki, że pasażerowie solidarnie olewają opcję kompensacji emisji dwutlenku węgla.

Też omijasz ten przycisk, rezerwując bilety na samolot? Popełniasz fatalny błąd
REKLAMA

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) przeprowadza co roku wśród pasażerów ankiety, badając ich doświadczenia i opinie na temat latania. Jednym z poruszonych zagadnień była właśnie kwestia kompensacji dwutlenku węgla, który jest emitowany w trakcie lotu.

REKLAMA

Linie lotnicze wprowadziły możliwość zmniejszania negatywnego wpływu na klimat kilka lat temu. W trakcie procesu rezerwacji biletu klienci mogą dołożyć do ceny biletu równowartość kilku złotych. Co robią z nimi później przewoźnicy? Zazwyczaj decydują się na programy dotyczące zalesiania wybranych obszarów Ziemi. Bo jak wiadomo drzewa pochłaniają i wiążą CO2.

Dodatkowa opłata jest całkowicie dobrowolna. Przyznam, że byłem ciekaw, jaki procent pasażerów z własnej woli decyduje się na wyłożenie tych pieniędzy. Dzięki ankiecie już wiem.

Dokładniej około 20 proc. Reszta klientów linii lotniczej konsekwentnie omija przycisk pozwalający im dołożyć cegiełkę do przeciwdziałania zmianom klimatu. Z różnych przyczyn. Co trzeci respondent stwierdził, że nawet nie wiedział, że jest taka możliwość. Osiemnaście procent badanych odpowiedziało, że nie miało takiej możliwości. Jedna czwarta przyznała szczerze, że ma to w nosie.

Zupełnie inne podejście ma Unia Europejska

Unijni urzędnicy widzą, że z bujnym rozkwitem branży lotniczej wiąże się wiele zagrożeń. Po nieco spokojniejszym okresie pandemii w 2022 r. poziom emisji CO2 w lotnictwie znów wystrzelił w kosmos i jest już zbliżony do poziomu z 2019 r.

Jeżeli tak dalej pójdzie, szacuje OECD, za 30 lat linie lotnicze będą emitować dwa i pół raza więcej gazów cieplarnianych niż dzisiaj. Dla klimatu byłaby katastrofa, tym bardziej, że większość przyjmowanych obecnie planów zakłada, że w 2050 r. gospodarki będą zeroemisyjne.

Unia Europejska ma na to prostą odpowiedź. Branża lotnicza powinna płacić za prawa do emisji CO2 tak jak robi to większość firm w Europie. Stowarzyszenie Airlines for Europe szacuje, że sektor zabuli jakieś 5 mld euro rocznie.

Większość tej kwoty zostanie doliczona do cen biletów lotniczych

W ten sposób opłata kompensacyjna okrężną drogą znów trafi do pasażerów. Tym razem w formie obowiązkowej zapłaty.

Ale może to i lepiej? Abstrahując od niechęci podróżnych do płacenia, system kompensacyjny jest mocno krytykowany. Organizacja Carbon Market Watch wytknęła przewoźnikom, że projekty kompensacyjne są prowadzone na odwal. Zdarza się na przykład, że drzewa sadzone są w miejscach, w których istnieje spore zagrożenie pożarowe. Poza tym twierdzi CMW, nakłady finansowe na niwelowanie skutków dla klimatu są zbyt niskie, by mogły odnieść realny skutek.

REKLAMA

Nie ma więc innego sposobu, bez interwencji urzędników jesteśmy skazani na wieczne udawanie. Całe szczęście, że zmiany już się dokonują. Linie lotnicze inwestują z zrównoważone paliwo lotnicze, a producenci pracują nad wykorzystaniem wodoru i energii elektrycznej do napędzania samolotów.

Inaczej być nie może, bo to ostatni moment na radykalne działania. W porównaniu do okresu przedindustrialnego Ziemia ogrzała się już niemal o 1,5 stopnia. Trwałe przekroczenie tej bariery zdaniem naukowców z IPCC może oznaczać, że przestaniemy panować nad zmianami klimatu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA