Chcą namówić posłów na 30 gram maryśki i trzy krzaki w domu
Do Stowarzyszenia Wolne Konopie zgłosiło się już blisko 2 tys. osób, które chcą pomagać w zbieraniu podpisów w ramach obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. To kolejny bój, w którym stawką jest depenalizacja marihuany.
Posiadanie na własny użytek 30 gram marihuany oraz hodowanie w domu do trzech krzaków tej psychoaktywnej rośliny - to główne i tak naprawdę jedynie założenia inicjatywy Stowarzyszenia Wolne Konopie.
Depenalizacja marihuany jest konieczna. Posiadanie tej używki nie może stanowić przestępstwa
- przekonuje Maciej Kowalski, rzecznik prasowy Wolnych Konopi.
Teraz mają na ukończeniu być prace nad uzasadnieniem nowej regulacji. Potem, jak tylko dostaną zielone światło na wystartowanie z obywatelską inicjatywą ustawodawczą, ruszą zbierać podpisy. Punkty mają być organizowane w różnych miejscach: sklepach spożywczych, u fryzjerów, a nawet na targu. W trasę ma ruszyć też Ganja Bus. Do akcji chce się włączyć blisko 2 tys. osób.
Depenalizacja marihuany: w sierpniu w Sejmie?
Obywatelska inicjatywa ustawodawcza musi zamknąć się w trzy miesiące. Innym obligatoryjnym warunkiem jest podpisanie się pod nią co najmniej 100 tys. pełnoletnich Polaków. Ale w Wolnych Konopiach o to w ogóle się nie martwią. Trzymają kciuki, żeby mogli wystartować pod koniec maja, kiedy tradycyjnie już co roku organizują marsz.
Zbieranie podpisów to świetna okazja do podjęcia poważnej rozmowy o marihuanie. Jeżeli chcemy za 10 lat wszyscy śmiać się z obecnej prohibicji musimy działać dzisiaj
– uważa Maciej Kowalski.
Początek inicjatywy zaplanowany na koniec maja to jeszcze jeden bardzo dobry termin dla Wolnych Konopi. Wtedy zbieranie podpisów można wszak organizować w tzw. sezonie festiwalowym - w drugiej połowie czerwca i w lipcu. Idealny scenariusz zakłada, że w sierpniu inicjatywa już z wymaganą liczbą podpisów trafia do Sejmu i na pierwszym czytaniu przedstawiciel Wolnych Konopi przedstawia założenia obywatelskiej propozycji na sali plenarnej.
Liczymy na poparcie tej dyskusji przez wszystkie kluby parlamentarne
– mówi przedstawiciel Wolnych Konopi.
Luksemburg namawia całą Europę
Nie pierwsza to inicjatywa Wolnych Konopi, które o depenalizację marihuany walczą od lat i być może nie ostatnia. Tymczasem na Starym Kontynencie coraz więcej przykładów państw, które nie chcą wymierzać kar za posiadanie marihuany. W ciągu najbliższych pięciu lat ma dojść do legalizacji w Luksemburgu - tak zakłada rządowa umowa koalicyjna między liberałami, socjaldemokratami i Zielonymi. Minister zdrowia w luksemburskim rządzie Etienne Schneider przekonuje, że politykę narkotykową trzeba całkowicie zmienić. Dlatego chce namawiać inne kraje Unii Europejskiej do penalizacji marihuany.
Na legalny zakup marihuany w Luksemburgu będą mogli sobie pozwolić tylko tamtejsi obywatele. Ktoś, kto nie będzie miał statusu rezydenta, nie będzie miał na to żadnych szans.
We Włoszech Sąd Najwyższy uznał, że w domowej hodowli marihuany nie ma nic zdrożnego pod warunkiem, że to „minimalna ilość na własny użytek”. Przedstawiciele partii Liga Północna i Forza Italia już zapowiedzieli, że jak tylko dojdą do władzy – zgodę Sądu Najwyższego uchylą.