Biedni w Polsce dostają za duże podwyżki pensji - płaczą zgodnie przedsiębiorcy. To szkodzi naszej konkurencyjności. A nasza konkurencyjność na to: potrzymaj mi piwo!
Niedawno pisałam w Bizblog o tym, jak to potężna międzynarodową instytucja, jaką jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy, interweniowała w sprawie zarobków Polaków, biegnąc z pomocą naszym rodzimym przedsiębiorcom. Ci, jak wiadomo, co roku płaczą, że pensja minimalna rośnie zbyt szybko i zaraz wszystkie firmy zbankrutują i cała gospodarka padnie. MFW straszył nieco łagodniej, ale opinia była jednoznaczna: płace w Polsce, szczególnie te minimalne, rosną zbyt szybko i Polska traci konkurencyjność.
Nasza konkurencyjność robi na złość i się poprawia
Wracam do tematu, bo właśnie patrzę na ranking konkurencyjności Międzynarodowego Instytutu Rozwoju Zarządzania, w którym uwzględnione zostały kraje z całego świata, choć nie wszystkie. Jest tam większość Europy, Ameryka Północna, kilka krajów Azji i Afryki. Łącznie 67 państw. Polska rzeczywiście nie wypada najlepiej - jesteśmy na 41. pozycji na 76 krajów. Na czele są Singapur, Szwajcaria i Dania, listę zaś zamykają Ghana, Argentyna i Wenezuela.
Ale wróćmy do Polski, bo z tą konkurencyjnością jest u nas słabo, ale lepiej niż było! To znaczy, że sytuacja w Polsce się pod tym względem poprawia zamiast pogarszać. W 2022 r. Polska w rankingu konkurencyjności była na 50. pozycji, w 2023 r. na 43. pozycji, a w 2024 r. na 41. pozycji. Nasza konkurencyjność zatem ma się lepiej. I to kiedy? W czasie gdy płace minimalne bardzo mocno rosły.
O rynku pracy w Polsce przeczytacie też w tych tekstach:
40 proc. podwyżki zamiast miski ryżu, i co?
Zobaczcie, co działo się z płacą minimalną dokładnie w tym samym czasie:
- w 2022 r. wynosiła ona od 1 stycznia 3010 zł brutto i oznaczało to wzrost o 7,5 proc. w stosunku do 2021 r.
- w styczniu 2023 r. płaca minimalna wzrosła o kolejne 16 proc. do 3490 zł brutto, a potem jeszcze od lipca do 3600 zł, czyli łączny wzrost w 2023 r. wyniósł niemal 20 proc.
- w styczniu 2024 r. płaca minimalna wzrosła o kolejne 17,8 proc. do 4242 zł brutto, a za chwilę, od 1 lipca wzrośnie do 4300 zł.
Łącznie, w latach 2022-2024 płaca minimalna wzrosła o ponad 40 proc., a konkurencyjność naszej gospodarki się poprawia! Oczywiście to nie znaczy, że konkurencyjność nie wzrosłaby bardziej, gdyby płace rosły wolniej. Pewnie by tak było. Ale wyraźnie widać, że nawet z solidnym wzrostem płac ta nasza konkurencyjność wcale nie pada.
A przypomnę nieśmiało, że konkurencyjność gospodarki nie zależy wyłącznie od tego czy pracownik dostanie miskę ryżu, czy coś więcej, ale za tę konkurencyjność odpowiedzialne są również inwestycje firm, które akurat kuleją. Można więc płaczącym przedsiębiorcom powiedzieć śmiało, niech zajmą się sobą, zamiast marzyć o tym ryżu.
Szczególnie, że jak spojrzeć na to, ile w Polsce wydaje się na wynagrodzenia pracowników względem PKB, to ciągle wypadamy blado.
Ostatnie dane za 2023 r. pokazują, że udział płac w PKB w Polsce wynosi 32,9 proc. Ja już nawet nie będę nas porównywać do liderów, bo taka Dania wydaje na płace 47,5 proc. swojego PKB. Litwa nawet wypada świetnie ze wskaźnikiem 47,2 proc. Ale i od średniej unijnej odstajemy, bo wynosi ona 37,5 proc. Sorry, ale po prostu mamy co nadrabiać.