REKLAMA

Chińczycy przyglądają się, jak Rosja słabnie w oczach. Porażka w Ukrainie oznacza jej wasalizację

Chiny do tego stopnia zdystansowały się do Rosji i jej barbarzyńskiej wojnyagresji przeciw Ukrainie, że eksperci zadają sobie pytanie, czy jest to efekt niespodziewanie twardej reakcji Zachodu, czy może jednak element niezwykle przebiegłego planu osłabienia swojego odwiecznego konkurenta w Azji. Wraz z postępującą dekompozycją armii i gospodarki Rosji przybliża się wizja podporządkowania sobie przez Chińczyków państwa z bajecznie bogatymi złożami naturalnymi zlokalizowanymi akurat na obszarze, do którego od wieków roszczą sobie pretensje. Fot. Dmitriy Stepanov/Flickr (CC BY 2.0)

Chińczycy przyglądają się, jak Rosja słabnie w oczach. Porażka w Ukrainie oznacza jej wasalizację
REKLAMA

Najpierw było wstrzymanie się od głosu w głosowaniu nad rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ potępiającą Rosję za agresję na Ukrainę. Potem Pekin odmówił dostarczenia Moskwie pomocy wojskowej, a teraz nie pozwala rosyjskim bankom korzystać ze swojego systemu płatności elektronicznych. Nie ma wątpliwości, że rosyjsko-chińska przyjaźń przeżywa bardzo poważny kryzys.

REKLAMA

Zaraz, jaka przyjaźń? To właśnie jeden z mitów, które nagminnie przewijają się w rozmowach na temat stosunków Rosji i Chin – niemal tak często, jak nadgorliwie „francuskie” wymawianie nazwiska konkurentki Emmanuela Macrona jako „le pę”. Oczywiście Moskwę i Pekin od lat łączy sojusz strategiczny, ale jego podstawą jest chłodna, a wręcz brutalna kalkulacja, a nie żadne względy aksjologiczne. Wojna w Ukrainie właśnie weryfikuje ten układ.

Mit potęgi militarnej

Coś, co miało być błyskawicznym regime change i mistrzowskim ukoronowaniem kariery politycznej Władimira Putina, okazało się katastrofą, która nie tylko podkopuje pozycję Rosji jako światowego mocarstwa i demoluje jej gospodarkę. Po druzgocącej klęsce wojsk rosyjskich pod Kijowem i zaprzepaszczeniu strategicznego celu obalenia władz Putin próbuje przynajmniej przeprowadzić podbój całego Donbasu, ale i to z każdym dniem staje się coraz mniej realne. Pozbawiona wartościowych rezerw armia rosyjska ponosi nieodwracalne straty w ludziach i sprzęcie, a to oznacza realne zagrożenie dla całego państwa, które oparte było na strachu i micie potęgi militarnej.

Przekłucie pompowanego od lat balonu „druga armia świata” będzie mieć dla Rosji opłakana skutki na wielu polach, ale jednym z najpoważniejszych jest diametralna zmiana układu sił w ramach sojuszu z Chinami. Potężna militarnie i energetycznie Rosja była potrzebna Pekinowi jako równorzędny partner w kontrowaniu Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, ale po skrajnie dla niej wyniszczającej wojnie z Ukrainą zostanie relegowana do roli podrzędnego partnera, jeśli nie wasala. Może być jeszcze gorzej i Chiny upomną się o tereny zagarnięte w ramach kolonizacji prowadzonej przez Rosję w XIX i na początku XX wieku.

Władywostok solą w oku Chin

Południowa część dzisiejszego Dalekowschodniego Okręgu Federalnego z takimi miastami jak Chabarowsk czy Władywostok to tereny, które Rosja oderwała od Chin w latach 1858-60 w ramach traktatu z Aigun i traktatu z Pekinu. Wykorzystując ówczesną słabość dynastii Qing po drugiej wojnie opiumowej, car Aleksander II Romanow wymusił na Chińczykach zrzeczenie się obszaru o powierzchni ponad 2,5 mln kilometrów. Po upadku dynastii Qing carska Rosja tuż przed I wojną światową zaanektowała kolejny obszar należący przez długie wieku do Chin – Tuwę. To właśnie z tego regionu pochodzi Siergiej Szojgu, szef rosyjskiego MON, współautor agresji na Ukrainę.

Chiny nigdy nie pogodziły się z utratą obszaru zwanego przez siebie jako Mandżuria Zewnętrzna i pretensje terytorialne zaczęły odżywać po śmierci Stalina, a w 1969 roku eskalacja napięcia doprowadziła nawet do krótkotrwałego konfliktu zbrojnego nad Ussuri. Doszło wtedy do walk, w których zginąć mogło nawet tysiąc chińskich żołnierzy, a niewiele brakowało, by graniczne potyczki doprowadziły do wojny na wielką skalę i ataku radzieckiego na chińskie instalacje jądrowe.

Nakręcającą się spiralę prawdopodobnie pomogła zatrzymać... śmierć Ho Chi Minha. Na pogrzebie tego wietnamskiego komunistycznego przywódcy pojawili się premierzy ZSRR i Chin, co sprawiło, że obie strony zaczęły wymieniać się wiadomościami i ostatecznie zaczęto rokowania pokojowe. Spór terytorialny formalnie zakończono dopiero w 1991 roku, na kilka miesięcy przed upadkiem Związku Radzieckiego.

Interwencja pokojowa

Wiele wskazuje na to, że kolejnym kamieniem milowym stosunków rosyjsko-chińskich jest wybuch wojna w Ukrainie, a Pekin postanowił wykorzystać tę okazję do zdominowania swojego partnera. Csaba Barnabas Horvath, węgierski badacz z ośrodka Geopolitical Monitor spekuluje wręcz, że Chiny mogły podpuścić Władimira Putina do ataku na Kijów, mamiąc go swoim bezwarunkowym poparciem. Według tej teorii prawdziwą intencją Pekinu było osłabienie Rosji poprzez zaangażowanie w konflikt, który okazał się dla niej wyjątkowo drenujący militarnie, gospodarczo i politycznie.

REKLAMA

Niezależnie od początkowych intencji Chińczyków można spodziewać się, że teraz brutalnie wykorzystają słabość Rosji. Planem minimum może okazać się wymuszenie bardzo korzystnych dla Chin kontraktów na eksploatację złóż energetycznych we Wschodniej Syberii. W razie bardzo mocnego osłabienia militarnego Rosji połączonego z jej destabilizacją polityczną nie można jednak wykluczyć odmrożenia konfliktu o Mandżurię Zewnętrzną. Niekoniecznie musi to przybrać formę inwazji chińskiej, bo można użyć broni, którą w krajach ościennych od lat stosują Rosjanie – wywołanie lub podsycenie ruchów separatystycznych, a następnie wprowadzenie wojsk „pokojowych”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA