Znamienna decyzja Elona Muska. Miliarder z przytupem wchodzi w nową branżę
Ceny surowców potrzebnych do produkcji baterii samochodów elektrycznych pójdą w najbliższych latach w górę – twierdzi firma badawcze E Source. W ślad za akumulatorami wyraźnie w górę pójdą ceny całych samochodów, bo baterie stanowią dużą część kosztu całego samochodu. I dlatego właśnie Elon Musk idzie w górnictwo.
Nadchodzi tsunami popytu
– prorokuje Sam Jaffe, wiceprezes firmy E Source.
Zdaniem Jaffe'a branża nie jest gotowa na gwałtowny wzrost popularności. Prognozy LMC Automotive mówią, że za cztery lata tylko w Stanach Zjednoczonych sprzedawać się będzie około 2 mln elektryków rocznie.
Motoryzacja potrzebuje litu
To pociągnie za sobą potężne zapotrzebowanie na surowce, które wykorzystuje się przy budowie baterii, np. litu. Przez ostatnie półtora roku cena tego pierwiastka skoczyła o oszałamiające 900 proc.
E Source zakłada, że ceny ogniw między 2023 a 2026 r. o 22 proc. dochodząc do 138 dolarów za kilowatogodzinę. Punkt, nazwijmy to, docelowy, osiągną dopiero w 2031 r., gdy cena ustabilizuje się na poziomie 90 dolarów za kilowatogodzinę.
Jaki będzie wpływ tych podwyżek na końcową cenę aut? E Source pisze w swoim raporcie, że elektryki mogą podrożeć o 1,5-2 tys. dol., czyli o jakieś 6,6-8,7 tys. zł. Koszt baterii to ok. jednej trzeciej kosztu całego samochodu elektrycznego.
Elon Musk idzie w górnictwo
Właśnie dlatego co bardziej roztropni przedsiębiorcy rozglądają się dzisiaj za zabezpieczeniem dostaw kluczowych surowców. O zwiększenie wydobycia apelował niedawno dyrektor generalny Forda, Jim Farley. Elon Musk ma natomiast w planach kupno firmy wydobywczej.
Eksperci z firmy konsultingowej Rystad Energy zalecają, by szybko brać się do roboty. Sfinansowanie i zbudowanie kopalni to proces trwający 5-7 lat. Tymczasem według RE do pierwszych opóźnień w produkcji może dojść w 2027 r., w wyniku których miliony elektryków utkną w fabrykach. Do osiągnięcia stanu gotowości zabraknie im wyłącznie akumulatorów.