Ceny ropy w górę. Zaskakujący efekt decyzji OPEC+
OPEC+ po raz trzeci zwiększył produkcję ropy, ale ceny nie spadły – wręcz lekko wzrosły. Inwestorzy obawiali się nadmiaru surowca na rynku. W dłuższej perspektywie prognozowany jest jednak spadek cen z powodu rosnącej podaży spoza OPEC+ i spowolnienia gospodarczego.

Produkcji ropy naftowej przez kraje OPEC+ od lipca ma zostać zwiększona o dokładnie 411 tysięcy baryłek dziennie. To już trzecia z rzędu taka podwyżka. Utrzymanie umiarkowanego tempa wzrostu wydobycia okazało się sygnałem stabilizacji, co natychmiast odbiło się na notowaniach tego surowca. Cena ropy Brent wzrosła o nieco ponad 2 proc., do 64,2 dol. Ropa WTI zyskała o niemal 3 proc., do 62,4 dol. za baryłkę.
Dlaczego OPEC+ zwiększa produkcję ropy?
Jak wskazuje agencje Reuters, decyzja o zwiększeniu produkcji zapadła w dość specyficznym momencie – tydzień wcześniej ceny ropy spadały w związku z niepewnością wokół dalszych działań OPEC+. Obawy, że kartel zdecyduje się na większy wzrost podaży, ciągnęły ceny ropy w dół. Jednocześnie napięcia geopolityczne, m.in. między Rosją a Ukrainą, wzmacniały lęk o bezpieczeństwo dostaw.
Jak wskazują analitycy, nie można zapominać o napięciach wewnątrz samego OPEC+. Niektóre kraje, jak Irak czy Kazachstan, regularnie przekraczają ustalone limity produkcyjne, co irytuje liderów kartelu, zwłaszcza Arabię Saudyjską. Utrzymywanie tempa wzrostu produkcji na stałym poziomie może być próbą zdyscyplinowania tych państw – wzrost globalnej podaży obniża ceny, a tym samym wpływy krajów, które przekraczają limity.
Więcej o ropie naftowej przeczytasz w tych tekstach:
Jakie są prognozy na kolejne miesiące?
Na wzrost ceny ropy mają wpływ także inne czynniki niż polityka OPEC+. W Stanach Zjednoczonych liczba aktywnych platform wiertniczych spadła do najniższego poziomu od 2021 roku, co może oznaczać ograniczenie krajowej podaży. Co więcej, niski poziom zapasów paliw i początek wakacyjnego sezonu podróży zwiększają popyt, co sprzyja wzrostowi cen.
Prognozy analityków na drugą połowę roku są dość ostrożne. Goldman Sachs przewiduje, że OPEC+ zakończy cykl podwyżek produkcji w sierpniu, a rosnąca produkcja spoza kartelu oraz spowolnienie globalnej gospodarki wywrą presję na spadek cen. Według tego banku inwestycyjnego cena ropy Brent może spaść do 60 dol. za baryłkę, a WTI do 56 dol. To prawdopodobnie będzie oznaczało jeszcze niższe niż dziś ceny paliw na polskich stacjach.