Ceny paliw lecą w dół! Dobry początek roku dla kierowców
Zamiana popularnej Pb95 na E10, wzrost opłaty paliwowej i ponowne wstrząsy na rynku ropy wywołane konfliktem na Bliskim Wschodzie - przez to wszystko w pierwszych dniach nowego roku kierowcy na stacjach paliw w Polsce zerkali nerwowo na cenowe pylony. Jak się okazuje: całkiem niepotrzebnie. Bo cały czas trwa seria obniżek zapoczątkowana już w połowie listopada ub.r. I tak też ma być w kolejnym tygodniu stycznia.
Po wyborach parlamentarnych, które zorganizowano w połowie października ub.r., zgodnie z oczekiwaniami byliśmy świadkami nawet wyraźnych podwyżek cen paliw, wcześniej sztucznie zaniżanych, żeby w ten sposób przymilić się do wyborcy. Korekta trwała prawie miesiąc. Potem, od połowy listopada 2023 r., na polskich stacjach paliw zaczęły rządzić przeceny. I tak jest do tej pory.
Paliwa na stacjach tanieją nieprzerwanie od połowy listopada i początek 2024 roku przyniósł kontynuację tej spadkowej tendencji. Dynamika zmian cały czas jest jednak niewielka - zaznacza dr Jakub Bogucki z e-petrol.pl.
Ceny paliw dalej z tendencją spadkową
Zdaniem analityków rynku z e-petrol w nadchodzącym tygodniu ceny paliw w Polsce powinny kształtować się następująco:
- od 6,18 zł do 6,30 zł dla benzyny Pb95;
- od 6,41 zł do 6,53 dla diesla
- od 2,89 zł do 2,96 dla autogazu.
Z kolei eksperci z Reflex zaznaczają, że na większe obniżki na razie nie ma co liczyć.
Jeśli ceny ropy i paliw gotowych będą dalej rosnąć to będzie coraz mniej miejsca na dalsze spadki cen paliw na stacjach. Jednak w najbliższym tygodniu ceny powinny być stabilne, a średnie detaliczne utrzymają się na poziomie z bieżącego tygodnia - przekonuje Urszula Cieślak, analityk z Reflex.
Więcej o cenach paliw przeczytasz na Spider’s Web:
Rynek ropy znowu patrzy na Bliski Wschód
Na rynku ropy z kolei obserwujemy względny spokój. Brent i WTI dalej są poniżej granicy 80 dol., odpowiednio po ok. 78 i 72 dol. Ale niebawem możemy być świadkami wyraźniejszych podwyżek. Wszystko za sprawą konfliktu na Bliskim Wschodzie, który w ostatnich dniach wydaje się przybierać na sile.
Minister obrony Izraela już zapowiedział, że armia planuje dalsze pościgi przywódców Hamasu na północy Gazy i bardziej ukierunkowane podejście na północy. Oliw do ognia dodaje zamach, do jakiego doszło 3 stycznia w irańskim Kermanie. Nic więc dziwnego, że sekretarz stanu USA Antony Blinken już zapowiedział swoją wizytę na Bliskim Wschodzie, żeby tonować nastroje. Dlatego w obecnym odbiciu cenowy ropy nie ma, zdaniem ekspertów, żadnego przypadku.
Przypomina o ryzyku wynikającym ze stale rosnącego napięcia na Bliskim Wschodzie - twierdzi analityk PVM Tamas Varga, cytowany przez Reuters.